Dzisiaj jest: 19.4.2024, imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

?Ja się nie liczę, najważniejsi są moi wychowankowie?

Dodano: 4 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

W czasie sobotniego benefisu, to właśnie powiedzenie swojej mistrzyni wspominali wychowankowie Majki Cierockiej.

?Ja się nie liczę, najważniejsi są moi wychowankowie?
Przez 40 lat Maria Cierocka odkrywała i szlifowała stargardzkie talenty, i kolejno wypuszczała swoich wychowanków na sceny w naszym mieście, w kraju i za granicą. Teraz uczniowie postanowili pokazać swojej Pani Profesor, że Ona dla nich też jest bardzo ważna i tłumnie zebrali się na scenie Stargardzkiego Centrum Kultury. Równie licznie przybyli mieszkańcy miasta, którzy wypełnili widownię do ostatniego miejsca.

Ten zupełnie wyjątkowy wieczór rozpoczęły fortepianowe akordy, wśród których cichutko, na scenę wkroczyła zasłuchana bohaterka wieczoru. Majka Cierocka wystąpiła w wyjątkowej kreacji, jak się okazało był to stworzony lata temu kostium, który nie wszedł do przedstawienia teatralnego, a rozgościł się w szafie Majki. W czasie benefisu miał swój sceniczny debiut.

Zaraz po wkroczeniu na scenę bohaterki wieczoru, u Jej boku pojawił się prowadzący benefis, niezrównany konferansjer Piotr Ksiądz.
„Kim jest Majka C.?” - konferansjer posłał w stronę widowni pytanie i szybko pytaniem na nie odpowiedział...
„Czy ktoś nie zna Marii Cierockiej? Czy jest na widowni chociaż jedna osoba, która nie minęła nigdy na ulicy Pani w kapeluszu?
Dziś opowiedzą o Niej jej wychowankowie, którzy przyjechali z całego kraju i z różnych zakątków Europy, żeby się pokłonić swojej Mistrzyni.”

Na scenie oprócz artystów, którzy „wyszli spod ręki” Marii Cierockiej, pojawili się również zaproszeni na Jej specjalne życzenie goście, zwłaszcza muzycy, których – jak wspominają wychowankowie – Maja bardzo lubi i od zawsze powtarzała, że „Jak aktor padnie, to muzyk dogra.”.

Artyści prezentowali na scenie bardzo różnorodny repertuar, bo ich nauczycielka zawsze stawiała na indywidualność, kreatywność i własny styl, i takich właśnie artystów „wypuszczała ich w świat”.
Julita Kożuszek, oprócz napisanych przez Jana Jakuba Należytego piosenek zaprezentowała tekst, którym jak wspominała „Maja Ją skatowała” przygotowując swoją podopieczną do egzaminów w Studium Wokalno – Aktorskim im. D. Batuszkowej.
„Zbiorówka”, jak zapowiedział konferansjer, co bardzo zaintrygowało widownię, zaprezentowała „Na straganie”, obalając mit, że jak widz zna zakończenie, to już nie jest tak fajnie. Tezę tę potwierdziły też recytowane przez Natalię Tomaszewską i Rafała Żarskiego „Żuraw i czapla” i „Kłamczucha” oraz również „zbiorowa”, zupełnie niesamowita, okraszona minami i pozami aktorów, interpretacja „Lokomotywy”.
Na deskach sceny SCK zagościł też „Dobosz” Mrożka, a przyniósł go z sobą Kamil Sosin. „Bo wie pani, jak się panią widzi, to aż korci, żeby panią do czegoś użyć.” - zwrócił się do bohaterki wieczoru słowami Witolda Gombrowicza Rafał Siwa, płosząc tym zaskakującym wyznaniem prowadzących wieczór Arkadiusz Brykalskiego i Piotra Księdza. „Na przykład, żeby panią wziąć na linkę, albo żeby panią użyć do rozwożenia mleka, albo żeby panią kłuć szpilką, albo żeby panią przedrzeźniać.” - kontynuował zaczerpniętymi z „Księżniczki Burgunda” słowami aktor - „Pani denerwuje, rozumie pani, pani jest jak czerwona płachta, pani prowokuje.” Jeden z pierwszych uczniów Majki Cierockiej, Krzysztof Kopacki przedstawił tekst „Od czegóż są trunki”, jak po jego wykonaniu opowiadał właśnie tym tekstem przed laty udowodnił Pani Profesor Cierockiej, że jak się wyraziła o swoim późniejszym uczniu „Kopacki (pii, pii) jesteś stworzony do kontusza!”.
Na takim podniosłym wydarzeniu i w tak zacnym gronie, nie mogło zabraknąć śpiewu, z którym zaprezentował się niesłychanie energetyczny Arkadiusz Brykalski, najpierw wykonując „Salto”, a następnie piosenkę, z której tłumaczył się przed publicznością słowami: „Bo to jest luz mój synu. Tylko to się w życiu liczy. Lepiej wstydzić się 5 minut, niż przez 2 tygodnie ćwiczyć!”. Swoim występem nie mniej zaskoczył widzów Artur Słowik, którego wyjście na scenę poprzedziła zapowiedź: „Majka kocha artystów, którzy prezentują szeroki wachlarz swoich umiejętności.” Faktycznie, doskonale znany stargardzianom muzyk wystąpił w zaskakującym anturażu i repertuarze . Zaprezentował bowiem szlagier „Biały Miś” w anglojęzycznej wersji z polskim dubbingiem! Rozbrzmiały jeszcze „7 dziewcząt z Albatrosa”, „Sztuczny miód” w interpretacji Kamili Żołnowskiej, „Ta mała piła dziś” brawurowo wykonana przez Agnieszkę Borowską. A finałową piosenkę poprzedziły występy Piotra Dolaty, Sylwii i Eryki Wieleby.
Rozbrzmiała też „Maja”, znana wszystkim z dobranocki melodia, zagrana na dwie trąbki, gitarę, fortepian i perkusję.

Artystyczne interpretacje różnych utworów przerywały wspominki i przyjacielskie rozmowy, jak ta prowadzona przez Arkadiusza Brykalskiego i Piotra Księdza z Majką Cierocką:
  • Maja, jak Ty to robisz?
  • To znaczy, co?
  • No, że wciąż jesteś piękna i młoda.
  • Wy mnie odmładzacie!
  • Że masz tylu przyjaciół.
  • Ale sukces liczy się liczbą wrogów.

Finałowe wykonanie przeboju „Niech żyje bal” wywabiło zza kulis wszystkich wykonawców, którzy ledwie mieścili się na stargardzkiej scenie i porwało z foteli publiczność. Do wspólnego śpiewania przyłączyła się też Maja Cierocka, a po piosence cała widownia opustoszała, bo wszyscy przeszli na scenę z powinszowaniami i bukietami dla bohaterki wieczoru.

Wychowankowie uczestniczący w spektaklu dziękowali Panu Prezydentowi Rafałowi Zającowi, za objęcie patronatem wydarzenia, Pani Prezydent Ewie Sowie, za pomoc w organizacji i Kasi Lewandowskiej za przygotowanie niezwykłej scenografii, składającej się z dziesiątek kolorowych kapeluszy.
W imieniu widowni, na której też mieliśmy przyjemność być, dziękujemy wszystkim organizatorom za ten wspaniały i wzruszający wieczór.



 
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Stargard i blue. Fotorelacja