Dzisiaj jest: 13.11.2024, imieniny: Arkadii, Krystyna, Stanisławy

PGE Spójnia Stargard nie podbije Europy. W środę pożegna się z pucharami

Dodano: ok. 14 godzin temu Autor:
Redakcja poleca!

W środę koszykarze PGE Spójni Stargard rozegrają swój ostatni mecz, w FIBA Europe Cup w sezonie 2024/2025.

PGE Spójnia Stargard nie podbije Europy. W środę pożegna się z pucharami

W środę koszykarze PGE Spójni Stargard rozegrają swój ostatni mecz, w FIBA Europe Cup w sezonie 2024/2025. Biało-Bordowi mają jeszcze matematyczne szanse na awans do kolejnej rundy, ale żeby tak się stało, potrzebują serii koszykarskich cudów, która się nie wydarzy.

Dwie ostatnie porażki w FEC sprawiły, że PGE Spójnia Stargard spadła na trzecie miejsce w Grupie E. Środowy rywal, BC Parnu Sadam z bilansem 1-4 zamyka tabelę. Goście bardzo przeciętnie radzą sobie też w lidze łotewsko-estońskiej (dwa zwycięstwa w pięciu meczach). Ostatni sobotni pojedynek z Rigas Zelli przegrali 76:89. W FIBA Europe Cup, jedyne zwycięstwo odnieśli w 4. kolejce w domowym meczu z Fotbal Club Arges (73:70). Estończycy mogą jeszcze zająć nawet drugą pozycję w grupie, ale do tego potrzebują wygranej różnicą 27 "oczek" w Stargardzie i porażki drużyny z Pitesti.

To mało prawdopodobny scenariusz, a i tak nie oznaczałby awansu do kolejnej rundy. PGE Spójnia będzie druga w Grupie E, jeżeli w środę pokona BC Parnu Sadam, a FC Arges przegra u siebie z CSM CSU Oradea. Mecz rumuńskich ekip rozpocznie się o godz. 18:00, a spotkanie w Stargardzie o 19:00, więc najpóźniej na początku drugiej połowy sytuacja powinna być jasna. Realnych szans na awans jednak i tak nie ma. Już wiadomo, że wiceliderzy minimum czterech grup będą mieli bilans 4-2, a PGE Spójnia podobnie, jak rok temu może skończyć fazę grupową z trzema zwycięstwami.

PGE Spójnia, zajmując drugie miejsce mogłaby awansować tylko wtedy gdyby porażek doznało czterech wiceliderów innych grup. Samo to jednak nie wystarczy, bo trzeba też odrobić kilkadziesiąt małych punktów. Taka seria koszykarskich cudów się nie wydarzy. Zdecydowanie bardziej realne jest to, że nawet część ekip z bilansem 4-2 zakończy udział w FEC już po pierwszej rundzie. Po pięciu kolejkach aż dziewięciu wiceliderów swoich grup ma minimum trzy zwycięstwa. Wyjątkiem jest Grupa E, gdzie drużyna zajmująca drugą pozycję wygrała tylko dwa mecze.

Środowy pojedynek to, zatem szansa na pożegnanie z europejskimi rozgrywkami w dobrym stylu i zajęcie drugiego miejsca w grupie. Rywalizacja z teoretycznie słabszym przeciwnikiem to też doskonała okazja, żeby na pięciu meczach zakończyć serię porażek. Po raz ostatni Biało-Bordowi wygrali 23 października, gdy gościli w Parnawie (89:72).

Zwycięstwem powinien się zakończyć już niedzielny mecz z Legią Warszawa, ale zamiast tego było wielkie rozczarowanie i porażka po dogrywce 84:88. W tym meczu na parkiecie zabrakło kontuzjowanego Sebastiana Kowalczyka. Trener Andrej Urlep ponownie zamieszał w składzie, szukając optymalnego rozwiązania. W pierwszej piątce postawił na Pawła Kikowskiego i Aleksandara Langovicia, ale później zdecydowanie dłużej grał inny duet skrzydłowych - Damian Krużyński i Jayden Martinez. W całej tej układance nadal nie odnalazł się Kacper Borowski, który zagrał tylko przez 6,5 minuty.

- Na pewno swoim doświadczeniem może nam dużo pomóc. Jest dobrym atletą. Może nam pomóc na tablicach. Ma dobre zrozumienie gry. Na pewno jeszcze nie jest w formie, w jakiej byśmy chcieli. Widać, że tyle czasu nie grał, nie trenował. Wierzymy, że dojdzie do swojej formy i wtedy będzie mocnym ogniwem w zespole - przekonywał trener Andrej Urlep w rozmowie z Agnieszką Łapacz z Polsatu Sport przed niedzielnym meczem z Legią.

PGE Spójnia Stargard - BC Parnu Sadam / środa 13.11.2024 godz. 19:00.

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
VII Bieg Stargard dla Niepodległej. Fotorelacja