Dni Dziedzictwa w naszym województwie mają dodatkowy tytuł: „W drodze”, a w Stargardzie rozpoczęła je wycieczka „Żelaznym traktem po Ziemi Stargardzkiej” zorganizowana wspólnie przez Powiat Stargardzki i Muzeum Archeologiczno - Historyczne, która odbyła się tydzień temu.
W sobotnie popołudnie na podwórzu kamienicy przy ul. Limanowskiego 26, w miejscu które – jak mówiła prowadząca spotkanie Patrycja Jakubiak - było świadkiem małych radości i smutków, ale też przemian historycznych mających wpływ na życie przyszłych pokoleń, odbył się spektakl „Szepty starej kamienicy”.
W przedstawieniu, w którym zagrali pracownicy Muzeum Archeologiczno – Historycznego z dziećmi, zostały pokazane dwie migawki z życia mieszkańców kamienicy.
Pierwszy dzień wspominany przez ducha kamienicy, to zwyczajny dzień w latach 20-tych ubiegłego wieku. Gwar dziecięcych zabaw, rozmów i nawoływań sąsiedzkich.
Duch kamienicy wspomina, że na tej jeszcze wówczas nowej, bo zabudowanej w latach 1896 – 97 ulicy przemysłowej części miasta, był „Zajazd przy kolei wąskotorowej” i sklepik z mydełkami, i fryzjer z dużym szyldem. Wspomina też pierwszych mieszkańców kamienicy.
W drugiej odsłonie, poprzedzonej niepokojącymi odgłosami syren, serii z karabinu i równego marszu wielu stóp, pojawiają się w kamienicy pierwsi powojenni mieszkańcy.
Duch wspomina, że po trudnym dla wszystkich czasie, kiedy tysiące ludzi straciło bliskich, życie i domy, po czasie trudnym dla Stargardu, z którego w czasie bombardowań 3 i 4 marca mieszkańcy w przekonaniu, że miasto zostanie zmiecione z ziemi uciekali w popłochu, w maju i czerwcu, kiedy zostały przywrócone połączenia kolejowe do miasta zaczęli napływać nowi mieszkańcy.
Ze skromnym dobytkiem w niewielkim wózku, na podwórzu kamienicy pojawiają się delegowany z Radomia Zenon Majewski z żoną Jadzią i dziećmi. Spotykają tutaj siostry Tomaszewskie spod Wilna i szukają dla siebie miejsca do życia. Dzielą się z nowymi sąsiadami wszystkim co mają. Boją się o swoje bezpieczeństwo, ale mają nadzieję na dobre, spokojne życie.
„Gertruda, Stefan, Margareta, Zosia, Piotr, Erna, Adam, Johannes... ich imiona ciągle wirują w mojej głowie, ich wspomnienie jest ciągle żywe. - podsumowywał dzieje kamienicy i jej mieszkańców duch – Ani wtedy, ani teraz nie było dla mnie ważne, czy są Niemcami, czy Polakami. Każdy z nich był w pewnym sensie wygnańcem, przesiedleńcem. Jedni musieli z miasta uciekać zostawiając za sobą całe dotychczasowe życie, inni przybyli do niego szukając szczęścia i nowego początku. Ich historie były podobne, choć opowiadane innym językiem.”
W imieniu wypełniającej podwórze publiczności trupie stargardzkich muzealników podziękowała wzruszona Pani Teresa Kowalik.
Spotkanie zakończyło się wspólną biesiadą, w czasie której rozmowom, gratulacjom i podziękowaniom nie było końca.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Kultura i rozrywka
- W ramach Zachodniopomorskich Dni Dziedzictwa do stargardzian szeptała kamienica