Kapitalny mecz i szczęśliwy finisz. Biało-Bordowi ograli mistrza Polski.
Niesiona potężnym dopingiem PGE Spójnia Stargard świetnie zaczęła i znakomicie skończyła mecz 16. kolejki Energa Basket Ligi. W Stargardzie drugiej porażki z rzędu doznał mistrz Polski i lider tabeli. Gospodarze wygrali 81:79, a ich bohaterem ponownie był Jordan Mathews.
Wynik otworzył Courtney Fortson, a po trafieniach Barreta Bensona i Adama Brenka było 6:0. WKS Śląsk szybko odrobił straty, ale kolejne minuty należały do gospodarzy. Na początku drugiej kwarty PGE Spójnia miała 12 "oczek" przewagi jednak w końcówce tej części zaliczka błyskawicznie uciekła i na przerwę w lepszej sytuacji schodzili goście, którzy prowadzili 47:46.
Po zmianie stron żadna z drużyn nie dała się złamać. Druga połowa już nie była tak ofensywna, ale walki w niej nie brakowało. Nie tylko na trybunach, ale też na parkiecie była atmosfera play-offów, w których stawka jest zdecydowanie większa. PGE Spójnia przegrywała przez chwilę różnicą trzech punktów, ale nie dała się przełamać. W czwartej kwarcie stargardzianie byli bliżej zwycięstwa.
W krótkim odstępie czasu "trójki" trafili Brody Clarke i Courtney Fortson, co dało prowadzenie 71:65. WKS również to szybko odrobił podobnie, jak kolejną zaliczkę (75:71). Goście wyszli na prowadzenie 21 sekund przed końcem. Po trafieniu Łukasza Kolendy (17 punktów) było 79:78.
PGE Spójnia miała jeszcze jedną, jak się okazało decydującą akcję. Nie układała się ona perfekcyjnie, ale po podaniu Fortsona "trójkę" na zwycięstwo trafił Jordan Mathews. Goście mieli jeszcze 1,6 sekundy. Po ustawionej po przerwie akcji czysty rzut spudłował Conor Morgan, który skończył zawody z 12 punktami.
Bohater Biało-Bordowych zdobył 11 punktów. Trafił tylko 4/15 prób z gry w tym... 2/10 za trzy. Po raz kolejny w tym sezonie (wcześniej z Enea Abramczyk Astorią) jego końcową ocenę zdecydowanie podniosła ta kluczowa akcja. Cała PGE Spójnia również nie imponowała rzutami z dystansu (7/28).
Rywale mieli w tym elemencie 8/21, ale przede wszystkim pudłowali rzuty wolne (9/17). W końcówce mylił się między innymi Aleksander Dziewa. Do tego Śląsk popełnił 18 strat przy 14 PGE Spójni. Stargardzianie mieli przewagę w zbiórkach (40:36), ale jeszcze istotniejsze było to na atakowanej tablicy (19:12).
Aż dziewięć zbiórek w ataku miał Barret Benson, który skończył mecz z potężnym double-double (14 punktów i 18 zbiórek), co dało 28 we wskaźniku efektywności. Skuteczni byli inni podkoszowi. Ajdin Penava rzucił 17 "oczek" (7/8 z gry), a bezbłędny Brody Clarke (4/4) dołożył 10 punktów. Courtney Fortson miał 18 punktów, sześć asyst i cztery straty. Mimo wszystko to nie był dobry mecz rozgrywającego. W drugiej połowie grał lepiej, ale trafił 8/21 prób z gry. Co bardziej zaskakujące spudłował dwa z trzech rzutów wolnych.
PGE Spójnia Stargard - WKS Śląsk Wrocław 81:79 (23:13, 23:34, 17:16, 18:16)
PGE Spójnia: Courtney Fortson 18, Ajdin Penava 17, Barret Benson 14, Jordan Mathews 11, Brody Clarke 10, Adam Brenk 6, Karol Gruszecki 5, Paweł Kikowski 0, Tomasz Śnieg 0.
WKS Śląsk: Łukasz Kolenda 17, Jeremiah Martin 16, Jakub Nizioł 14, Conor Morgan 12, Aleksander Dziewa 11, Justin Bibbs 6, Szymon Tomczak 3, Daniel Gołębiowski 0.
Materiał sponsorowany