W 15. kolejce pokonali KKS Polonię Warszawa 87:73. Goście to zespół, który tak, jak PGE Spójnia przed niedzielnym pojedynkiem miał osiem zwycięstw i pięć porażek. W bezpośrednim starciu wszystkie kwarty wygrali gospodarze. Nie był to jednak tak łatwy mecz, jak pokazuje to końcowy wynik.
Przez większość pierwszej kwarty przeważali goście, którzy prowadzili 6:0 i 15:9. Początkowo dla PGE Spójni punktował tylko Wojciech Czerlonko. W całym spotkaniu skrzydłowy zdobył 18 "oczek". Trafił 6/16 rzutów z gry, ale w ważnych momentach punktował zza linii 6,75 (4/10). Gospodarze odpowiedzieli jeszcze na przełomie pierwszej i drugiej kwarty zdobywając aż 12 punktów z rzędu. Gdy trener rywali wpuścił na parkiet rezerwowych graczy, gra Polonii się zatrzymała. Właśnie w takich meczach różnicę robi szeroki skład PGE Spójni.
W trzeciej kwarcie różnica urosła z ośmiu do 15 punktów. Dwie ważne "trójki" trafił wtedy Szymon Szmit. Kapitan PGE Spójni w pierwszej połowie oddał tylko jeden niecelny rzut. Po zmianie stron zdobył jednak 13 punktów. Rozdał też sześć asyst (najwięcej w zespole). Cała drużyna miała 28 asyst przy 14 przeciwnika. PGE Spójnia popełniła też mniej strat (11:14) i miała więcej zbiórek (38:34). Biało-Bordowi trafili tylko o trzy rzuty z gry więcej. Byli jednak bardzo skuteczni w próbach dwupunktowych (19/28). Różnicę zrobiło też 10/35 celnych "trójek" przy tylko 4/20 KKS Polonii. Różnica mogła być wyższa, ale gospodarze wykorzystali tylko 19/30 rzutów wolnych.
KKS Polonia walczyła o odwrócenie losów spotkania i w połowie czwartej kwarty po akcji 2+1 Shiloha Robinsona (17 punktów i sześć zbiórek) przegrywała tylko 69:74. Stargardzianie jednak nie spanikowali, a kolejne dwie "trójki" dołożył Szmit i było już 80:69. To był ostateczny cios, po którym przyjezdni już się nie podnieśli. Rezultat na 87:73 ustalił Jakub Karolak, wykorzystując dwa rzuty wolne.
Strzelec w fizycznym i obfitującym w odgwizdane przewinienia meczu wymuszał i wykorzystywał rzuty wolne (7/8). Z gry tak dobrze nie było (3/10 w tym 0/6 za trzy), ale i tak Jakub Karolak zdobył 13 punktów. Tyle samo (6/6 z rzutów wolnych) rzucił Jarosław Mokros, który nie dokończył meczu, bo popełnił pięć przewinień.
Jeszcze większy problem miał Jalen Ray. Amerykanin szybko popełnił dwa przewinienia i na parkiecie spędził tylko 11 minut i 58 sekund. Więcej zagrać nie mógł, bo pięć minut przed końcem meczu popełnił piąty faul. W takiej sytuacji niewiele mógł wnieść też w ofensywie. Trafił 2/3 rzutów z gry i zdobył pięć punktów, ale z nim na parkiecie PGE Spójnia była o 13 "oczek" lepsza od przeciwnika.
Bardzo potrzebny w swoim prawdopodobnie ostatnim meczu w PGE Spójni był więc Francis Han, który grał przez prawie 29 minut. Punktu nie zdobył, ale rozdał pięć asyst i kontrolował tempo gry. Ilja Gromovs tym razem wykorzystał tylko 1/5 rzutów wolnych. Trafił jednak 7/9 prób spod kosza i osiągnął kolejne double-double (15 punktów i 13 zbiórek). Miał też cztery asysty, a siedem punktów i sześć zbiórek dołożył Aleksander Jęch.
W pierwszej połowie dla Polonii 14 z 17 swoich punktów zdobył Jan Malesa (5/6 z gry). W całym meczu koszykarz gości trafił 6/11 prób z gry i 5/11 rzutów wolnych. Miał również siedem zbiórek i cztery asysty. Biało-Bordowi mocno ograniczyli poczynania jednego z najlepszych koszykarzy w lidze, bo Jalen Sullinger zdobył tylko 13 punktów (3/11 z gry). Trzy z pięciu "trójek" trafił Jakub Zalewski.
PGE Spójnia Stargard - KKS Polonia Warszawa 87:73 (19:15, 23:19, 24:21, 21:18)
PGE Spójnia: Wojciech Czerlonko 18, Ilja Gromovs 15, Jakub Karolak 13, Jarosław Mokros 13, Szymon Szmit 13, Aleksander Jęch 7, Jalen Ray 5, Wiktor Rajewicz 3, Francis Han 0.
KKS Polonia: Jan Malesa 17, Shiloh Robinson 17, Jalen Sullinger 13, Jakub Zalewski 11, Maksymilian Duda 4, Artur Niemiec 4, Wiktor Sewioł 3, Szymon Borowski 2, Filip Poradzki 2, Bartosz Trzybiński 0.
Foto: Tomek Burakowski

Materiał sponsorowany





