Dzisiaj jest: 18.12.2024, imieniny: Bogusława, Gracjana, Laury

Maksymilian Ławrynowicz o kobietach władzy. [WYWIAD]

Dodano: tydzień temu Autor:
Redakcja poleca!

Jego twórczość eksploruje niezwykłą złożoność kobiecości, wydobywając zarówno delikatność, jak i nieokiełznaną siłę.

Maksymilian Ławrynowicz o kobietach władzy. [WYWIAD]

Jego twórczość eksploruje niezwykłą złożoność kobiecości, wydobywając zarówno delikatność, jak i nieokiełznaną siłę. Zafascynowany zmiennością i kontrastami, ukazuje kobiety jako istoty pełne tajemnic i pasji, łącząc subtelną symbolikę z odważnym wyrazem artystycznym. Od piątku ub. tygodnia wystawa Maksymiliana zagościła w Stargardzie.

Maksymilian Ławrynowicz od ponad dekady uwiecznia na swoich fotografiach silne, charyzmatyczne kobiety. Przed jego obiektywem stają aktorki, modelki i inne wyraziste osobowości, które dzięki starannie dobranej charakteryzacji wcielają się w postacie historyczne. Ławrynowicz przedstawia je jako wojowniczki, władczynie oraz matki wielkich rodów, wydobywając z każdej postaci unikalne cechy. Jego fotografie wyróżniają się niezwykłą dbałością o szczegóły, precyzyjnie dobranymi stylizacjami, które wzmacniają przekaz i podkreślają charakter przedstawianych postaci.

Twórczość Ławrynowicza zyskała uznanie w prestiżowych galeriach i muzeach. Od piątku 29 października, w stargardzkiej książnicy, można podziwiać jego cykl „Kobiety władzy”, który przedstawia sylwetki wpływowych kobiet z Polski, Francji i Królestwa Wielkiej Brytanii.

Julia Zygmuntowicz: Kiedy zacząłeś się interesować fotografią?
Maksymilian Ławrynowicz: Na przełomie gimnazjum, liceum, a tuż przed moimi osiemnastymi urodzinami zaczęłam robić to na poważnie. Pamiętam, że tata obiecał kupić mi pierwszą cyfrówkę na osiemnastkę. Byłem tym szalenie podekscytowany – nie po to, żeby robić zdjęcia na imprezach czy wyjazdach, ale żeby zacząć kombinować coś artystycznie. Myślę, że wtedy już zaczęło się klarować, że fotografia będzie ważną częścią mojego życia.

Czy już wtedy wiedziałeś, że to będzie twoja zawodowa droga?
Trudno to nazwać zawodową drogą. To bardziej moja artystyczna ścieżka. Na co dzień zarabiam na życie jako dyrektor kreatywny w dużej agencji, gdzie tworzę kampanie i koncepcje eventowe dla marek takich jak Microsoft czy T-Mobile. Moja artystyczna praca to raczej sposób na tworzenie własnego piękna i spełnienia. Kiedy się za coś zabieram, robię to na sto procent – dlatego jestem tu, gdzie jestem.

Twoja twórczość mocno koncentruje się na kobietach. Skąd pomysł, żeby kobiece postaci były w centrum Twoich projektów?
Pomysł wyszedł ode mnie. Sam projekt powstał na bazie moich zdjęć, choć moja mama bardzo mnie wspierała i wspiera dalej. Wszystko zaczęło się w Stargardzie, gdy zaproponowano mi pierwszą amatorską wystawę w klubokawiarni pod Galerią, zarządzanej wtedy przez Basię Pastułę. Wtedy zauważyłem, że wszystkie moje zdjęcia przedstawiały kobiety. Już mając 17 lat, nazywałem to projektem „Kobiety”. Wystawa przerodziła się w cykl dzięki Dariuszowi Kacprzakowi z Muzeum Narodowego w Szczecinie. To on nadał projektowi ramy regularnego cyklu, który później przekształcił się w fundację.

Projekt ma już około 10 lat. Nie znudził Ci się przez ten czas?
Nie, choć jest bardzo wymagający i wyczerpujący fizycznie i intelektualnie. Lat mi nie ubywa, a ciało daje znać, że już nie funkcjonuję jak kiedyś. Projekt nadal rośnie – obecnie pracuję nad jego międzynarodowymi częściami we współpracy z ambasadami. Im bardziej się rozwija, tym więcej wymaga, ale nuda? Zdecydowanie nie.

Twoje projekty oscylują wokół historii. Fascynowałeś się nią od zawsze?
Historia zainteresowała mnie w liceum, głównie dzięki profesor Annie Pekar. Była wymagającą nauczycielką, ale zaszczepiła we mnie miłość do historii. Dziś jestem jej za to bardzo wdzięczny. Historia to ogromne źródło inspiracji, choć ubolewam, że często nie wyciągamy z niej wniosków.

Twój projekt „Kobiety władzy” przyciąga uwagę, bo skupia się na kobietach, które manipulowały swoim wizerunkiem.
Tak, można powiedzieć, że były prekursorkami dzisiejszej „marki osobistej”. W czasach, gdy kobiety nie zajmowały oficjalnych stanowisk, musiały korzystać z dostępnych narzędzi, takich jak uwodzenie czy kreowanie wizerunku. Przykładem może być Madame Pompadour, która używała swojej inteligencji i talentów, by zdobywać wpływy.

Modelki, z którymi współpracujesz, wcielają się w różne, barwne postacie historyczne. Czy same wybierają role w Twoich projektach? Co możesz powiedzieć o współpracy z nimi?
Zazwyczaj to ja decyduję o postaciach. Moje modelki oddają się w moje ręce, powierzając mi swoją kreację. To dla mnie kluczowe, bo te projekty mają spójny, autorski charakter.

Czego nauczyłeś się o kobietach podczas pracy nad tymi projektami?
Tego, że kobiety są pełne skrajności, nieprzewidywalne i zawsze potrafią czymś zaskoczyć. Praca z nimi nauczyła mnie, że mogę być obserwatorem w ich świecie, ale nigdy w pełni jego częścią.


Julia Zygmuntowicz doskonali swój warsztat dziennikarski w Pracowni Lokalności i Dziennikarstwa w Stargardzkim Centrum Kultury pod okiem Aleksandry Zalewskiej-Stankiewicz.
Korzystając z gościnności naszego portalu, który w swojej misji ma promocję młodych talentów, publikuje na nim swoje artykuły.


Foto: Anna Wardal

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
5. Stargardzki Triathlon Mikołajkowy