Trener PGE Spójni Stargard podsumował rywalizację w półfinale Orlen Basket Ligi. Biało-Bordowi przegrali 0:3 z Kingiem Szczecin.
- Gratulacje dla Kinga Szczecin za zwycięstwo i awans do finału. Oczywiście byli lepszą drużyną w tej serii i zasłużyli, żeby grać o złoty medal. Nam pozostaje teraz przygotować się do walki o brązowy medal. Myślę, że mamy na to tydzień, więc będziemy na to gotowi. Jeśli chodzi ogólnie o serię, muszę powiedzieć, że najbardziej żałuję, że nie wygraliśmy drugiego meczu, choć naprawdę mieliśmy szansę na wygraną. W czwartek goniliśmy wynik praktycznie przez 40 minut - zaznaczył szkoleniowiec PGE Spójni Stargard na konferencji prasowej po czwartkowym spotkaniu przegranym 75:88.
Rzeczywiście tylko w drugim meczu rozegranym w poniedziałek w Netto Arenie PGE Spójnia Stargard miała realną szansę na zwycięstwo. Wszystkie trzy pojedynki łączy jednak wysoko przegrana przez Biało-Bordowych druga kwarta. W Szczecinie było w tej części 15:33 i 10:23, a w czwartek w Stargardzie 10:20. Szczególnie pod względem ofensywnym wyniki z dwóch ostatnich spotkań odbiegały od możliwości stargardzkiej drużyny. Na przykład w czwartek drugą połowę PGE Spójnia wygrała 47:45, ale tylko 10 "oczek" z drugiej kwarty sprawiło, że trudno było powalczyć o zwycięstwo.
- Ponownie mieliśmy złą drugą kwartę, gdy nie zdobywaliśmy punktów. Od tego momentu drużyna ze Szczecina zawsze miała dwucyfrową przewagę. W drugiej połowie bez względu na to, co próbowaliśmy defensywnie, nie mogliśmy zejść poniżej 8-9 punktów - analizował Sebastian Machowski.
W każdym z trzech spotkań King trafił więcej rzutów z gry. We wszystkich meczach szczeciński zespół miał również przewagę w zbiórkach, ale w czwartek różnica w tym elemencie była największa (42:25). Tylko w drugim pojedynku PGE Spójnia była minimalnie gorsza (36:37). Trenera zapytaliśmy, czy to był klucz do wygranej Kinga w czwartkowym meczu?
- To był jeden z czynników. Przede wszystkim fakt, że nie trafialiśmy rzutów w pierwszej połowie, prowadził do wielu defensywnych zbiórek Kinga Szczecin. To jest część różnicy. Z drugiej strony mieli za dużo zbiórek w ataku, więc na pewno to był jeden z czynników decydujących o ich sukcesie - powiedział Sebastian Machowski, który podkreślił również świetną atmosferę.
Derby to zawsze szczególny pojedynek dla fanów zachodniopomorskich klubów, ale tak głośno, jak w czwartkowy wieczór w hali OSiR jeszcze nie było. Fani PGE Spójni zrobili wszystko, żeby gorącym dopingiem ponieść gospodarzy do zwycięstwa. Na koniec to jednak kibice ze Szczecina długo świętowali awans do finału Orlen Basket Ligi.
- Chciałbym podziękować naszym kibicom za świetną atmosferę tutaj. Wciąż dzwoni mi w głowie. Było naprawdę głośno. Dali z siebie wszystko. Myślę, że gracze również to zrobili. Miejmy nadzieję, że taką samą atmosferę będziemy mieli na meczu o brązowy medal - skomentował szkoleniowiec Biało-Bordowych.
King Szczecin zapewnił sobie drugi z rzędu awans do finału i wkrótce powalczy o obronę mistrzostwa Polski. PGE Spójnia ma jednak nadal szansę na drugi medal w historii stargardzkiego klubu. W 1997 roku było srebro a teraz Biało-Bordowi mogą jeszcze sięgnąć po brąz. Bez względu na to z kim się zmierzą motywacji, nie może im zabraknąć.
- Uważam, że to powód, dla którego jesteśmy tutaj. Myślę, że próbowaliśmy wszystkiego w tej serii. Zrobiliśmy wszystko przeciwko Anwilowi, żeby być tutaj. Teraz gdy będziemy grać o trzecie miejsce, ponownie zmobilizujemy całą pozostałą energię. Będziemy się przygotowywać przez cały następny tydzień, żeby być gotowi na tę krótką serię. Zobaczymy, kto będzie naszym przeciwnikiem. Wierzę, że wraz z kibicami, którzy będą nas wspierać tak, jak w ostatnich dniach wrócimy do domu z brązowym medalem - optymistycznie zakończył Sebastian Machowski.
Pierwszy mecz o brąz odbędzie się w Stargardzie i jest zaplanowany na sobotę 1 czerwca, godz. 17:30. Rewanż odbędzie się we Wrocławiu lub Sopocie we wtorek 4 czerwca (20:00). Te terminy mogą się jeszcze zmienić jeżeli WKS Śląsk odrobi straty i doprowadzi do piątego meczu z Treflem. Ta rywalizacja ma opóźnienie ze względu na zajętą halę we Wrocławiu. Tam trzeci mecz odbędzie się dopiero w sobotę 25 maja (godz. 15:00) i już wtedy PGE Spójnia może poznać przeciwnika jeżeli WKS Śląsk po raz trzeci przegra z Treflem.
Ewentualny czwarty mecz odbędzie się 27, a piąty 30 maja. Jeżeli potrzebny będzie piąty pojedynek, możliwe jest opóźnienie rywalizacji o brąz, a także przesunięcie planowanego na 31 maja startu finału. Do tego jednak daleko, bo pierwsze dwa mecze Trefl wygrał tak wysoko, że najbardziej prawdopodobne jest zakończenie tej serii w sobotę.
Materiał sponsorowany