Danina wprowadzona wraz z początkiem roku w Prawie Wodnym objęła wszystkie gminy na terenie kraju. Opłacać muszą ją właściciele dużych obiektów o powierzchni przekraczającej 3,5 tysiąca metrów kwadratowych oraz posiadający zabudowane w minimum 70% działki, gdzie brakuje kanalizacji deszczowej. Zaliczają się do nich m.in. biurowce, sklepy wielkopowierzchniowe, magazyny, a także spółdzielnie mieszkaniowe i wspólnoty. W przypadku tych ostatnich przewiduje się, że dodatkowy koszt przełoży się na opłaty ponoszone przez lokatorów za wodę i ścieki. Jedynymi zwolnionymi podmiotami są kościoły, związki zawodowe i zarządcy dróg publicznych.
Wysokość podatku od deszczu, zwanego również deszczówką ustalają władze na danym obszarze, czyli prezydent miasta, burmistrz lub wójt. W rozporządzeniu widnieją wyłącznie stawki roczne, które zależne są od powierzchni. Podatek naliczany jest za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej, na skutek odprowadzania wód roztopowych i opadowych z obszarów nieskanalizowanych. Prognozuje się, że koszt podatku w przeliczeniu na jednego mieszkańca kraju będzie wahać się miedzy 15 a 20 złotych w skali roku.
Wprowadzony podatek przyczyni się nie tylko to powstania kosztów wśród podmiotów, które go dotąd nie opłacały, ale także wzrostu już wdrożonych przez samorządy opłat w niektórych rejonach Polski, m.in. Poznaniu i Wrocławiu.
90% dochodu z podatku zostanie przekazane do Państwowego Gospodarstwa Wody Polskie, natomiast pozostałe 10% pozostanie do dyspozycji gminy. Według szacunków do budżetu państwa co roku trafi nawet 1 miliard złotych z tytułu daniny.
-
WIELKA WODA, KTÓRA ZATRZYMAŁA CZAS15.10.2024
- Rodzice ruszyli po pieniądze na wyprawkę. Można już składać wnioski o 300+
- ?Poniosłem porażkę, ale jestem optymistą? - tak wyniki wyborów podsumowuje poseł Michał Jach
- Kto wygra wybory? - ocenia dr hab. Łukasz Tomczak, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego