Materiał sponsorowany
Bez względu na wyniki kilku nierozegranych jeszcze spotkań piłkarze Błękitnych Stargard spędzą przerwę zimową na 13. pozycji w tabeli. - Byłbym bardzo zadowolony, jakby było 30 punktów. Mamy 24. Minimum powinno być 25. Ten jeden punkt nam gdzieś uciekł. Ostatnie zwycięstwo poprawiło mi humor, bo przed tym meczem byłem bardzo smutny - podsumowuje rundę jesienną trener Adam Topolski.
W ostatnich tygodniach wydawało się, że tak długa runda składająca się z 21 spotkań jest bardzo niekorzystna dla Błękitnych. Sobotni pojedynek ze Zniczem Pruszków (3:2) nie potwierdził jednak tej tezy. - Nasza praca była adekwatna do liczby meczów. Zespół w ostatnim spotkaniu zagrał dobrze i bez kontuzjowanych ludzi. Niektóre zespoły mają dużo kontuzji. My ich nie mamy, także zrobiliśmy wszystko żeby z tym zespołem popracować w odpowiedni sposób, aby wszyscy dograli do końca - tłumaczy szkoleniowiec, który latem musiał budować praktycznie nową drużynę.
Błękitni pozytywnie zaskoczyli na koniec roku. Szczególnie, że po 18 minutach przegrywali ze Zniczem Pruszków 0:2. Wróciły, więc najgorsze wspomnienia ze spotkań, w których stargardzianie łatwo tracili gole. - Mogło się skończyć tak, jak z Radomiakiem - przyznaje nasz rozmówca. - Mocno wpłynęliśmy na piłkarzy. Podpierając ich słownie i nazywając błędy po imieniu dotarliśmy do nich. Pierwsza bramka dała nam impuls do pójścia na przeciwnika. Zmieniliśmy w ogóle swoją postawę. Przeszliśmy na wybijanie długiej prostopadłej piłki. Zrobiliśmy w ten sposób dużo niepokoju. Podeszliśmy bardzo agresywnie po odbiór pierwszej piłki zagranej przez przeciwnika. Znicz nie mógł sobie z tym poradzić - dodaje.
Małym zaskoczeniem był wyjściowy skład, w którym znalazło się dwóch napastników - Przemysław Brzeziański i Piotr Kurbiel. - Przyjęliśmy otwartą grę, bo nam remis nic nie dawał. Chcieliśmy wygrać. Na treningach ten zespół prezentuje się zupełnie inaczej niż w pierwszych fragmentach meczu. Nie było dla mnie niespodzianką, że Znicz ograł Widzew. Wiem, jakich mają zawodników, ale my wierzyliśmy w swoje umiejętności. Chwała dla naszego zespołu, że podnieśliśmy się. Mamy spokojniejszą zimę, ale bardzo dużo pracy. Na pewno zespół potrzebuje trochę wzmocnień żeby się utrzymać i grać tak, jak na początku rundy. Chcemy żeby ludzie byli zadowoleni - analizuje Adam Topolski.
Ilu transferów możemy się spodziewać przed wznowieniem rozgrywek? Kiedy rozpoczną się przygotowania? - Spotkamy się 8 stycznia i zaczniemy bardzo mocno trenować przed rundą wiosenną. Chciałbym na pewno żeby zespół wzmocniło od dwóch do pięciu zawodników - mówi trener Błękitnych. Na przygotowania będzie miał więcej czasu niż latem, bo pierwszy mecz o punkty odbędzie się na początku marca.