Biało-Bordowi wygrali 77:76 z Suzuki Arką Gdynia. Końcowy sukces i rzut Jordana Mathewsa przyćmiły to, co działo się wcześniej, a wesoło wcale nie było.
- Na początku chciałbym podziękować naszym fanom, którzy przybyli i wspierali nas w tym trudnym meczu. Gratuluję mojej drużynie tego ciężko wywalczonego zwycięstwa. Chciałbym także podziękować Arce, trenerowi Szubardze i jego graczom za dobrą, ale sprawiedliwą walkę - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Sebastian Machowski.
PGE Spójnia była faworytem i zaczęła od prowadzenia 6:0. Później się męczyła, ale w czwartej kwarcie prowadziła nawet 69:56. Od tego momentu jednak gra kompletnie się posypała. Gospodarze kolejne minuty wygrali 20:5 i byli blisko dziewiątego zwycięstwa w sezonie.
- Mieliśmy dobry początek, ale już po kilku minutach ten mecz stał się bardzo wyrównany z wielokrotną zmianą prowadzenia. Było dla mnie oczywiste, że tak będzie do końca. W meczach takich, jak ten ważniejsze, że na końcu wygraliśmy po świetnym rzucie Jordana Mathewsa. To już trzeci raz, gdy nam wygrał mecz, więc wracamy do domu z uśmiechami na twarzach - skomentował szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Ostatnich 14 minut Biało-Bordowi rozgrywali bez swojego lidera, Courtney'a Fortsona. Amerykanin zdobył 11 punktów i rozdał też sześć asyst (cztery przez sześć minut trzeciej kwarty). To jednak bez niego PGE Spójnia uzyskała 13 punktów przewagi. Bardziej zaskakiwało, że rozgrywający nie wrócił na parkiet, gdy różnica zmalała. Co się stało? Odważna decyzja trenera, czy poważniejszy problem, który może wpłynąć na dalsze losy sezonu?
- Courtney Był przeziębiony w ostatnim tygodniu. To było dla mnie oczywiste, że nie miał takiego poziomu energii, jak zwykle. On nie był tak efektywny, jak tego potrzebujemy. Z tego powodu zdecydowałem, żeby grać innymi zawodnikami - skomentował krótko Sebastian Machowski.
PGE Spójnia wygrała nerwową końcówkę pomimo braku trzech koszykarzy z piątki, która zwykle zaczyna mecze. Oprócz Fortsona nie grał Karol Gruszecki (pięć przewinień) i kontuzjowany Brody Clarke. Jak długa będzie przerwa kanadyjskiego podkoszowego?
- On ma mięśniowy problem, który odczuł w meczu z Kingiem Szczecin. Czekamy na decyzję lekarzy, co się teraz wydarzy. Zobaczymy, czy opuści następny mecz, czy nie - podsumował trener PGE Spójni Stargard.
Materiał sponsorowany