PGE Spójnia Stargard przegrała w 2. kolejce FIBA Europe Cup z NINERS Chemnitz 66:84. Pierwszy domowy pojedynek w FIBA Europe Cup ocenili trener Sebastian Machowski i najlepszy strzelec Biało-Bordowych.
- Gratulacje dla NINERS Chemnitz i trenera Pastore za to zwycięstwo. Oczywiście chcieliśmy wygrać pierwszy w historii mecz FIBA Europe Cup w Stargardzie. Pomimo porażki mieliśmy bardzo dobre momenty i przez długi czas mecz był otwarty. Niestety w czwartej kwarcie bardzo agresywny, fizyczny styl gry sprawił, że popełniliśmy kilka kosztownych strat. Daliśmy im kilka ofensywnych zbiórek i to otworzyło grę dla drużyny z Chemnitz - zaznaczył szkoleniowiec PGE Spójni Stargard na pomeczowej konferencji prasowej.
- Chciałbym podziękować naszym fanom za świetną atmosferę. Chciałbym też pochwalić naszych zawodników za świetną walkę, którą pokazali. W sobotę wrócimy i powalczymy o następne zwycięstwo w Orlen Basket Lidze - dodał Sebastian Machowski.
PGE Spójnia wygrała drugą kwartę (20:12) i minimalnie przegrała trzecią (28:29). Na tym poziomie 20 minut dobrej gry to zdecydowanie za mało. Rywale również mieli swoje problemy, ale nawet na moment nie stracili prowadzenia. Swoją dominację pokazali w pierwszej i czwartej kwarcie. Te dwa fragmenty wygrali łącznie aż 43:18. W takiej sytuacji trudno powalczyć o korzystny rezultat. Trener na początku czwartej kwarty, gdy wynik zaczął uciekać błyskawicznie, poprosił o przerwę. Chwilę później wykorzystał drugi czas, ale sytuacji nie udało się już uratować. Czy z tego meczu jednak wyciągnie coś pozytywnego?
- W ofensywie zagraliśmy przyzwoitą trzecią kwartę. Zdobyliśmy 28 punktów, ale tak, jak powiedziałem wcześniej, w kilku sytuacjach daliśmy rywalom zbyt łatwo zdobywać punkty po naszych stratach i oni rzucili 29 punktów. Nie pomogła nam też efektywność rzutów trzypunktowych. To też zrobiło różnicę w drugiej połowie, gdy oni trafili 5/11 "trójek" po tym, jak w pierwszej części mieli 1/10. Z każdego meczu staram się znaleźć coś pozytywnego, ale musimy uczyć się ze wszystkiego także z naszych błędów - analizował przyczyny porażki Sebastian Machowski.
PGE Spójnia ma tylko trzy dni na przygotowanie do następnego ligowego meczu z Treflem Sopot (sobota godz. 15:30). Zawodnicy już kilkadziesiąt minut po środowym meczu udali się na odnowę biologiczną. Najistotniejszy w kontekście ligowego pojedynku będzie powrót przynajmniej jednego kontuzjowanego gracza, czyli Karola Gruszeckiego. - To nie jest nic poważnego. Niestety skręcił kostkę, ale wróci na mecz z Treflem - skomentował sytuację kapitana Biało-Bordowych trener stargardzkiej drużyny.
W drugim pucharowym meczu liderem PGE Spójni był Devon Daniels IV. Do 29 punktów zdobytych w rywalizacji z Heroes Den Bosch dołożył 21 punktów i siedem zbiórek w starciu z NINERS Chemnitz. Również w tym spotkaniu oddał 16 rzutów z gry. - Myślę, że chodzi o naszą egzekucję w ostatniej kwarcie. Oni kończyli swoje akcje, a my nie potrafiliśmy tego zrobić - wskazał krótko przyczynę porażki koszykarz PGE Spójni Stargard.
Devon Daniels IV niezmiennie prowadzi również w klasyfikacji strzelców Orlen Basket Ligi. W pięciu meczach zdobył 106 punktów, co daje imponującą średnią 21,2. Drugi w tej klasyfikacji Marc Garcia z MKS-u Dąbrowa Górnicza rzucił 102 punkty. Amerykanin dokłada też średnio po 5,6 zbiórki i 3,4 asysty, co składa się na 19 we wskaźniku efektywności. W swoim najsłabszym meczu przeciwko Arged BM Stali zdobył 15 punktów. Jak ocenia indywidualne osiągnięcia z początku sezonu 2023/2024?
- Nie zwracam za bardzo uwagi na statystyki. Staram się wychodzić na parkiet i robić to, czego potrzebuje mój zespół. Myślę, że jako grupa, zespół możemy grać lepiej w ataku i obronie. Czuję, że jeżeli to zrobimy, mamy potencjał, aby być w czołówce ligi - podsumował Devon Daniels IV.
Materiał sponsorowany