Rywale podobnie, jak w kilku innych sparingach świetnie finiszowali. Czwartą kwartę wygrali 32: 8, a cały mecz 95:90.
Dla obu drużyn był to drugi mecz na turnieju w Toruniu. PGE Spójnia zremisowała w piątek z Arged BmSlam Stalą Ostrów Wielkopolski 94:94, a Anwil wygrał z Polskim Cukrem Toruń 90:75. Rywale zagrali w sobotę bez kontuzjowanych Mckenzie Moore’a, Ivicy Radicia i Wojciecha Tomaszewskiego oraz Garlona Greene’a, który nie dołączył jeszcze do kolegów z drużyny. Większe szczególnie w końcówce okazały się jednak osłabienia PGE Spójni.
W ogóle na parkiecie nie pojawił się Wayne Blackshear. Na początku drugiej kwarty po jednej z ofensywnych akcji urazu nabawił się Ricky Tarrant. Amerykanin w 12 minut zdobył 12 punktów i rozdał trzy asysty. Do końca pozostał trzecim strzelcem zespołu.
Do tego w trzeciej kwarcie kontuzji doznał utykający Mateusz Kostrzewski (11 punktów, 4/8 z gry w 18 minut). W czwartej kwarcie boisko za pięć przewinień musieli natomiast opuścić Filip Matczak i Omari Gudul. Gdy podstawowa rotacja składa się z ośmiu koszykarzy, a pięciu z nich w końcówce brakuje na boisku trudno myśleć o dobrym wyniku. Szansę w tym spotkaniu dostali Dominik Grudziński (11,5 minuty), Szymon Szmit (11 minut) i Szymon Walczak (25 minut).
PGE Spójnia nie pozwoliła odskoczyć rywalowi tak, jak było to we wcześniejszych sparingach. Anwil prowadził na początku 9:4, ale nie była to wielka przewaga. Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty nasi koszykarze zdobyli 10 punktów z rzędu przejmując kontrolę nad spotkaniem.
Przewaga nadal rosła, a po 20 minutach było 56:39. Filip Matczak zdobył w tej połowie 18 z 23 swoich punktów. Ten koszykarz rozgrywał zdecydowanie lepsze zawody niż w piątek (4/4 za dwa i 3/5 za trzy). Dołożył również siedem zbiórek i cztery asysty.
Wspierał go Kacper Młynarski, który uzyskał 20 oczek (9/10 z rzutów wolnych, 3/9 za trzy). Baylee Steele dołożył dziewięć punktów i osiem zbiórek, a Tomasz Śnieg rozdał 12 asyst. Kapitan Biało-Bordowych musi jeszcze popracować nad skutecznością, bo przeciwko Anwilowi trafił 1/7 prób z gry.
W trzeciej kwarcie było nawet 66:42. Druga część to jednak show Deishuana Bookera, który wbijał się pod kosz. Wymuszał też sporo przewinień. W pewnym momencie sam ciągnął grę Anwilu zdobywając wszystkie punkty dla swojej drużyny. W całej drugiej połowie rzucił 32 z 34 swoich punktów. Był nie do zatrzymania i to pomimo faktu, że grał z czterema faulami. Po pięć przewinień popełnili za to Adrian Bogucki oraz Tre Bussey.
Booker trafił 7/9 prób z gry (6/7 za dwa). Wykorzystał 19/21 rzutów wolnych. Miał również osiem zbiórek i sześć asyst. Drugim trudnym do zatrzymania graczem był Krzysztof Sulima - 20 punktów (5/7 z gry i 9/12 z rzutów wolnych) oraz dziewięć zbiórek.
Anwil dopadł Biało-Bordowych. Wszystkie straty zniwelował w czwartej kwarcie serią 16 punktów z rzędu. Końcówka należała już do Rottweilerów i nie było to zaskoczeniem wobec eksperymentalnego składu, jaki wystawił wtedy trener Jacek Winnicki.
Anwil trafił 17/25 prób za dwa i 8/25 za trzy punkty. Wykorzystał też 37/47 rzutów wolnych. PGE Spójnia popełniła dziewięć strat przy 16 rywala. Miała trochę mniej zbiórek (35:39). Trafiła 10/30 prób z dystansu i 26/40 rzutów wolnych. Generalnie był to długi mecz, pełen walki i wymuszonych przewinień.
Anwil Włocławek - PGE Spójnia Stargard 95:90 (24:25, 15:31, 24:26, 32:8)
Anwil: Deishuan Booker 34, Krzysztof Sulima 20, Artur Mielczarek 12, Przemysław Zamojski 11, Walerij Lichodiej 8, Adrian Bogucki 7, Andrzej Pluta 2, Tre Bussey 1.
PGE Spójnia: Filip Matczak 23, Kacper Młynarski 20, Ricky Tarrant 12, Mateusz Kostrzewski 11, Baylee Steele 9, Szymon Walczak 5, Tomasz Śnieg 4, Dominik Grudziński 3, Omari Gudul 3, Szymon Szmit 0.
