Zmiana prawa, nad którą pracuje Sejm, może spowodować, że za takie występki będzie groziło nawet więzienie.
Bardzo często poczynania "grafficiarzy" powodują dodatkowe koszty remontów elewacji budynków. Szczególnie bolesne jest to dla mieszkańców, którzy za remont zapłacili całkiem niedawno. Uchwycenie sprawców, którzy sprayem wypisują bohomazy niemające nic wspólnego ze sztuką graffiti jest bardzo trudne. Młode osoby wybierają do takich czynów późne godziny nocne i odpowiednio się do nich przygotowują, ubierając m.in. bluzy z kapturem. Zgłoszenia na policję najczęściej kończą się umorzeniem śledztwa z powodu niewykrycia sprawcy czynu.
Wkrótce walka z "grafficiarzami" może przynieść bardziej realne skutki. Podczas prac nad zmianą prawa dotyczącego karania za takie występki, nad którą pracuje Sejmowa Komisja ds. Petycji, przewiduje się, że za takie przestępstwa może grozić nawet pięć lat więzienia. Pomysł polega na rozszerzeniu katalogu przestępstw o "umieszczenie w miejscach publicznych rysunków, podpisów lub napisów, powodując przy tym straty pokrzywdzonego na co najmniej 500 zł". Obecnie wandal złapany na gorącym uczynku może otrzymać mandat do 500 zł i dodatkowo do 100 zł za użycie nieprzyzwoitych słów.
Wiesław Dubij, Komendant Straży Miejskiej w Stargardzie informuje, że w ubiegłym roku strażnicy nałożyli jeden mandat za graffiti na budynkach z art. 63a kw, który mówi o tym, że "Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny." Za to wykroczenie może grozić przepadek przedmiotów, którymi go dokonano, z nawiązką do 1500 zł lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego.
18 mandatów stargardzcy strażnicy wystawili z art. 141 kw, ponieważ dotyczyły one używania wulgaryzmów, a w tym jeden- wulgarnych napisów. - Z graffiti w Stargardzie nie ma zbytnio problemu. Czasami pojawią się jakieś napisy na budynkach, ale zarządcy na bieżąco starają się je usuwać. Nie mówię jednak, że w ogóle nie ma graffiti- mówi Wiesław Dubij. Być może poprawione przepisy spowodują, że zamiast zwykłych bohomazów, miejska przestrzeń wzbogaci się o artystyczne graffiti stworzone w przeznaczonych do tego miejscach.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Stargard
- Kary wystraszą grafficiarzy?