Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Ryszard Baloń. Żywioły

Dodano: 6 miesięcy temu Autor:
Redakcja poleca!

Przez krytyków uznawany za mistrza grafiki. Od lat związany z malarstwem, rysunkiem, a przede wszystkim sztuką. Ryszard Baloń po raz siódmy zaprezentował swoje prace na ArtFestiwalu.

Ryszard Baloń. Żywioły

Przez krytyków uznawany za mistrza grafiki. Od lat związany z malarstwem, rysunkiem, a przede wszystkim sztuką. Ryszard Baloń po raz siódmy zaprezentował swoje prace na ArtFestiwalu. W tym roku założyciel i członek Stargardzkiego Stowarzyszenia Miłośników Sztuk Plastycznych Brama prezentował zestaw prac malarskich ukazujących żywioły.

Ósma edycja ArtFestiwalu już za nami, a my wciąż podziwiamy jej wysoki poziom artystyczny. Tegoroczni artyści brawurowo eksplorowali swoje postrzeganie świata, opowiadali własne historie i w zaskakujący sposób uwidaczniali aktualne problemy społeczne. Dodatkowo udowodnili, że sztuką można się nie tylko bawić, ale należy nadawać jej taką narrację, która uwrażliwi jej odbiorców. Wystawa jednego ze stargardzkich artystów zwracała całą swoją uwagę ku żywiołom, tym najpotężniejszym, aby na przekór naszym wyobrażeniom przedstawić bieżące problemy.

Od lat razem z ArtFestiwalem

Ryszard Baloń co roku aktywnie uczestniczy w promowaniu kultury i sztuki w ramach ArtFestiwalu. Swoje dzieła wystawił po raz pierwszy podczas drugiej edycji święta sztuki zainicjowanego przez stargardzką malarkę Bernadettę Wdzięczną. Był 2018 rok, w popularyzacji  kultury i sztuki na ArtFestiwalu brało wówczas udział osiemdziesięciu jeden artystów. Jeden z nich, stargardzki malarz i mistrz grafiki — Ryszard Baloń postanowił zaprezentować szerszej publiczności swoją grafikę warsztatową. Ekspozycja jego prac składała się głównie z małych form graficznych oraz ekslibrisów.

„Od wielu lat jestem niezmiennym artystą-członkiem ArtFestiwalu. W ubiegłym roku przedstawiałem monotypie oraz wraz ze swoimi uczniami grafiki powstałe z okazji 730. lat Kolegiaty. Dwa lata temu razem z członkami bramy zbiorowo wystawialiśmy swoje prace w Bramie Wałowej. Z kolei trzy lata temu przedstawiałem malarstwo. Już całkiem sporo tego było” - wspomina.  

W tym roku w Młodzieżowym Domu Kultury w sali kominkowej Ryszard Baloń zaprezentował trzy obrazy swojego autorstwa. Ekspozycja artysty składała się z obrazów, które powstały w latach ubiegłych. Według malarza jego prace miały okazję dostać drugie życie:

Naturalne są dla mnie powroty do rzeczy wcześniejszych, z których zawsze powstaje coś nowego. Zawsze, kiedy wykonam jakiś obraz, wiem, że później jeszcze kilkukrotnie będę nad nim pracować” - lekko uśmiecha się artysta.

Żart na wiosnę

Ryszard Baloń razem z członkami Bramy postanowili zaprezentować tegoroczne artfestiwalowe ekspozycje, używając motywu żywiołów. Malarz prezentował trzy dzieła, które nazwał artystycznym żartem na wiosnę.

„Poliptyk jest największy. Składa się z ośmiu obrazów i trochę żartobliwie przedstawia zaczarowany ogród. Nazwałem ten obraz ziemią, ponieważ z niej właśnie wyrastają te różnorodne, a nieraz zupełnie abstrakcyjne rośliny. Natomiast tryptyk jest żartobliwą alegorią zachowania gatunków. Płatki, które na nim przedstawiłem, są wykonane z metalu, z żelastwa, a mówiąc prościej ze złomowiska. Mimo to bardzo pragną zachować swój gatunek — wiją gniazdo. Z kolei ten najmniejszy obraz przedstawia ogień, który jest niezbędny do wykucia żelastwa. To właśnie ono stanowi istotę obrazu. Całość jest tak naprawdę trochę takim żartem na wiosnę. Jednak patrząc na wystawę, trzeba zachować swobodę myśli, gdyż ona nie przedstawia wprost żywiołów”.

Julia Zygmuntowicz: Czy Pan obawia się żywiołów?

Ryszard Baloń: Samych żywiołów chyba nie. Jest w nich coś inspirującego. W jednym ze swoich katalogów zamieściłem tekst, w którym stwierdzam, że najgorszym żywiołem jest ludzka głupota. Zdecydowanie jej obawiam się najbardziej.

JZ: Jaki jest cel wystawy?

RB: Po pierwsze, aby kontynuować linię artystyczną, którą sobie założyliśmy w Bramie. Po drugie, chciałem wzmocnić siłę i piękno galerii kominkowej MDK-u. Myślę, że takim najważniejszym celem wystawy jest jej przekaz, który każdy może inaczej odczytać i zinterpretować. Dla każdego z nas żywioły znaczą coś innego. W moich pracach żywioł ludzki kontrastuje z naturą.

JZ: W jakim momencie swojego życia zainteresował się Pan sztuką?

RB: Od dziecka interesowałem się sztuką. W szkole podstawowej w klasie piątej miałem fantastycznego nauczyciela, który był zupełnie niezwykłą osobowością. Pan Kordowski znakomicie grał na skrzypcach i prowadził lekcje śpiewu. Później uczył nas także rysunku. Na jednych z zajęć zauważył, że mam jakiś artystyczny potencjał, który jego zdaniem warto byłoby spożytkować. Wysłał mnie więc na zajęcia plastyczno-artystyczne do Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, gdzie przez jakiś czas uczyłem się malarstwa. Szło mi nieźle. Potem zdałem do liceum plastycznego, również za namową Pana Kordowskiego.

JZ: Co pana inspiruje?

RB: Wszystko, dosłownie wszystko. Uważam, że cały świat dookoła jest niezwykłą inspiracją. Trzeba po prostu być otwartym na świat i ludzi. Od lat prowadzę zajęcia graficzne w MDK-u i czasem patrzę na młodzież, jak pracuje. Myślę wtedy, że ich praca jest bardzo inspirująca, a przede wszystkim ich spojrzenie na świat. Ta pokoleniowa wymiana spostrzeżeń czasem tworzy w mojej głowie pewien zamęt artystyczny, takie dobre zamieszanie. Lubię i chętnie korzystam z różnego rodzaju współdziałań, aby nawiązać wymianę inspiracji z młodymi ludźmi.


Julia Zygmuntowicz doskonali swój warsztat dziennikarski w Pracowni Lokalności i Dziennikarstwa w Stargardzkim Centrum Kultury pod okiem Aleksandry Zalewskiej-Stankiewicz.
Korzystając z gościnności naszego portalu, który w swojej misji ma promocję młodych talentów, publikuje na nim swoje artykuły.

 

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja