Po czym poznać naprawdę poruszający film? Po tym, że po jego zakończeniu człowiek jeszcze rozmyśla gdy lecą końcowe napisy? Czy gdy widzowie opuszczają salę kinową w pełnym milczeniu? Zapewne w oby tych przypadkach. Ja osobiście po seansie filmu Wołyń, byłem świadkiem tej drugiej wersji. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz wychodziłem z sali kinowej w takiej ciszy i wszechobecnej zadumie.
Wołyń reżyserii Smarzowskiego, to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier filmowych tej jesieni. Film jest 2,5 godzinną próbą przeniesienia historycznej rzezi Ukraińców na Polakach w czasie drugiej wojny światowej. I co ważne, reżyserowi nie chodziło tylko i wyłącznie na pokazaniu ludobójstwa, wykonanego w sposób wyjątkowo brutalny i bezlitosny. Celem też było ukazanie współżycia odmiennych kultur, rosnącej nienawiści do drugiego człowieka, do sąsiada, do brata, przez pryzmat zdarzeń historycznych i przede wszystkim okrucieństw jakie przynosi wojna i odmienne skrajne ideologie. Reżyser zaprezentował narastającą wrogość w imię własnej przynależności, kierowanej mową nienawiści do drugiego człowieka. Same sceny rzezi na Polakach mogą wywołać obrzydzenie, jednak są tylko dodanymi elementami do całokształtu poruszającej opowieści o woli życia do samego końca. O silnym instynkcie przetrwania będąc otoczonym zewsząd ludźmi w których narodziła się wrogość. O trudnych czasach, gdzie nie można było być pewnym co się stanie w nocy czy o poranku. O zatracaniu ludzkich wartości.
Film pomimo swojej długości ogląda się w pełnym skupieniu. Sceny potrafią zachwycać i szokować. Dają nadzieję, a później ją brutalnie palą. Reżyser w idealnych proporcjach pokazał wiele aspektów życia w tym burzliwym okresie. Mimo, że pierwsza scena obrazująca wesele jest dość długa – to znakomicie wprowadza ona widza w cały film, przedstawiając przy okazji większość bohaterów. Odrobina radości i cudownych chwil wzbogaca obraz o dodatkowy kontrast i kruchość stosunków między ludźmi.
Wołyń porusza. Porusza myślenie i współczucie. Pokazuje brutalność niepewnych czasów podczas wojny, a także zatracenie w ludziach empatii i tworzącą się nienawiść w imię haseł. Cierpienie na dole, wywołane gdzieś na górze drabinki władzy. Fragment brutalnej historii o której należy pamiętać, aby się nigdy nie powtórzyła. Film Wołyń to obowiązkowa pozycja kinowa tej jesieni.
Ocena e-Stargard.pl
8,5/10
Wołyń reżyserii Smarzowskiego, to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier filmowych tej jesieni. Film jest 2,5 godzinną próbą przeniesienia historycznej rzezi Ukraińców na Polakach w czasie drugiej wojny światowej. I co ważne, reżyserowi nie chodziło tylko i wyłącznie na pokazaniu ludobójstwa, wykonanego w sposób wyjątkowo brutalny i bezlitosny. Celem też było ukazanie współżycia odmiennych kultur, rosnącej nienawiści do drugiego człowieka, do sąsiada, do brata, przez pryzmat zdarzeń historycznych i przede wszystkim okrucieństw jakie przynosi wojna i odmienne skrajne ideologie. Reżyser zaprezentował narastającą wrogość w imię własnej przynależności, kierowanej mową nienawiści do drugiego człowieka. Same sceny rzezi na Polakach mogą wywołać obrzydzenie, jednak są tylko dodanymi elementami do całokształtu poruszającej opowieści o woli życia do samego końca. O silnym instynkcie przetrwania będąc otoczonym zewsząd ludźmi w których narodziła się wrogość. O trudnych czasach, gdzie nie można było być pewnym co się stanie w nocy czy o poranku. O zatracaniu ludzkich wartości.
Film pomimo swojej długości ogląda się w pełnym skupieniu. Sceny potrafią zachwycać i szokować. Dają nadzieję, a później ją brutalnie palą. Reżyser w idealnych proporcjach pokazał wiele aspektów życia w tym burzliwym okresie. Mimo, że pierwsza scena obrazująca wesele jest dość długa – to znakomicie wprowadza ona widza w cały film, przedstawiając przy okazji większość bohaterów. Odrobina radości i cudownych chwil wzbogaca obraz o dodatkowy kontrast i kruchość stosunków między ludźmi.
Wołyń porusza. Porusza myślenie i współczucie. Pokazuje brutalność niepewnych czasów podczas wojny, a także zatracenie w ludziach empatii i tworzącą się nienawiść w imię haseł. Cierpienie na dole, wywołane gdzieś na górze drabinki władzy. Fragment brutalnej historii o której należy pamiętać, aby się nigdy nie powtórzyła. Film Wołyń to obowiązkowa pozycja kinowa tej jesieni.
Ocena e-Stargard.pl
8,5/10