Dzisiaj jest: 24.11.2024, imieniny: Emmy, Flory, Romana

Świąteczny gospel w Stargardzie: muzyka, pasja i wspólnota

Dodano: ok. 4 godziny temu Autor:
Redakcja poleca!

Świąteczne warsztaty muzyczno-wokalne w Stargardzie wracają! W grudniu odbędzie się czwarta edycja warsztatów o nazwie: „Na świąteczną nutę”.

Świąteczny gospel w Stargardzie: muzyka, pasja i wspólnota

 Świąteczne warsztaty muzyczno-wokalne w Stargardzie wracają! W grudniu odbędzie się czwarta edycja warsztatów o nazwie: „Na świąteczną nutę”. W rozmowie uczestniczki chóru Cantore Gospel oraz jego założycielka — Maria Pyra dzielą się swoimi muzycznymi wspomnieniami oraz zdradzają, jak dotychczas przebiegała współpraca z Anną Marią Mbayo.

W dniach 5–8 grudnia w Stargardzkim Centrum Kultury odbędzie się czwarta edycja wydarzenia, które zakończy się finałowym koncertem na dużej scenie. Uczestnicy będą mieli okazję pracować pod okiem Marii Pyry, założycielki chóru Cantore Gospel, oraz Anny Marii Mbayo – wokalistki i kompozytorki muzyki gospel. O swoich doświadczeniach związanych z poprzednimi edycjami opowiadają członkinie chóru: Ilona Śliwińska-Kopniewska, Dorota Żylak, a Maria Pyra zachęca do spróbowania swoich sił wokalnych w magicznej, świątecznej atmosferze.

Julia Zygmuntowicz: Do kiedy można zapisywać się na warsztaty świąteczne?
Maria Pyra: Zapisujemy się do 5 grudnia. Dla tych, którzy podczas koncertu chcą śpiewać tylko pięć utworów z Anią Marią, termin to czwartek, 5 grudnia, o godzinie 17:00 na małej scenie. Natomiast jeśli ktoś chce zaśpiewać podczas całego koncertu, to warto zapisać się już wcześniej, w poniedziałek, żeby nadążyć z przygotowaniami.

Kto może wziąć udział? Czy są jakieś wymagania, na przykład wiekowe? A może wystarczą same chęci?
Maria Pyra: Nie mamy żadnych ograniczeń wiekowych. W naszej grupie są uczestnicy w różnym wieku, nawet osoby 72-letnie się zgłaszają! Liczy się, tylko żeby nie fałszować, żeby mieć trochę wyczucia muzycznego. Każdy, kto lubi śpiewać, jest mile widziany.

Wiem, że chór nie jest tylko żeńskim projektem. Mężczyźni są także mile widziani?
Maria Pyra: Oczywiście! W tej chwili mamy tylko dwóch mężczyzn, więc chętnie przyjęlibyśmy jeszcze kilka męskich głosów. Takie utwory brzmią naprawdę dobrze, gdy są zaśpiewane przez zróżnicowany zespół.

Jak dobieracie repertuar świąteczny? Jakie kryteria decydują o wyborze utworów?
Maria Pyra: Zazwyczaj ogłaszamy, że za dwa tygodnie zaczynamy próby utworów świątecznych, i zapraszam wszystkich do wyboru swoich ulubionych piosenek. Potem robimy burzę mózgów, spisujemy wszystkie propozycje i pracujemy nad nimi. Jeśli jakiś utwór nie wychodzi, szybko go odrzucamy, żeby nie tracić czasu. To wszystko robimy dla przyjemności, więc nie musimy trzymać się profesjonalnych reguł. Ważne, żeby muzyka była autentyczna i wyczuwalna dla każdego.

Skąd wzięło się Pani zainteresowanie muzyką gospel?
Maria Pyra: To zaczęło się trochę przypadkowo. W szkole, gdzie uczyłam, zaczęłam wprowadzać elementy muzyki gospel po tym, jak wzięłam udział w warsztatach w Osieku. Właśnie tam po raz pierwszy poczułam, że to jest coś, co naprawdę mnie porusza. Później zabrałam dzieciaki na warsztaty do Osieka, gdzie zaczęliśmy naprawdę pracować nad tym stylem. I tak zaczęła się moja przygoda z gospel.

Czy po tych latach doświadczenia, jak zmieniło się Pani podejście do muzyki gospel?
Maria Pyra: Wciąż się uczę. W gospel każda piosenka daje nowe wyzwanie, nowe odkrycie. Choć może teraz nie mamy już takiej samej dynamiki jak na początku, kiedy chór liczył 70 osób, to wciąż cieszymy się wspólnym śpiewaniem. Mamy mniej prób, bo życie po prostu się zmienia, ale wciąż dla nas to jest pasja, nie rywalizacja. Śpiewamy, by cieszyć się sobą i dzielić radość z innymi.

Jak ocenia Pani współpracę z Anną Marią Mbayo? Współpracujecie już od dłuższego czasu, prawda?
Maria Pyra: Tak, współpraca z Anią Marią jest fantastyczna. Jest niesamowicie charyzmatyczną osobą, która ma wiedzę, pasję i doskonałą zdolność do pracy z grupą. Kiedy wchodzi do sali, wszyscy milkną, a ja mam wrażenie, że nigdy nie osiągnęłam takiej dyscypliny. Ale to właśnie jej styl pracy pozwala grupie rozwijać się. Jestem wdzięczna za to, że mam okazję współpracować z kimś takim.

