Koszykarze PGE Spójni Stargard w 15. kolejce Bank Pekao S.A. 1 Ligi wygrali z KKS Polonią Warszawa 87:73. W niedzielę Biało-Bordowi wyrównali swój zespołowy rekord asyst w sezonie 2025/2026. To element, z którego najbardziej zadowolony był trener Marek Popiołek.
- Gratulacje dla mojego zespołu, bo było wiele rzeczy, które mogły się podobać. Na pewno liczba asyst (28) i niewielka liczba strat (11). Ten współczynnik był naprawdę pozytywny. Byliśmy w stanie też przetrwać trudne momenty, bo Polonia bardzo ambitnie walczyła. To zespół, który ma bardzo groźnych zawodników u siebie. Przede wszystkim Sullinger i Robinson. To gracze wiodący na swoich pozycjach w skali ligi, a też Kuba Zalewski trafiał ważne rzuty, ale w żadnym momencie nie pozwoliliśmy się im zbliżyć na tyle, aby było nerwowo - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener PGE Spójni.
Stargardzianie odnieśli kolejne zdecydowane domowe zwycięstwo. Tym razem rozkręcali się powoli, ale w każdej kwarcie byli o kilka punktów lepsi od przeciwnika. - Ostatnie mecze w naszym wykonaniu wyglądają coraz lepiej. Cały czas trzeba poprawiać drużynę i też zachować czujność, bo uważam, że poziom Bank Pekao S.A. 1 Ligi bardzo się podniósł w perspektywie ostatnich lat. Prawie każda drużyna ma w swoich szeregach graczy, którzy wiele lat występowali w PLK. Nikt nie daje punktów za darmo. Cieszę się, że wygraliśmy z Polonią, która w tabeli była naszym sąsiadem. Sytuuje nas to trochę lepiej i daje powody do umiarkowanego optymizmu na kolejne spotkanie w Inowrocławiu - zaznaczył Marek Popiołek.
Mecz z KSK Qemetica Notecią Inowrocław odbędzie się w poniedziałek 29 grudnia o godz. 17:00. Plan treningów w związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia jednak trochę się zmieni. Krótka przerwa zdaniem trenera może jednak pozytywnie wpłynąć na zespół.
- Te zmiany trzeba zastosować. Teraz też mieliśmy przerwę ośmiu dni pomiędzy spotkaniami, ale trochę inaczej jest ułożony mikrocykl. Osiem dni pomiędzy meczami to wystarczająco dużo abyśmy byli gotowi chciałbym powiedzieć taktycznie do spotkania, ale biorąc pod uwagę to, że zmienił się w Noteci trener będą inne bardziej istotne czynniki niż taktyka. Oczywiście gracze dostaną pełne dwa dni wolnego w trakcie świąt, aby spędzić trochę czasu z rodzinami tyle, ile mogą i mam nadzieję, że to wpłynie na nich pozytywnie. Gramy od początku sezonu. Pamiętamy, że pauzowaliśmy w pierwszej kolejce, czyli wtedy, kiedy jeszcze dla nas trwał okres przygotowawczy. Niektórzy gracze naprawdę odczuwają trudy tego sezonu i mam nadzieję, że chwila wytchnienia na święta pozytywnie wpłynie na zespół - ocenił szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Noteć to jeden z klubów, który ostatnio zmienił trenera. Przemysława Łuszczewskiego zastąpił Krzysztof Szubarga. Dla PGE Spójni będzie to o tyle trudne wyzwanie, że debiut nowego szkoleniowca przypadnie właśnie na mecz 16. kolejki, bo w 15. kolejce ekipa z Inowrocławia pauzowała. Generalnie jednak w pierwszoligowych klubach sporo się dzieje. Do zmiany trenera doszło również w Poznaniu (Edmunds Valeiko za Marcina Klozińskiego) a już od kilku tygodni Żubry Abakus Okna Białystok prowadzi były szkoleniowiec PGE Spójni, Kamil Piechucki, który w sobotę odniósł z beniaminkiem pierwsze zwycięstwo w sezonie.
