Dzisiaj jest: 19.5.2024, imieniny: Celestyny, Iwony, Piotra

Roman Budzowski: Dobre zdjęcie wymyka się definicjom. [WYWIAD]

Dodano: 2 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Dobry fotograf zrobi dobre zdjęcie dowolnym aparatem? co nie znaczy, że w niektórych przypadkach nie potrzebujemy specjalistycznego sprzętu.

Roman Budzowski: Dobre zdjęcie wymyka się definicjom. [WYWIAD]

Roman Budzowski (ur. 1978, Stargard) jest fotografem artystycznym, dokumentalnym i koncertowym. Jego fotografie były nagradzane w konkursach ogólnopolskich i międzynarodowych. Jest autorem wystaw indywidualnych i grupowych. Stargardzianie mogą kojarzyć go krzątającego się z aparatem pod sceną w czasie licznych koncertów w Stargardzkim Centrum Kultury lub Teatrze Letnim, czy też z serii zdjęć o panu H. Efekty jego pracy można zobaczyć na blogu - Obrazem pisane - a także w najbliższym czasie na wystawie fotografii Sekrety.

Julia Zygmuntowicz : Sporo osób, nie tylko w Stargardzie, kojarzy Ciebie z serii zdjęć o panu H. Dlaczego hydrant stał się bohaterem Twoich zdjęć? Skąd pomysł?

Roman Budzowski : Pan H. był twórczą odpowiedzią na pandemiczne ograniczenia. Hydrant nie od razu stał się panem H. Na początku miał to być krótki żart. Szybko jednak postanowiłem zrobić z tego projekt artystyczny, publikować jedno zdjęcie dziennie z panem H. jako komentarz do bieżących wydarzeń, czasami żart, a czasami uniwersalną prawdę. Pan H. dzięki bezosobowej postaci miał stać się symbolem, pozwolić każdemu zidentyfikować się z tym, co wyraża. Projekt rósł, pochłaniał coraz więcej czasu i w pewnym momencie musiałem zwolnić. Po opublikowaniu 100 zdjęć przestałem publikować regularnie, koncentrując się na najlepszych pomysłach lub panu H. w różnych zakątkach świata (zdjęć w sumie powstało ponad 200). Nie będę również ukrywał, że pewnym bodźcem do narodzin pana H. był nasz stargardzki Art Festiwal. Pan H. to wyjątkowy projekt, który zaistniał nie tylko w Stargardzie. Był okres, że otrzymywałem sporo zdjęć hydrantów z różnych zakątków świata.

 


JZ : Jak się rozpoczęła u Ciebie pasja do tworzenia zdjęć?

RB : Właściwie to już nie pamiętam jak to się zaczęło. Pierwsze zdjęcia robiłem Smieną w szkole podstawowej. Zapewne w celu upamiętnienia szkolnych wycieczek, ale szybko zacząłem szukać czegoś więcej. Stosownie do wieku były to raczej błahe sprawy.

JZ : Widziałam na Twoim blogu sporo czarno - białych zdjęć, jednak nie brakuje też tych kolorowych. Gdybyś miał wybrać, to które by to były?

RB : Chyba czarno białe. Mają w sobie coś ponadczasowego i pozwalają lepiej skupić się na emocjach. Jednak nie zawsze są dobre warunki dla zdjęcia czarno białego, dlatego czasami potrzebny jest kolor. Jeżeli miałbym wybierać, wybrałbym po prostu dobre zdjęcie.

 


JZ : Czym dla Ciebie jest dobre zdjęcie?

RB : Dobre zdjęcie, to zdjęcie ciekawe. Ponadczasowe. Dobre zdjęcie wymyka się definicjom. Je się po prostu czuje. Oczywiście są pewne reguły, które sprawiają, że zdjęcie staje się lepsze, ale często jest tak, że próbę czasu wytrzymują zdjęcia niedoskonałe. Czasami właśnie ta niedoskonałość sprawia, że zdjęcie zapada w pamięć, a czasami mimo tej niedoskonałości. Dlatego zawsze wyżej będę cenił zdjęcie ciekawe niż ładne.

JZ : Kiedy według Ciebie jest idealna pora na zdjęcia?

RB : Wtedy, kiedy masz aparat w dłoni. Ciężko jednak zrobić zdjęcie drogi mlecznej czy wschodu słońca zjawiając się z aparatem w południe. Idealna pora dotyczy zdjęć przyrodniczych czy krajobrazowych. Fotografia artystyczna wykorzystuje porę dnia jako tworzywo, a reportażowa nie narzeka… w końcu to odzwierciedlenie rzeczywistości.

 


JZ : Które zdjęcia są Ci bliższe, fotoreporterskie czy artystyczne?

RB : Fotografia artystyczna pozwala stworzyć coś wyjątkowego, coś Twojego. Jest jednak bardzo wyczerpująca na dłuższą metę, przynajmniej jeżeli nie jest to Twoje źródło zarobku. Fotografia reporterska pod tym względem jest mniej wyczerpująca. Wystarczy być. Wystarczy widzieć. I jest się bliżej ludzi, a ludzie są bardzo interesujący. I wierzę też, że fotoreporter może być artystą. Gdybym jednak miał wybierać, wybrałbym fotografię artystyczną.

