Skrzydłowy PGE Spójni nie zagrał jednak tak dobrze, jak we wcześniejszych swoich wizytach w Hali Mistrzów. W sobotę zdobył 13 punktów trafiając 4/12 prób z gry. - Bardzo lubię tutaj wracać. Co sezon grałem dobre mecze. Ten zdecydowanie słabszy. Niestety nie mieliśmy za wiele do powiedzenia poza zrywem w trzeciej kwarcie. Fajnie wrócić, spotkać znajomych natomiast szkoda, że nie udało się wygrać - mówił w pomeczowej rozmowie z Tomaszem Jankowskim na antenie Polsatu Sport.
PGE Spójnia przez kilkanaście minut była blisko faworyzowanego rywala. Gospodarze jednak błyskawicznie odskoczyli na 19 punktów. Później stargardzianie odrobili niemal wszystkie straty, ale odpowiedź Anwilu była szokująca i skończyło się porażką 84:110.
- Przestaliśmy trafiać, a Anwil zaczął wykorzystywać swoje przewagi fizyczne. Anwil ma silnych podkoszowych. Jak na naszą ligę są to bardzo mocni gracze. Nam tego trochę brakowało. Mimo to fajnie walczyliśmy i w drugiej połowie udało się wrócić do gry - analizował przestój z drugiej kwarty Kacper Młynarski.
PGE Spójnia w drugiej połowie wymusiła trochę przewinień, ale z rzutów wolnych zdobyła tylko dziewięć punktów (na 14 prób). Anwil natomiast miał w tym elemencie 24/27 i również tu uzyskał znaczącą przewagę. - Na pewno przydałyby się łatwe punkty z rzutów wolnych. Jak nie idzie fajnie byłoby takie punkty zdobywać. Każdy z nas może być trochę agresywniejszy. Każdy z nas może więcej mijać i na pewno będziemy się starać to robić w kolejnych meczach. W poprzednich spotkaniach chyba nie było z tym tak źle - ocenił Kacper Młynarski.
PGE Spójnia przez kilkanaście minut była blisko faworyzowanego rywala. Gospodarze jednak błyskawicznie odskoczyli na 19 punktów. Później stargardzianie odrobili niemal wszystkie straty, ale odpowiedź Anwilu była szokująca i skończyło się porażką 84:110.
- Przestaliśmy trafiać, a Anwil zaczął wykorzystywać swoje przewagi fizyczne. Anwil ma silnych podkoszowych. Jak na naszą ligę są to bardzo mocni gracze. Nam tego trochę brakowało. Mimo to fajnie walczyliśmy i w drugiej połowie udało się wrócić do gry - analizował przestój z drugiej kwarty Kacper Młynarski.
PGE Spójnia w drugiej połowie wymusiła trochę przewinień, ale z rzutów wolnych zdobyła tylko dziewięć punktów (na 14 prób). Anwil natomiast miał w tym elemencie 24/27 i również tu uzyskał znaczącą przewagę. - Na pewno przydałyby się łatwe punkty z rzutów wolnych. Jak nie idzie fajnie byłoby takie punkty zdobywać. Każdy z nas może być trochę agresywniejszy. Każdy z nas może więcej mijać i na pewno będziemy się starać to robić w kolejnych meczach. W poprzednich spotkaniach chyba nie było z tym tak źle - ocenił Kacper Młynarski.
Materiał sponsorowany