- Liga jest bardzo wymagająca. Różne kluby mają różne ambicje, ale uważam, że pojawiło się wiele ośrodków, które bardzo mocno idą do przodu. Wymagania są duże. Trudno mi powiedzieć, czy to jest okres bardziej gorący niż zwykle, ale spodziewam się tego, że do zamknięcia okienka transferowego, czyli na początku lutego cały czas może się dużo dziać w różnych zespołach - powiedział Marek Popiołek.
Karuzela transferowa wśród koszykarzy już nikogo nie zaskakuje. Co będzie się działo w PGE Spójni? Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę swój ostatni mecz w stargardzkiej ekipie rozegrał Francis Han, który już pożegnał się z kibicami i zespołem. Trener nie wyklucza, że ta sytuacja jeszcze się zmieni. To możliwe przynajmniej do momentu, gdy rozgrywający znajdzie nowy klub. Jego kontrakt w PGE Spójni był jednak powiązany z kontuzją Igora Wadowskiego. Zapytaliśmy, jak obecnie wygląda ta sytuacja?
- Też podziękowania dla Francisa Hana, bo nie jest nigdy łatwe wejście w trakcie sezonu do zespołu. Przydarzyła mu się też kontuzja w trakcie pobytu tutaj, więc to też trochę wybiło tak naprawdę wszystkich z rytmu. W niedzielę myślę, że zagrał swój najlepszy mecz. Bardzo nam pomagał na boisku i poza nim, bo to doświadczony zawodnik. Tak byliśmy z nim umówieni, że będzie z nami do świąt Bożego Narodzenia. Na razie zakładamy, że to będzie jego ostatni mecz i oczywiście planujemy wdrożenie Igora Wadowskiego, kiedy to będzie możliwe. On jest na ostatniej prostej jeżeli chodzi o jego indywidualną rekonwalescencję. Jest już wpuszczony w trening indywidualny z zespołem, ale bez kontaktu. Mam nadzieję, że już wkrótce będzie można z niego korzystać w pełnym zakresie, ale oczywiście musimy być bardzo ostrożni, bo to była poważna kontuzja. Kilka dni żeby przyspieszać jego powrót, albo wrzucać go od razu w pełne obciążenia treningowe to byłoby nierozsądne. Musimy być cierpliwi. Musimy poczekać - wyjaśnił trener PGE Spójni.
Akurat w niedzielnym meczu Francis Han bardzo przydał się drużynie, bo krótko ze względu na pięć popełnionych przewinień zagrał Jalen Ray. - Zdarzył mu się gorszy mecz. Późno reagował w niektórych sytuacjach. Popełniał niepotrzebne przewinienia, kiedy gracze drużyny przeciwnej w agresywny sposób atakowali penetracjami albo przy innych sytuacjach. Po pierwszej połowie byłem spokojny, bo wiem, że on ma taki potencjał, że grając nawet kilka minut na swoim bardzo dobrym poziomie jest w stanie nam bardzo mocno pomóc. Gra z nim wyglądała dobrze. Szkoda, że nie mógł grać dłużej, ale zespół pokazał, że był jednością, był skupiony od początku do końca i inni gracze przejmowali te istotne role w kluczowych momentach - skomentował Marek Popiołek pytany o występ amerykańskiego koszykarza.
To była pierwsza taka sytuacja w sezonie, gdy przez większość meczu PGE Spójnia musiała sobie radzić bez Jalena Ray'a. Biało-Bordowi jednak zdali ten ważny test. - Stanęli na wysokości zadania inni zawodnicy. Ten mecz miał wielu większych, czy mniejszych bohaterów. To wskazują statystyki, ale też obraz spotkania. Myślę, że każdy, kto wchodził na boisko grał z dużą energią i z dużym zaangażowaniem. Wynik pokazuje, że mieliśmy dobry plan na to spotkanie i dobrze go realizowaliśmy - podsumował Marek Popiołek.
Foto: Tomek Burakowski

Materiał sponsorowany





