Dzisiaj jest: 25.11.2024, imieniny: Elżbiety, Katarzyny, Klemensa

Wiosenne zachwyty i zgrzyty.

Dodano: 7 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

Nadeszła owa cudna pora, która wszystko i wszystkich napełnia wolą życia, dynamiką, kolorami, zapachami i śpiewem ptaków.

Wiosenne zachwyty i zgrzyty.
Jak śpiewał Marek Grechuta „ Wiosna, wiosna. Wiosna. Ach! To ty!”. Wystarczy tylko wyjść z domu, aby najpiękniejsza z pór roku  zawładnęła naszymi wszystkimi zmysłami, ze zmysłem równowagi włącznie…

               Mamy w mieście 8 parków o łącznej powierzchni 34, 5 ha. Są ładne a po trwających właśnie pracach rewitalizacyjnych, w obrębie plant, będą wręcz piękne. Szczególnego uroku parkom i zieleńcom dodają dywany złożone z krokusów wielkokwiatowych. Zakwitły nie tylko prześliczne forsycje, ale także wiele drzew ozdobnych. Także te pamiętające niemieckich stargardzian. W okamgnieniu drzewa obsypują się zrazu drobnymi i zaraz potem większymi liśćmi. Wyższa strona Dworcowej przerodziła się w  niepowtarzalną ścianę soczystej zieleni rosnących tu kasztanowców. Na ogródkach działkowych (mamy ich 13 o łącznym areale wynoszącym prawie 220 ha) panuje istna feeria. Niemalże wszystkie kwiaty wiosny (za sprawą kilku bardzo ciepłych dni) kwitną jednocześnie i na potęgę. Można podziwiać i wąchać narcyzy, tulipany, szafirki, fiołki, szafrany, sasanki i wiele innych.

               Spacer Tamą Odprowadzanej Krowy.
               Szczególny urok i wyjątkowy klimat odczujemy spacerując ulicami: Na Grobli, Graniczną, Grunwaldzką i Źródlaną. Przed wojną nosiły one nazwy odpowiednio: Kuhbrinksdamm (Tama Skraju Pastwiska, Tama Odprowadzania Krowy), Graniczna, Otto Nicolaiweg, Krampehlgasse. Wejdźmy w ulicę Na Grobli od Robotniczej pomiędzy Parkiem Panorama a d. Polmo. W  parku dominuje drzewostan złożony z olch, buków i topoli. Te gatunki dobrze czują się w podmokłej części parku. Tu także można podziwiać specjalność pomorską – dywanową formę bluszczu. Po drugiej ulicy widnieją hale po niegdyś największej na Pomorzu Zachodnim odlewni form ze stopów aluminium i cynku – Polmo. Według „ściany chwały” odlewy trafiały do wszystkich ówczesnych fabryk samochodowych w Polsce. Skądinąd wiadomo, że miały odbiorców w 5 krajach zachodnich. Dziś teren i hale po „Polmo” są rozparcelowane pomiędzy kilka firm i żyją z  nowym tętnem gospodarczym. Idąc dalej mijamy firmę Trans – Masz S. A. Przed nami prosta jak strzelił, stosunkowo monotonna trasa. Po jej lewej stronie, aż do Granicznej, rozciąga się ogromny kompleks ogródków działkowych. Po prawej – gdzieniegdzie są domostwa i trochę mniejszy obszar działek. Głębokie rowy po obu stronach przypominają, że idziemy po grzbiecie niegdysiejszej tamy chroniącej miasto przed powodziami. Stare, szlachetne , dostojne wiązy i jesiony stoją przy jezdni jak żołnierze drzewiastej  armii.

               Młynówka – struga jak marzenie.
               Po przejściu Granicznej docieramy do malowniczej, niespotykanej w swej urodzie ulicy Grunwaldzkiej. Wypływająca zza nasypu kolejowego rzeczka Młynówka wije się obok prawego skraju ulicy. Jej przedwojenna nazwa – Mała Krąpiel – bardziej oddaje właściwość tej rzeczułki. Jak pokazuje mapa nie rodzą jej źródła. Jest odnogą Krąpieli. Czy zatem stanowi dla swej matki swoisty kanał ulgi? Do pewnego stopnia tak, ale nie zapominajmy o pomniejszych ruczajach, kanałach i innych ciekach wodnych, które ją zasilają. Nasza bohaterka omija łukiem Hotel Mały Młyn (kiedyś go napędzała – stąd jej dzisiejsza nazwa) i przecinając ul. Światopełka wpada do Iny. W czarnych, bo cienistych, wodach Młynówki pływają dzikie kaczki i przeglądają się duże i stare drzewa. Na długich odcinkach grube, pochylone wierzby płaczące porastają oba brzegi strugi. Bogactwo starodrzewu uzupełniają wiązy, graby i kasztanowce. Niższe partie porastają dzikie śliwy, głogi, dziki bez czarny, róża psia. Po lewej stronie ulicy towarzyszą ogródki działkowe. W prześwitach pomiędzy zagajnikami, za rzeczką, patrząc w kierunku ulic: Rolniczej i Grudziądzkiej oglądamy połacie legendarnego „Pola Huka”. Tam miała być siedziba słowiańskiego i stargardzkiego kasztelana – Huka, który po wypędzeniu przez Niemców z grodu, miał zbójować na drogach. Kierując się na Hotel Mały Młyn, cały czas mając Młynówkę z prawej strony, idziemy ulicą Źródlaną. Dochodzimy do działek, które powstały na miejscu dawnego stawu młyńskiego, kończąc urocza trasę.

               Były zachwyty, czas na zgrzyty.
               Ale przedstawiony, idylliczny, obraz najpiękniejszej ulicy w Stargardzie muszę zdecydowanie skorygować. Grunwaldzka jest, ze swej natury, wąska, kręta, pozbawiona poboczy. Jej nawierzchnia miejscami przypomina strukturę sera szwajcarskiego z przewagą dziur, miejscami drobno spękaną lawę wulkaniczną. Nadaje się na lichy deptak. Tymczasem, o zgrozo, co bardziej dynamiczni kierowcy popędzają tam swoje stalowe rumaki 80 km na godzinę. Ledwo widoczny znak drogowy (Inne niebezpieczeństwo. Piesi. ) zdaje się wówczas odwracać tyłem… Grunwaldzka należy do powiatu stargardzkiego. Więc proszę uprzejmie włodarzy z ul. Skarbowej o naprawę nawierzchni i instalację progów spowalniających. A miejsca po wyciętych drzewach same proszą o świeże nasadzenia. Na koniec temat wstydliwy – śmieci . Jest ich coraz więcej. Szczególnie na prawym brzegu Młynówki. Działkowicze też nie są bez winy. W lasku w trójkącie: Grunwaldzka – Młynówka – nasyp kolejowy rosną sterty odpadów nawiezionych z działeczek.
              
Wiosna wokół rozbuchana, ale zdrowie zawsze niech będzie w centrum naszej uwagi. Dlatego DBAJCIE O SIEBIE.

Wasz aptekarz Jerzy Waliszewski
Autor jest farmaceutą, specjalistą 1. st. farmacji aptecznej, zastępcą kierownika Apteki Nowej.

 
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja