„Gdy kobieta ma duży problem, rozwiązuje go i to nie rzutuje na obiad” - powiedziała Grażyna Jagielska, pisarka i tłumaczka. Żona korespondenta wojennego, Wojciecha. On przez 53 lata żył pełnią życia, adrenaliną i nagradzanymi na całym świecie reportażami. Ona-samotnością, lękiem, tęsknotą i panicznym strachem. Spędziła kilka miesięcy w klinice stresu bojowego, choć nigdy na wojnie nie była. Przejęła stres męża, bo zawsze była w centrum jego problemów i zawsze służyła pomocą.
„Obiad Grażyny”, o którym piszę na wstępie, to metafora obowiązków i kłopotów, które my, kobiety bierzemy sobie na głowę. Pod którymi często się uginamy, bo zwyczajnie nie dajemy rady. Absurd polega na tym, że wielokrotnie same się w nie wkręcamy.
Żaden przyzwoity partner nie powinien wymagać od nas życia swoim życiem i wspierania kosztem naszego zdrowia psychicznego. Żadne dziecię nie powinno oczekiwać od matki obsługi od A do Z.
Przyjaciele nie są prawdziwymi, jeśli liczą na permanentną obecność i wieczną pomoc.
Bycie słabszą i mniej doskonałą wymaga jednak odwagi. Podobnej do tej, którą ma korespondent wojenny.
Trzeba umieć przyznać się przed sobą i przed innymi, że nie daje się rady i, że potrzebuje się wsparcia. Niby nic, a jednak tak wiele. Walka o siebie to nie słabość. To akt mądrości i dojrzałości. Za bycie heroską płaci się zbyt wysoką cenę. Nieadekwatną do jakości i komfortu życia, które mamy tylko jedno.
Drogie Panie! Bądźcie odważne i kochajcie siebie. Niech moc będzie z Wami!
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Lifestyle
- Niech moc będzie z nami