Paweł Kikowski rozegrał w sobotę swój najlepszy mecz w sezonie 2022/2023.
Zabrakło jednak najważniejszego, czyli zwycięstwa. PGE Spójnia Stargard przegrała po dogrywce z Anwilem Włocławek 93:94. - Gra się po to, żeby wygrywać. Do tej pory może nie rzucałem dużo punktów, ale cieszyłem się z tego, że wygrywamy. W tym meczu rzuciłem 16 punktów, ale przegraliśmy. Jestem taki niepocieszony - zaznaczył w rozmowie z naszym portalem.
Mecz ocenił też na konferencji prasowej, a w tej wypowiedzi sporo miejsca poświęcił gorącej atmosferze. Miał również apel do fanów Biało-Bordowych. - Myślę, że wspaniałe widowisko dla kibiców. Dużo emocji, dużo walki. W tej hali się czułem tak, jak oglądałem kiedyś mecze w telewizji Komfort Forbo Stargard, jak walczyli o medale. Hala huczała i wielkie dzięki dla kibiców za taką atmosferę, bo gra się bardzo fajnie. Teraz kilka dni i gramy z Kingiem na neutralnym terenie. Mam nadzieję, że ekipa ze Stargardu przyjedzie, bo ekipa ze Szczecina na pewno też będzie - powiedział Paweł Kikowski.
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do rywalizacji z Anwilem. Co zdecydowało o minimalnej porażce? - Małe detale. Kilka strat więcej u nas. Większość statystyk na styku. Jedna obroniona akcja i byśmy się cieszyli ze zwycięstwa. Oni rzucili ostatnie punkty i gratulacje dla nich, bo zagrali bardzo dobre spotkanie. My się staraliśmy. Przespaliśmy trochę trzecią kwartę, gdzie mieliśmy zapas punktów - dodał koszykarz PGE Spójni Stargard.
Po takim pojedynku było co analizować. Goście postawili trudne warunki. Szczególnie od drugiej połowy zagrali zdecydowanie lepiej niż podczas serii porażek, którą niedawno mieli.
- Wyszli bardzo skupieni. Było widać, że są gotowi na walkę. Pokazali to w pierwszych kilku akcjach, kiedy przechwycili piłkę, albo wypchnęli naszych wysokich o parę metrów. Odpowiedzieliśmy również "ogniem" i pierwsza połowa była dla nas. Niestety trzecia kwarta nam nie wyszła. Może trochę zbyt pewnie się poczuliśmy, że byliśmy parę punktów z przodu, ale trzeba oddać Anwilowi, że zagrał bardzo dobre spotkanie - ocenił nasz rozmówca.
To był trzeci mecz z rzędu, który PGE Spójnia zaczęła zdecydowanie spokojniej niż wcześniejsze pojedynki, gdy już w pierwszych kwartach wypracowywała dużą przewagę. Czy to efekt jakiejś zmiany w podejściu do meczu?
- Myślę, że nie. Zawsze podchodzimy poważnie do meczu. Skoncentrowani chcemy zagrać jak najlepiej w każdym momencie. Mecze mają swoją historię od początku i każdy jest inny. Nam chodzi o to, żeby każdy mecz grać tak, żeby wygrać. Najlepiej by było, żebyśmy zawsze grali tak, jakbyśmy chcieli i prowadzili - przyznał Paweł Kikowski.
Największym pozytywem może być powrót z czwartej kwarty. Wtedy PGE Spójnia odrobiła 11 "oczek" i doprowadziła do dogrywki. Zdecydowanie bardziej niepokoiłaby porażka różnicą kilkunastu punktów, na jaką się zanosiło. Co też ważne stargardzianie ostatecznie obronili lepszy bilans bezpośrednich spotkań, bo we Włocławku wygrali 81:78.
- Walczyliśmy do końca. Myślę, że nie można nikomu odmówić z naszej drużyny chęci zwycięstwa. Wszyscy dali z siebie maksa. Nie zawsze piłka wpada do kosza albo podejmuje się odpowiednie decyzje, ale najważniejsze, żeby zawsze walczyć i dawać z siebie 100% - podsumował sobotni mecz Paweł Kikowski.
Co dalej? W Energa Basket Lidze będzie przerwa, ale już w czwartek 16 lutego (godz. 18:00) PGE Spójnia Stargard rozpocznie Suzuki Puchar Polski. W Lublinie zmierzy się z Kingiem Szczecin.
- Krótkie przygotowania. Zapewne się spotkamy w poniedziałek i w środę wyruszymy do Lublina. Krótka analiza pewnie tego spotkania i przy okazji będziemy już przygotowywać się na czwartkowy mecz. Jest to bardzo trudny przeciwnik. Grają bardzo dobrą koszykówkę w tym roku i będzie na noże.
PGE Spójni przyjdzie się zmierzyć z najsilniejszym zespołem w historii Kinga. O tę kwestię zapytaliśmy koszykarza, który przez osiem lat był ważną postacią szczecińskiej drużyny. - Na pewno w tym momencie są w topie ligi. Byli rozstawieni. Wygrywają dużo. Szczęście im też dopisuje. Oby trochę nam dopisało w tych derbach - skomentował Paweł Kikowski.
Biało-Bordowi mogli oczywiście wylosować lepiej, ale kilku innych uczestników Suzuki Pucharu Polski też jest w wysokiej formie. Z czołówki tylko WKS Śląsk Wrocław ostatnio regularnie przegrywa. Inne zespoły unikają wpadek. O tym przekonała się PGE Spójnia, która pomimo serii sześciu zwycięstw pozostawała na piątym miejscu w tabeli.
- Śląska też nie ma co lekceważyć. To drużyna, która w pierwszej rundzie prawie nie przegrała meczu. Zawsze są groźni. Trzeba być skupionym na każdym przeciwniku. My musimy się skupić na tym, że gramy przeciwko Wilkom. Od razu wiedziałem, że będziemy z nimi grać, gdy znaleźli się w pierwszym koszyku. Będzie mocno. Będzie trzeba walczyć na całego - zakończył Paweł Kikowski.
Materiał sponsorowany