Do warsztatów twórczych Julity Kożuszek zgłosiło się siedem osób. Bezpłatne zajęcia odbywały się przez cały tydzień w Stargardzkim Centrum Kultury przez minimum 5 godzin.
Praca odbywa się na wielu płaszczyznach. Celem wszak, jest nie tyle wystawienie musicalu stargardzkiego, lecz praktycznie stworzenie go od podstaw - z własnych pasji, umiejętności, zainteresowań, no i ciężkiej artystycznej pracy.
Napisanie scenariusza, libretta, omówienie koncepcji i fabuły widowiska, rozdzielenie ról, próby sceniczne, ale też wyprawy w miasto. Tak wyglądał ten tydzień twórczych warsztatów.
- W poniedziałek byliśmy pod krzyżem pokutnym, Basztą Białogłówką i Bramą Portową, aby naocznie, namacalnie zetknąć się z materią i scenerią naszego widowiska, ponieważ posiłkujemy się stargardzkimi legendami. Na miejscu w SCK piszemy dialogi, budujemy postaci inspirując się techniką improwizacji aktorskiej z metod szkoły Lee Strasberga z Nowego Yorku. We wtorek byliśmy w Bastei. Wciąż szukamy inspiracji w historii Stargardu. Dyskutujemy, szukamy tematu, który najbardziej interesuje młodych ludzi. W środę byliśmy na scenie letniej pod Basztą Morze Czerwone i tam przeprowadziliśmy próby, improwizowaliśmy na scenie. W czwartek budowaliśmy motywy działania naszych bohaterów, ich portrety psychologiczne, pisaliśmy dialogi i korygowaliśmy teksty piosenek, których mamy już trzy – relacjonuje pomysłodawczyni warsztatów i ich realizatorka Julita Kożuszek.
W zespole założonym przez pochodzącą ze Stargardu aktorkę jest młoda poetka. Inna dziewczynka interesuje się psychologią, więc jest bardzo pomocna w tworzeniu postaci i ich relacji. Dwie inne dziewczyny tańczą, kolejna pasjonuje się projektowaniem kreacji. Tu każdy realizuje siebie, poszerza własne umiejętności i wiedzę, doświadcza w tym, co jest jego zamiłowaniem. Tu nie ma ograniczeń dla wyobraźni. W ostatnim dniu warsztatów uczestnicy szukali formy ruchu, form scenicznej ekspresji dla odgrywanych postaci.
- Nasz musical to historia dziecka, żyjącego w czasach współczesnych. Jest samotne, bo mama wyjechała do pracy za granicę, a ojciec jest wiecznie zapracowanym policjantem, który nie radzi sobie w sytuacji, gdy rodzina nie jest razem. Te współczesne, aktualne problemy, otacza tajemnica z zamierzchłej przeszłości…. Jaka? Ha! Pracujemy nad tym – intrygująco opowiada Julita Kożuszek.
Teraz każdy uczestnik warsztatów będzie samodzielnie pracował nad musicalem stargardzkim i wymieniał się pozostałymi efektami. Kolejne wspólne zajęcia odbędą się najprawdopodobniej za kilka miesięcy.
FOTO: Tadeusz Surma