Rajd pieszy po obszarze bazy lotniczej Luftwaffe, późniejszej bazy lotniczej Armii Czerwonej zakończył tegoroczne obchody Europejskich Dni Dziedzictwa. Dni Dziedzictwa obchodziliśmy w tym roku pod hasłem „Polski splot” nawiązującym do procesu kształtowania granic i budowy państwowości po 1918 roku, a Dni Dziedzictwa w naszym województwie miały dodatkowy tytuł: „W drodze”.
Stargardzianie w ramach Dni Dziedzictwa mieli okazję uczestniczyć w:
wycieczce „Żelaznym traktem po Ziemi Stargardzkiej” zorganizowanej wspólnie przez Powiat Stargardzki i Muzeum Archeologiczno - Historyczne,
spektaklu przygotowanym przez pracowników Muzeum Archeologiczno – Historycznego „Szepty starej kamienicy”,
wykładzie „Peter Gröning i jego droga do wielkości”, w którym muzealnicy zdradzili wszystkie tajemnice znamienitego burmistrza i jego małżonki,
wspólnym wraz z pracownikami Książnicy Stargardzkiej przygotowywaniu instalacji „Stargardzka pajęczyna”, która pokazała, że los sprowadził do Stargardu mieszkańców ze wszystkich stron świata,
wykładzie „Tu Stacja Stargard. Witamy podróżnych...” przygotowanym przez Muzeum Archeologiczno – Historyczne, którego uczestnicy poznali historię kolei, budynków kolejowych oraz ciekawostki związane z koleją w Stargardzie.
Rajd pieszy trasą Kluczewo – Burzykowo – Słotnica – Kluczewo o długości 15 km prowadził Andrzej Bierca, opowiadający uczestnikom ciekawostki dotyczące historii tego miejsca. Jak na wstępie zaznaczył Pan Andrzej wybór daty spaceru nie był przypadkowy, 13 października 1992 roku lotnisko zostało przekazane pod polską administrację.
Andrzej Bierca na rajd przyszedł w mundurze wprowadzonym w 1984 roku na wyposażenie żołnierzy rosyjskich. Mundur, zwany „afganką”, gdyż ten sort mundurowy trafił wraz z „sołdatami” do Afganistanu, był wyjątkowy gdyż zarówno oficerowie, jak i szeregowcy zostali wyposażeni dokładnie w takie same składniki mundurowe.
Pan Andrzej poinformował uczestników, że gdyby taka wycieczka odbywała się w tym miejscu w roku 1990 lub 1991, przewodnik byłby oficerem KGB lub oficerem politycznym. Stargardzcy muzealnicy w swoich zasobach mają charakterystykę służbową kapitana Murata Kutiejewa, kandydata na zastępcę do spraw politycznych i właśnie kapitan Kutiejew, nie Andrzej Bierca, był przewodnikiem niedzielnej wycieczki po terenie lotniska.
Od 1815 roku Kluczewo, Burzykowo i Słotnica, administracyjnie podlegały pod powiat pyrzycki. W 1935 roku w tym miejscu zaczęto tworzyć jednostki lotnicze. Powstał wtedy garnizon niemiecki i fabryki związane z produkcją broni. Sztab dywizji i pułku był w budynku naprzeciwko obecnego ZS nr 5. Budynek szkoły powstał w latach 70-tych XX wieku, jako szkoła pilotów i trenażer. Po lewej stronie ulicy Tańskiego stoją do dziś budowane przez Niemców koszarowce, używali ich Rosjanie, teraz są tam mieszkania. Obok szkoły był szpital.
Po wyjściu wojsk rosyjskich, na terenie garnizonu pozostało wiele niedokończonych budynków, jakby wyjście z Polski zaskoczyło Armię Czerwoną. Wcześniej wojska rosyjskie zostały wycofane z Czechosłowacji i Węgier. W Polsce zostały najdłużej, gdyż na terenie naszego kraju armia radziecka miała największe magazyny uzbrojenia i paliw. Baza lotnicza w Stargardzie była największą na terenie powojennej Polski, na podstawie kubatury mieszkań, po wycofaniu się wojsk oszacowano, że w Stargardzie mogło stacjonować 3 – 5 tysięcy żołnierzy.
Uczestnicy rajdu wysłuchali ciekawych opowieści i zobaczyli miejsca, gdzie były psiarnia, prawdopodobnie zaadoptowana z „paki”, stołówka, bombo i rakietoskład, trafostacje, wzgórki radiolokacyjne, akumulatorownia, radiolatarnie. Poznali też historię rozbudzających wyobraźnię hangarów, budowanych na przełomie lat 80-tych i 90-tych, po tym jak do bazy trafiły samoloty SU27. Hangary wybudowane w latach 60-tych dla MIGów były za małe i stały się bezużyteczne. Hangarów było mniej niż samolotów, dlatego część z nich stała na płycie postojowej. Płyta została zbudowana w 1954 roku przez Polaków, wszystkie płyty z których został zbudowany pas postojowy, mają swoje numery.
Jednym z uczestników wycieczki był Pan Ireneusz Jabłonka, który z racji pełnionej w mieście funkcji, uczestniczył w negocjacjach z Rosjanami oraz kontrolach ekologicznych prowadzonych na terenie lotniska. Opowiadał, że Rosjanie w początkowej fazie rozmów oczekiwali odszkodowania za pozostawianą w Stargardzie infrastrukturę. Kiedy zaczęto prowadzić kontrole i okazało się, że skażenie terenu substancjami ropopochodnymi jest bardzo wysokie Rosjanie zaproponowali „opcję zerową” - oni nie oczekują odszkodowania za infrastrukturę, ale nie poniosą odpowiedzialności za straty ekologiczne.
Po wyjściu Rosjan pierwsze podjęte działania to było zabezpieczenie terenu barierą z geowłókniny przed rozprzestrzenianiem się paliw, gdyż zanieczyszczenia migrowały w stronę Jeziora Miedwie. Następnym krokiem było czerpanie paliw z podłoża, które trwało 8 lat i przyniosło 4,5 miliona litrów odzyskanego paliwa. Ostatnim etapem było zaszczepienie w glebie bakterii żywiących się ropopochodnymi.
W sąsiedztwie bazy lotniczej znajdowały się dwie wioski Burzykowo i Słotnica. Jak mówił Andrzej Bierca, Niemcom nie przeszkadzały. Burzykowo przed wojną liczyło około 400 mieszkańców, trochę mniej Polaków osiedliło się tam po roku 1945. Słotnica była większą wsią.
Rosjanie zwrócili się do władz Polski z wnioskiem o wysiedlenie mieszkańców obu miejscowości, zasłaniając się brakiem możliwości utrzymania tajemnicy. W roku 1952 wysiedlono Burzykowo, a w 1955 Słotnicę.
W pałacu w Burzykowie Rosjanie mieli swój sztab, w kościele magazyn, stacjonował tutaj Batalion Łączności. Budynki nie konserwowane przez Rosjan nie przetrwały do naszych czasów.
To było bardzo ciekawe zakończenie cyklu wydarzeń organizowanych w naszym mieście w ramach Dni Dziedzictwa pod wspólnym hasłem „W drodze”.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Edukacja
- W ramach Zachodniopomorskich Dni Dziedzictwa...