JZ : Jak chciałbyś, aby ludzie reagowali na Twoje zdjęcia?

RB : Zachwytem, refleksją, zatrzymaniem się na chwilę. Zaciekawieniem. I raczej nie na zasadzie jakiego aparatu użyłem czy jak ustawiłem lampy. Czasami zdjęcie po prostu „uderza” w widza. Pochłania go przestrzenią, kompozycją. Od razu widać, że jest to wytwór ludzkiej wyobraźni, a jednak… patrzymy z podziwem. Oczywiście nie mam złudzeń. Zdjęć, które wywołują takie reakcje jest niewiele.

JZ : Co mocno chciałbyś sfotografować? 

RB : To zabawne, ale jedyna rzecz jaka przychodzi mi do głowy to hydranty w Stanach Zjednoczonych. Mógłbym oczywiście wymienić jakąś gwiazdę muzyki lub atrakcyjne miejsce, ale ja po prostu chciałbym robić ciekawe zdjęcia, a zdjęcie potrafi być ciekawe, nawet jeżeli nie rozpoznajemy osoby czy miejsca na zdjęciu. Dlatego jedno z moich zdjęć, nagradzanych na Polskich i międzynarodowych konkursach, powstało w Stargardzie, a inne prawie w szczerym polu (chociaż akurat w danym momencie odbywał się tam PolandRock Festiwal).

 


JZ : Często ludzie uważają, że dobry sprzęt to w 100% dobre zdjęcie. Czy zgadasz się z tym? Jakich rad w robieniu zdjęć udzieliłbyś początkującym osobom?  

RB : Sprzęt ma znaczenie, ale nie zastępuje najważniejszego. Spostrzegawczości, intuicji, wrażliwości. Dlatego wiele świetnych fotografii powstało na kiepskim sprzęcie patrząc na to jakimi aparatami teraz dysponujemy. Dobry fotograf zrobi dobre zdjęcie dowolnym aparatem… co nie znaczy, że w niektórych przypadkach nie potrzebujemy specjalistycznego sprzętu. Początkującym poradziłbym myśleć przy fotografowaniu - patrzeć na to co jest w kadrze i czy na pewno jest to potrzebne (bo często fotografujemy na tle śmietnika lub innej mało atrakcyjnej rzeczy). I w miarę możliwości podejść bliżej.

JZ : Jakie było najbardziej ekstremalne zdjęcie, które zrobiłeś?

To pytanie można rozpatrywać z kilku stron. Najbardziej ekstremalne warunki były pewnej srogiej zimy, kiedy zaprosiłem modelkę do sesji aktowej w ruinach starej piekarni przed Żarowem. Nie dość, że w lutym było zimno, to beton oferował dodatkowe porcje chłodu. Modelka była dzielna i wytrzymała nago 15 minut. To nadal jedne z moich ulubionych zdjęć.

Przy kolejnym zdjęciu modelka była w strefie komfortu, ja za to stałem po szyję w wodzie z aparatem nad taflą wody. Drobna utrata równowagi i aparat zaliczyłby kąpiel. Modelka, młoda triathlonistka, wskakiwała z pomostu do jeziora.

A były i takie zdjęcia, do których pozowałem w dość mało komfortowych warunkach… ale to już zobaczycie na wystawie.

JZ : W takim razie opowiedz kilka słów o Waszej wystawie.

RB : Na wystawie będą pokazane trzy projekty: Oblicza Sztuki, Uliczny Portret i Sekrety Pana H. Muzyczny Stargard będzie zaprezentowany w postaci kalendarza, tak jak to miało miejsce w zeszłym roku (tym razem będzie 100 egzemplarzy).

 


Projekt Oblicza Sztuki poświęcony jest naszym lokalnym artystom. Za każdym dziełem podziwianym w galerii, muzeum czy w mediach stoi artysta. Oceniając końcowe dzieło często nie mamy świadomości jak i gdzie powstawało. Tworząc „Oblicza Sztuki” odwiedziliśmy między innymi pasjonatów malarstwa, tańca, muzyki, fotografii, technik mieszanych. Wkroczyliśmy w intymny świat twórców w nadziei, że poznamy nie tylko ich dzieła, ale również ich samych. Czasami wyciągaliśmy ich też ze strefy komfortu, z czystych i pięknych sal, by pokazać ich w innym otoczeniu i świetle.

Uliczny Portret poświęcony jest życiu miasta, jego mieszkańcom, sprawom codziennym jak i niecodziennym oraz ważnym wydarzeniom. W poszukiwaniu ulotnych chwil przemierzaliśmy ulice Berlina, Szczecina, Czaplinka i naszego rodzinnego miasta -  Stargardu.

Największą tajemnicą owiany jest projekt poświęcony panu H. To po prostu trzeba zobaczyć. Mogę tylko obiecać, że takiego oblicza pana H. jeszcze nie znacie.

 

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Dzień Pionierów 12.05.2024. Fotorelacja