Dzisiaj jest: 29.3.2024, imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

Fatalny mecz Spójni. Kibice wściekli

Dodano: 5 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

Czwarty pojedynek przed stargardzką publicznością i czwarta porażka koszykarzy Spójni.

Fatalny mecz Spójni. Kibice wściekli
Materiał sponsorowany
Beniaminek Energa Basket Ligi prezentuje się coraz gorzej.

To kolejny mecz, w którym niewiele dobrego można znaleźć w grze Spójni. Trzy z czterech porażek przed własną publicznością były wysokie. Beniaminek oraz jego kibice przeżywają trudne chwile, a terminarz w najbliższym czasie nie jest korzystny. W 9. Kolejce stargardzianie ulegli MKS-owi Dąbrowa Górnicza 61:81.

Na początku Spójnia nieznacznie prowadziła (9:7). Rywale jednak wykorzystali kilka błędów i szybko przejęli kontrolę nad meczem (19:11). Biało-bordowi dogonili jeszcze MKS na przełomie pierwszej i drugiej kwarty. Dalsza część tej odsłony była jednak fatalna. Zaledwie osiem punktów w 10 minut i 26:39 na tablicy wyników.

Można było się spodziewać, że w drugiej połowie nic się nie zmieni. MKS powiększył przewagę do 18 punktów (44:26). Chwila nieuwagi kosztowała gości stratę części tej zaliczki. Spójnia zdobyła osiem punktów z rzędu. Trafiali wtedy Piotr Pamuła i Anthony Hickey. Wściekły trener Jacek Winnicki szybko zareagował i przywołał swoich koszykarzy do porządku. Dąbrowianie z łatwością uciekli i po trzech kwartach było 61:40. Bardziej wyrównana końcówka nie zamazuje fatalnego obrazu meczu. Spójnia grała wtedy polską piątką, a w MKS-ie na parkiecie pojawili się zmiennicy. Pięć punktów zdobył niespełna 18-letni Radosław Chorab.

W końcówce tego spotkania z dopingu zrezygnował klub kibica, co nie spotkało się ze zrozumieniem części publiczności. Jak udało nam się ustalić, akcja miała dać do myślenia nie zawodnikom, a sztabowi trenerskiemu i zarządowi. Trudno się dziwić takiej reakcji. Z meczu na mecz gra wygląda coraz gorzej. Tymczasem forma rywali z dołu tabeli idzie w górę. Oczywiście celem nadrzędnym jest utrzymanie jednak w takiej dyspozycji i o to może być bardzo trudno. Wielkich oczekiwań przed tym sezonem w Stargardzie nie było. Mimo tego styl, w jakim gra Spójnia rozczarowuje nawet najbardziej wyrozumiałych.

MKS był statystycznie lepszy we wszystkich kluczowych elementach. Goście zdobyli 21 punktów po stratach przy zaledwie pięciu Spójni. Pojedynek najlepszych strzelców EBL zdecydowanie wygrał Tray Davis, który był liderem swojej drużyny. Zdobył 20 punktów (7/8 za dwa) i szczególnie w pierwszej połowie robił ze stargardzką defensywą, co chciał. Anthony Hickey rzucił 13 punktów (4/10 z gry). Był dobrze pilnowany przez Bena Richardsona, ale nie kreował pozycji dla kolegów z zespołu. I tak był najlepszym strzelcem Spójni, ale jak słaby był to mecz niech świadczy fakt, że dla rywali więcej punktów rzuciło trzech graczy.

Mathieu Wojciechowski miał 15 punktów i 13 zbiórek, a Bartłomiej Wołoszyn dołożył 14 oczek. Na wyróżnienie zasłużył Marcin Dymała - 12 punktów i trzy asysty. Trafił 5/7 prób z gry. Rywale mieli problem z zatrzymaniem strzelca, szczególnie w pierwszej kwarcie.

Spójnia Stargard - MKS Dąbrowa Górnicza 61:81 (18:19, 8:20, 14:22, 21:20)

Spójnia: Anthony Hickey 13, Marcin Dymała 12, Piotr Pamuła 9, Hubert Pabian 7, Shane Richards 7, Marcel Wilczek 6, Norbertas Giga 4, Wojciech Fraś 2, Dawid Bręk 1, Nick Madray 0.

MKS: Trey Davis 20, Mathieu Wojciechowski 15, Bartłomiej Wołoszyn 14, Cleveland Melvin 10, Michał Gabiński 7, Szymon Łukasiak 6, Radosław Chorab 5, Jakub Kobel 2, Mateusz Zębski 2, Ben Richardson 0.

 
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Śladami Gryfików - spacer historyczny. Fotorelacja