Uniwersalny obwodowy koszykarz wraca do PGE Spójni Stargard.
Jego nazwisko od kilku dni przewijało się w plotkach dotyczących Biało-Bordowych. Kibice powinni być zadowoleni, bo akcje Adama Brenka stały u nich wysoko. Mierzący 192 cm koszykarz może w różnych ustawieniach występować na wszystkich pozycjach obwodowych. Najlepiej radzi sobie, gdy jest rozgrywającym lub gra na pozycji rzucającego obrońcy.
W PGE Spójni Stargard występował już w sezonie 2019/2020. Były to przedwcześnie zakończone rozgrywki. W 18 meczach na parkiecie spędzał średnio po 10 minut. Zdobył łącznie 43 punkty, z czego aż 13 w wygranym meczu w Radomiu. To właśnie w tym spotkaniu Adam Brenk pokazał, że drużynie może dawać również sporo w ataku. W innych meczach głównie był chwalony za waleczność i pracę, jaką wykonywał w defensywie.
Gdy przychodził do PGE Spójni po raz pierwszy ten transfer nie wywoływał entuzjazmu. Obecnie już 27-letni koszykarz przed swoim pierwszym sezonem w Stargardzie nie wyróżniał się nawet na parkietach I ligi. Śmiało jednak można stwierdzić, że w ostatnich latach wykonał duży progres. To najlepiej obrazują jego dokonania z dwóch ostatnich sezonów.
Z PGE Spójni trafił do I-ligowej Weegree AZS Politechniki Opolskiej, z którą zajął siódme miejsce i awansował do play-offów. Na parkiecie spędzał średnio po 28 minut. Do 13,5 punktu dokładał również pięć asyst. Przed kolejnym sezonem Adam Brenk wrócił do Energa Basket Ligi.
W MKS-ie Dąbrowa Górnicza spotkał się z trenerem Jackiem Winnickim. W 30 meczach Adam Brenk spędzał na parkiecie średnio po 21 minut (6,5 punktu, 2,4 asysty i 2,2 zbiórki). Sytuacja była o tyle ciekawa, że przez zmiany w składzie, ale głównie przez kontuzje było sporo spotkań, w których Adam Brenk odgrywał ważną rolę. W 10 meczach zdobywał minimum 10 punktów. Tak dobrze nie było akurat w dwóch pojedynkach z PGE Spójnią - łącznie pięć punktów i 0/8 z gry.
Materiał sponsorowany