Materiał sponsorowany
Patryk Neumann: Za Spójnią Stargard dwa zupełnie inne mecze. Efekt jest jednak ten sam, czyli dwa zwycięstwa.
Maciej Raczyński: W sobotę było trochę nerwowo. Mecz bardzo wyrównany, ale opanowaliśmy nerwy. Sobotni pojedynek był dla nas ważny. Odnieśliśmy zwycięstwo, mimo że były przestoje w grze i nam nie szło. W niedzielę zdecydowanie inaczej weszliśmy w ten mecz. Od początku zaangażowanie w obronie, dzielenie się piłką, szybkie kontry, łatwe zdobycze punktowe. Zespołowa obrona, zespołowy atak przyniosły efekt. Pewne zwycięstwo dowiezione do końca.
Daliście kibicom dobry spektakl na pożegnanie sezonu w Stargardzie, bo wszyscy liczą, że nie będzie już tutaj żadnego meczu.
- To są ciężkie mecze. To już jest finał. Nie można kalkulować. Odpoczniemy jeden dzień. Spotkamy się we wtorek i będziemy się bili w następnym meczu w Łańcucie żeby zakończyć serię.
Nie ma wiele czasu na odpoczynek, bo jedziecie we wtorek wieczorem.
- Dokładnie. W poniedziałek wolne i odnowa. W środę będziemy już w Łańcucie. Będzie okazja żeby przeanalizować te mecze i jeszcze poprawić szczegóły, które mogą decydować o naszym zwycięstwie. Bardzo chciałbym jeszcze podziękować kibicom, bo przez te dwa dni zrobili piekło. Dawno nie grałem przy takich trybunach, gdzie dopingują nas od rozgrzewki do samego końca. Należą im się ogromne brawa, bo byli naszym szóstym zawodnikiem.
Z czego wynikała ta nerwowość w sobotnim meczu? Atmosfera was nie przytłoczyła?
- Wydaje mi się, że nie. Jak wyszliśmy na rozgrzewkę to już czuliśmy ciarki. Kibice stanęli na wysokości zadania. Pierwsze mecze w serii są zawsze bardziej nerwowe. Kto opanuje pierwszy nerwy dowozi zwycięstwo do końca. W wielu meczach w sezonie byliśmy w czwartej kwarcie na minusie i odrabialiśmy straty. To nam dało dodatkową energię. W niedzielę chcieliśmy zakończyć jak najszybciej i graliśmy naprawdę bardzo zespołowo.
Łańcut jest bardzo daleko, ale kibice też pojadą. Zapowiada się, że będzie ponad 50 osób.
- Słyszałem, że kibice są gotowi. To się rzadko spotyka, żeby kibice za zespołem jechali ponad 800 kilometrów. Nieważne ilu się ich zjawi. Ważne, że ktoś będzie nas wspierał, a my postaramy się podziękować zwycięstwem w najbliższym meczu.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Spójnia - Sokół. Maciej Raczyński: Pierwsze mecze w serii są zawsze bardziej nerwowe