Czwarta edycja warsztatów dopiero przed nami. Jak spostrzega Pani rozwój tej młodej tradycji w waszym chórze?
Maria Pyra: Myślę, że to ocenią przede wszystkim ci, którzy przychodzą na nasze koncerty. Dla nas to nie tylko praca, to także czas radości. Kiedy widzimy publiczność na naszych koncertach, widać, jaką moc ma muzyka gospel, szczególnie w okresie świątecznym. Warto spróbować, bo nie tylko śpiewamy, ale także tworzymy wspólnotę, która wzajemnie się wspiera.

Co by Pani powiedziała tym, którzy jeszcze się wahają, czy warto wziąć udział w warsztatach?
Maria Pyra: Zdecydowanie warto! To świetna okazja, by poznać siebie, swoje możliwości i nowych, fantastycznych ludzi. Nasza grupa jest pełna energii, wsparcia i wzajemnej życzliwości. Warto spróbować, bo nie chodzi tylko o śpiew, ale też o wspólne przeżywanie tej muzyki i jej mocy. A kto wie, może znajdziesz nową pasję?

Czas na uczestniczki warsztatów.

Julia Zygmuntowicz: Zacznijmy od początku – opowiedzcie, jak to się stało, że trafiłyście do chóru?
Ilona Śliwińska-Kopniewska: Jestem w chórze od jego początku, czyli od 2002 roku, co daje nam już 22 lata! Tak naprawdę moja przygoda z muzyką zaczęła się, kiedy skończyłam gimnazjum. Pani Maria zorganizowała wyjazd do Osieka – kolebki gospelu i od tego momentu zakochałam się w tej muzyce i po prostu zostałam.

Dorota Żylak: Ja trafiłam do chóru trochę później, ale historia jest podobna. Byłam na jednym z ich pierwszych koncertów i wtedy stwierdziłam, że to jest coś, co naprawdę mi się podoba. Pani Maria ogłosiła, że szukają basisty, a ja zawsze chciałam nauczyć się grać na basie. Pomyślałam: czemu nie spróbować? I tak przyszłam na próbę, a gdy okazało się, że potrafię śpiewać, to po prostu zostałam, aż do dziś.

Jak wspominacie swoje początki w chórze? Były to łatwe początki, czy może spotkałyście jakieś trudności, które sprawiły, że musiałyście włożyć więcej pracy, by się w tym odnaleźć?
Ilona: Na początku było trochę trudności, bo przecież nigdy nie śpiewałam gospel, a chór wymagał od nas pewnego warsztatu. Pani Maria była bardzo cierpliwa, uczyła nas krok po kroku. I chociaż początki nie były łatwe, to z czasem wszystko zaczęło wychodzić.

Dorota: Zgadzam się. Chociaż śpiewanie gospel wydaje się łatwe, to jednak wymaga odpowiedniej techniki, zwłaszcza jak chodzi o emisję głosu. Na próbach dba się o to, żebyśmy rozwijali się nie tylko wokalnie, ale także muzycznie. Po kilku próbach już poczułam, że to jest coś, w czym mogę się rozwijać.

Pamiętacie, jak w waszym chórze pojawił się pomysł stworzenia świątecznych warsztatów?  To musiał być szczególny czas w roku, prawda?
Ilona: Tak, to jest coś naprawdę wyjątkowego! Chociaż przez 15 lat organizowaliśmy warsztaty letnie, to kilka lat temu zaczęliśmy pomysł z warsztatami świątecznymi. Współpraca ze Stargardzkim Centrum Kultury pozwoliła nam zorganizować nową edycję warsztatów „Na świąteczną nutę”, kiedy to ludzie szukają właśnie takich świątecznych klimatycznych wydarzeń. I muszę powiedzieć, że to była świetna decyzja, bo te warsztaty mają zupełnie inny klimat, bardziej radosny, pełen energii.

To fantastyczne, że ten klimat udaje się tak pięknie przenieść na scenę. Jakie wrażenia mają uczestnicy tych warsztatów?
Ilona: Często po warsztatach słyszymy, że to było coś niesamowitego, bo nie tylko nauczyli się nowych utworów, ale także poczuli tę radość, która towarzyszy muzyce gospel. I to jest najważniejsze – żeby ci ludzie poczuli, jak piękne jest śpiewanie w chórze i jak wiele radości daje wspólne granie.

Dorota: Tak, z każdym rokiem przychodzi coraz więcej osób. Gospel to gatunek, który naprawdę wciąga, a te warsztaty pozwalają im poczuć się częścią tej wspólnoty. I to nie tylko śpiewanie – to także wspólne chwile, które sprawiają, że czują się jak w rodzinie.

Jak myślicie, co sprawia, że ten chór jest tak wyjątkowy?
Ilona: Myślę, że to właśnie ta atmosfera – bardzo rodzinna, bardzo otwarta. Pani Maria tworzy miejsce, gdzie każdy czuje się ważny. Można przyjść, nie wiedząc, czy potrafi się śpiewać, i mimo wszystko poczuć się częścią czegoś większego. Wszyscy się wspieramy, pomagamy sobie.

Dorota: Zgadza się. W tym chórze chodzi o to, żeby każdy mógł się rozwijać, ale również, żeby czuł się dobrze, żeby miał poczucie, że jest częścią czegoś, co ma większy sens. Gospel to muzyka, która potrafi naprawdę dotknąć serca, a my staramy się to przekazać każdemu, kto przychodzi do nas na próby.

Foto: Anna Wardal

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja