Koszykarze PGE Spójni Stargard rozegrali swój najlepszy mecz w sezonie 2024/2025. Biało-Bordowi pokonali Tauron GTK Gliwice 97:83.
- Myślę, że w tym sezonie przerwa dla nas była dobra. Byliśmy bardzo zmęczeni grami w lidze i grami w pucharach. Musimy zagrać tak, jak na początku sezonu, kiedy mieliśmy jeszcze wystarczająco sił. Później straciliśmy tę grę i po prostu musimy wrócić do tego, co graliśmy - mówił w przedmeczowym wywiadzie z Tomaszem Krochmalem z Polsatu Sport trener Andrej Urlep.
Rzeczywiście PGE Spójnia Stargard wróciła do swojej gry z początku sezonu, a w starciu z Tauronem GTK Gliwice zaprezentowała się nawet lepiej. Biało-Bordowi nie mieli problemów ze zdobywaniem punktów pomimo faktu, że pod względem skuteczności w rzutach trzypunktowych to nie był ich dobry mecz (5/20). Kluczem do zdobycia aż 97 punktów były pewne rzuty wolne (26/29) i mała liczba strat.
- Dla nas to był bardzo ważny mecz. Wiedzieliśmy, że grać w Gliwicach jest trudno. Zrobiliśmy dużo rzeczy dobrych w obronie. Niestety nie wszystko. W ataku popełniliśmy parę błędów. Bardzo jestem zadowolony z tego, że w całym meczu mieliśmy tylko pięć strat. To jest super wynik i dzięki naprawdę dobrej zespołowej grze wygraliśmy ten mecz - skomentował na konferencji prasowej po czwartkowym spotkaniu szkoleniowiec stargardzkiej drużyny.
PGE Spójnia rozpędzała się powoli. Co jednak ważne w pierwszej kwarcie nie dała się zdominować przeciwnikowi. Jedyny trudny moment był w pierwszej połowie czwartej kwarty, gdy Tauron GTK zniwelował różnicę z 16 do pięciu punktów. Wtedy jednak osiem "oczek" zdobył Luther Muhammad i rozstrzygnął losy spotkania.
- Myślę, że zaczęliśmy trochę za wolno. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie byliśmy o krok spóźnieni w obronie. Później, gdy gra się rozkręciła, zaczęliśmy nabierać tempa. Myślę, że nasze przygotowanie do tego meczu odegrało dużą rolę. Za nami 3-4 dni świetnych treningów na dużej intensywności - ocenił na konferencji prasowej Luther Muhammad.
Przy szybkich problemach z przewinieniami Wesley'a Gordona dobrą zmianę dał Dawid Słupiński. Grając przez prawie 18 minut, zdobył 11 punktów trafiając 7/8 rzutów wolnych. - Bardzo się cieszymy ze zwycięstwa. Dosyć ciężko i długo się przygotowywaliśmy. Nie wiedzieliśmy do końca czego się spodziewać po drużynie z Gliwic, która miała swoje świetne mecze. My też odzyskaliśmy nieco rozpędu w ostatnim meczu z Wałbrzychem i nie mogliśmy się doczekać tego meczu. Naprawdę zagraliśmy całkiem nieźle. Zdobyliśmy 97 punktów, więc to jest dla nas przyzwoity wynik - powiedział podkoszowy PGE Spójni w pomeczowej rozmowie z Polsatem Sport.
- Trener w nas wierzył. Nadmienił, że mamy taki sam bilans i drużyna z Gliwic jest w naszym zasięgu i to tylko od nas zależy, czy wygramy w Gliwicach i jak widać stanęliśmy na wysokości zadania - dodał Dawid Słupiński.
Materiał sponsorowany