Dla obu drużyn był to drugi mecz na turnieju w Toruniu. PGE Spójnia zremisowała w piątek z Arged BmSlam Stalą Ostrów Wielkopolski 94:94, a Anwil wygrał z Polskim Cukrem Toruń 90:75. Rywale zagrali w sobotę bez kontuzjowanych Mckenzie Moore’a, Ivicy Radicia i Wojciecha Tomaszewskiego oraz Garlona Greene’a, który nie dołączył jeszcze do kolegów z drużyny. Większe szczególnie w końcówce okazały się jednak osłabienia PGE Spójni.
W ogóle na parkiecie nie pojawił się Wayne Blackshear. Na początku drugiej kwarty po jednej z ofensywnych akcji urazu nabawił się Ricky Tarrant. Amerykanin w 12 minut zdobył 12 punktów i rozdał trzy asysty. Do końca pozostał trzecim strzelcem zespołu.
Do tego w trzeciej kwarcie kontuzji doznał utykający Mateusz Kostrzewski (11 punktów, 4/8 z gry w 18 minut). W czwartej kwarcie boisko za pięć przewinień musieli natomiast opuścić Filip Matczak i Omari Gudul. Gdy podstawowa rotacja składa się z ośmiu koszykarzy, a pięciu z nich w końcówce brakuje na boisku trudno myśleć o dobrym wyniku. Szansę w tym spotkaniu dostali Dominik Grudziński (11,5 minuty), Szymon Szmit (11 minut) i Szymon Walczak (25 minut).
PGE Spójnia nie pozwoliła odskoczyć rywalowi tak, jak było to we wcześniejszych sparingach. Anwil prowadził na początku 9:4, ale nie była to wielka przewaga. Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty nasi koszykarze zdobyli 10 punktów z rzędu przejmując kontrolę nad spotkaniem.
Przewaga nadal rosła, a po 20 minutach było 56:39. Filip Matczak zdobył w tej połowie 18 z 23 swoich punktów. Ten koszykarz rozgrywał zdecydowanie lepsze zawody niż w piątek (4/4 za dwa i 3/5 za trzy). Dołożył również siedem zbiórek i cztery asysty.
Wspierał go Kacper Młynarski, który uzyskał 20 oczek (9/10 z rzutów wolnych, 3/9 za trzy). Baylee Steele dołożył dziewięć punktów i osiem zbiórek, a Tomasz Śnieg rozdał 12 asyst. Kapitan Biało-Bordowych musi jeszcze popracować nad skutecznością, bo przeciwko Anwilowi trafił 1/7 prób z gry.
W trzeciej kwarcie było nawet 66:42. Druga część to jednak show Deishuana Bookera, który wbijał się pod kosz. Wymuszał też sporo przewinień. W pewnym momencie sam ciągnął grę Anwilu zdobywając wszystkie punkty dla swojej drużyny. W całej drugiej połowie rzucił 32 z 34 swoich punktów. Był nie do zatrzymania i to pomimo faktu, że grał z czterema faulami. Po pięć przewinień popełnili za to Adrian Bogucki oraz Tre Bussey.
Booker trafił 7/9 prób z gry (6/7 za dwa). Wykorzystał 19/21 rzutów wolnych. Miał również osiem zbiórek i sześć asyst. Drugim trudnym do zatrzymania graczem był Krzysztof Sulima - 20 punktów (5/7 z gry i 9/12 z rzutów wolnych) oraz dziewięć zbiórek.
Anwil dopadł Biało-Bordowych. Wszystkie straty zniwelował w czwartej kwarcie serią 16 punktów z rzędu. Końcówka należała już do Rottweilerów i nie było to zaskoczeniem wobec eksperymentalnego składu, jaki wystawił wtedy trener Jacek Winnicki.
Anwil trafił 17/25 prób za dwa i 8/25 za trzy punkty. Wykorzystał też 37/47 rzutów wolnych. PGE Spójnia popełniła dziewięć strat przy 16 rywala. Miała trochę mniej zbiórek (35:39). Trafiła 10/30 prób z dystansu i 26/40 rzutów wolnych. Generalnie był to długi mecz, pełen walki i wymuszonych przewinień.
Anwil Włocławek - PGE Spójnia Stargard 95:90 (24:25, 15:31, 24:26, 32:8)
Anwil: Deishuan Booker 34, Krzysztof Sulima 20, Artur Mielczarek 12, Przemysław Zamojski 11, Walerij Lichodiej 8, Adrian Bogucki 7, Andrzej Pluta 2, Tre Bussey 1.
PGE Spójnia: Filip Matczak 23, Kacper Młynarski 20, Ricky Tarrant 12, Mateusz Kostrzewski 11, Baylee Steele 9, Szymon Walczak 5, Tomasz Śnieg 4, Dominik Grudziński 3, Omari Gudul 3, Szymon Szmit 0.
Materiał sponsorowany