PGE Spójnia Stargard rozpoczęła ALU-STAR Cup 2023 od zwycięstwa 75:71 z czeskim BC Geosan Kolin. Biało-Bordowi wygrali trzy ostatnie sparingi, jednak nadal mają sporo elementów do poprawy.
- W sparingach najważniejsze jest, żeby poprawiać elementy, nad którymi pracujemy, ale zawsze fajnie jest ten mecz wygrać szczególnie przed własną publicznością. Nie jesteśmy oczywiście w optymalnej formie, bo ona ma przyjść na mecz w Słupsku. Na pewno nie wygląda to jeszcze tak, jak chcemy, żeby wyglądało w lidze, ale analizujemy naszą grę w każdym meczu. Poprawiamy elementy, które trzeba i chcemy, żeby nasz repertuar był jak największy - ocenił na gorąco po wtorkowym meczu koszykarz PGE Spójni Stargard, Adam Brenk.
To są intensywne przygotowania. Szczególnie w ostatnich dniach Biało-Bordowi rozgrywają sporo meczów. Wtorkowy pojedynek okazał się trochę trudniejszy, niż można było zakładać. Czeska drużyna nie imponowała skutecznością, jednak grała szybko i trudno było przewidzieć, kiedy akurat zaskoczy. Tak działo się na przykład w końcówce, gdy rywale błyskawicznie odpowiadali na "trójki" Stephena Browna.
- Drużyna z innej ligi. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Momentami naprawdę dobrze grali i musieliśmy znaleźć na to sposób, żeby zwycięstwo w spokoju dowieźć. Tak, jak powiedziałem, fajnie wygrać przed własną publicznością, aczkolwiek to zwycięstwo nic nie znaczy i nie jest dla nas na ten moment najważniejsze - przyznał Adam Brenk.
Dla PGE Spójni był to kolejny wyrównany sparing. Tylko mecz z Sensation Kotwicą skończył się wysokim zwycięstwem Biało-Bordowych. Wyrównane mecze są jednak cenniejszym doświadczeniem. W zespole kształtują się liderzy, którzy również w sezonie mogą prowadzić PGE Spójnię do zwycięstw. Na pierwszy plan wybija się duet Stephen Brown i Devon Daniels.
- Takie doświadczenie w końcówce zaprocentuje w meczach. Szczególnie, że jesteśmy młodą drużyną. Nie ma co ukrywać, że zaciętych końcówek w sezonie będzie sporo - zapowiedział nasz rozmówca.
Oby równie ciekawie było w czwartkowym finale ALU-STAR Cup, w którym gospodarze podejmą silniejszego przeciwnika, czyli Rostock Seawolves. Będzie to szansa za porażkę 80:86 w meczu rozgrywanym w hali rywala na początku września.
- To dużo mocniejszy przeciwnik, ale my też od poprzedniego meczu poczyniliśmy duże postępy. Gramy u siebie. Oczywiście nadal jest to sparing, ale chcemy się zrewanżować, bo każdy sportowiec, jak wychodzi na boisko chce wygrać - zapewnił Adam Brenk.
Materiał sponsorowany