Domowy pojedynek z estońskim BC Parnu Sadam był idealną okazją dla koszykarzy PGE Spójni Stargard na przełamanie po pięciu porażkach z rzędu. Biało-Bordowi nie zmarnowali swojej szansy, zwyciężając 83:59. Czy podbuduje ich to przed istotnym ligowym meczem z Górnikiem Zamkiem Książ Wałbrzych? O tym przekonamy się w niedzielę.
W środowym starciu gospodarze wygrali wszystkie kwarty, choć pierwszą i czwartą różnicą tylko punktu. Po wyrównanym początku w drugiej kwarcie goście uzyskali niewielką przewagę (24:19 i później 28:24). Od tego momentu w Stargardzie mieli jednak coraz większe problemy. PGE Spójnia najbardziej przycisnęła na przełomie drugiej i trzeciej kwarty. Już po 20 minutach było 42:32.
W trzeciej kwarcie po "trójce" Pawła Kikowskiego różnica wzrosła do 25 punktów (60:35). PGE Spójnia miała, więc fragment wygrany 27:3, bo w końcówce drugiej kwarty prowadziła jeszcze tylko 33:32. Przyjezdni jednak słabli z minuty na minutę, a do tego musieli sobie radzić bez kontuzjowanego w pierwszej połowie Lazara Stankovica. Trener Andrej Urlep oszczędnie gospodarował siłami swoich koszykarzy. Tylko Luther Muhammad i Ta'lon Cooper zagrali przez nieco ponad 25 minut.
PGE Spójnia prowadziła nawet 78:46, ale skończyło się na wygranej 83:59. Bilans małych punktów nie miał jednak znaczenia. Już po pierwszej połowie było jasne, że PGE Spójnia, wygrywając z BC Parnu Sadam skończy udział w FIBA Europe Cup na trzecim miejscu w Grupie E. Drugą pozycję zajął rumuński Fotbal Club Arges, który wygrał z niepokonanym do tej pory CSM CSU Oradea 80:78. PGE Spójnia podobnie, jak ekipa z Rumunii ma bilans 3-3, ale gorszy rezultat osiągnęła w bezpośrednich starciach.
PGE Spójnia trafiła 32/66 rzutów z gry. Podobnie, jak w Warszawie (7/14) Biało-Bordowi mało rzucali za trzy punkty (5/14). Zdecydowaną większość "trójek" trafił Paweł Kikowski. Strzelec trafił 4/4 prób za trzy i 2/2 za dwa punkty. Byłby bezbłędny, ale na koniec pierwszej kwarty spudłował jeden z dwóch wykonywanych rzutów wolnych. Z 17 "oczkami" był drugim punktującym PGE Spójni. Więcej (20) zdobył Luther Muhammad. Amerykanin trafił 5/11 prób z gry i 10/10 rzutów wolnych. Rozdał też cztery z 16 asyst zespołu. Akurat w tym elemencie lepsza była estońska drużyna (18).
W pierwszej połowie Jayden Martinez zdobył 11 z 13 swoich, punktów trafiając 5/7 rzutów z gry, a Wesley Gordon miał sześć zbiórek (pięć w ataku). Po zmianie stron center nie poprawił już tego dorobku, kończąc mecz również z ośmioma punktami. W estońskiej drużynie double-double (17 punktów i 11 zbiórek) skompletował Ajiri Johnson, który trafił 7/14 rzutów z gry. Christian Bradford dołożył 15 "oczek" i pięć asyst.
PGE Spójnia Stargard - BC Parnu Sadam 83:59 (19:18, 23:14, 25:12, 16:15)
PGE Spójnia: Luther Muhammad 20, Paweł Kikowski 17, Jayden Martinez 13, Ta'lon Cooper 10, Wesley Gordon 8, Yehonatan Yam 7, Aleksandar Langović 6, Kacper Borowski 2, Mikołaj Hensler 0, Damian Krużyński 0, Dawid Słupiński 0.
BC Parnu: Ajiri Johnson 17, Christian Bradford 15, Okko Jarvi 10, Lazar Stankovic 4, Oliver Suurorg 3, Ivo Van Tamm 3, Sverre Aav 2, Igor Chumakov 2, Patrick Malm 2, Robert Valge 1.
Materiał sponsorowany