W tym miesiącu częściej niż w innych pogodę w Polsce kształtuje bowiem powietrze arktyczne - mówi PAP klimatolog prof. Tadeusz Niedźwiedź.

W ostatnich dniach zima wróciła w Beskidy i w Tatry; śnieg prószył też m.in. w Warszawie. Także na środę IMGW przewiduje w południowej połowie kraju zachmurzenie całkowite i opady śniegu lub deszczu ze śniegiem. Prof. Niedźwiedź z Uniwersytetu Śląskiego w rozmowie z PAP wyjaśnia, że śnieg w kwietniu nie jest anomalią.

"Mroźna pogoda w tym miesiącu zdarzała się już na tyle dużo razy, że ukuto powiedzenie: +kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata+" - zwraca uwagę. I dodaje: "Kwiecień i maj to jedyne miesiące, w których szczególnie aktywnie przejawia się cyrkulacja tzw. południkowa.

Wtedy częściej niż w innych miesiącach zdarza się u nas, na półkuli północnej, wymiana powietrza na linii północ-południe niż przeważająca w innych miesiącach wymiana powietrza na linii wschód-zachód".

Jak podaje klimatolog, w Polsce mamy średnio 64 proc. dni w roku, kiedy pogodę kształtuje powietrze napływające znad Atlantyku. Natomiast ponad 20 proc. stanowią dni z wpływami kontynentalnymi - ze wschodu. To zimą oznacza wielkie mrozy, a latem - pogodę suchą i gorącą. Z kolei powietrze arktyczne kształtuje pogodę średnio przez 8-9 proc. dni w roku.

"Natomiast w kwietniu powietrze arktyczne ma swoje maksimum i kształtuje ono pogodę przez 14 proc. dni. Dość podobnie jest w maju. A jednocześnie w tych miesiącach dość często - przez 4-5 proc. dni - może się zdarzyć się napływ powietrza zwrotnikowego od strony Morza Śródziemnego" - opisuje prof. Niedźwiedź.

Jak wyjaśnia, kiedy napływa powietrze z północy - z Arktyki - mamy do czynienia z ochłodzeniem. Z kolei powietrze z południa przynosi pogodę znacznie cieplejszą.

Klimatolog wskazuje, że na taki układ pogody w kwietniu ma wpływ charakterystyczny układ wyżów, który sprawia, że powietrze znad Atlantyku nie jest dopuszczane nad Europę. I zamiast niego wciągane jest tu powietrze znad Arktyki czy z południa. "Ale co roku może to wyglądać trochę inaczej. Wszystko zależy od tego, jak się ułożą te wyże" - mówi profesor.

kurier.pap.pl