Świetny i zaskakujący mecz w wykonaniu PGE Spójni Stargard.
W końcu kibice mogli się cieszyć koszykówką i nie martwić się o końcowy rezultat. PGE Spójnia Stargard w 8. kolejce Energa Basket Ligi rozbiła Suzuki Arkę Gdynia 88:61. Gospodarze wygrali wszystkie kwarty. Szczególnie rozmiary czwartego zwycięstwa w sezonie to pozytywna niespodzianka.
Biało-Bordowi w pierwszej kwarcie wymuszali sporo przewinień i rzutów wolnych. W tej części mieli 11/15, a w całym meczu 21/32. Pierwsze punkty z gry zdobył Shawn Jones, rozpoczynając serię dziewięciu "oczek" dla PGE Spójni (15:8). Efektownym wsadem swoją akcję po przechwycie skończył Karol Gruszecki.
Po ofensywnej kwarcie (26:22) przyszła chaotyczna kolejna odsłona. W niej jednak PGE Spójnia powiększyła przewagę (15:12). Trener Sebastian Machowski jednak nie przerywał gry, bo pomimo błędów w ataku dobrze funkcjonowała defensywa. O czas poprosił dopiero w czwartej kwarcie przy wysokim prowadzeniu, ale w sytuacji, gdy stargardzianie stracili łatwe punkty po kontrze rywali.
Druga połowa to już całkowita dominacja PGE Spójni. Trzecią kwartę od ośmiu punktów zaczął Shawn Jones, podwajając dorobek z pierwszej części. W niej trafił 3/9 prób z gry, a skończył ze skutecznością 7/15 z gry i 5/9 z rzutów wolnych. Był jednym z dwóch graczy z double-double - 19 punktów i 11 zbiórek.
Drugie z rzędu double-double skompletował Courtney Fortson. Połowę z 16 punktów zdobył rzutami wolnymi (8/12), ale to też element gry i efekt jego umiejętności. Miał również 11 asyst i pięć zbiórek. W drugiej połowie wstrzelił się Jordan Mathews, który zdobył łącznie 13 punktów (4/10 z gry w tym 3/7 za trzy). Nawet na chwilę na parkiecie nie pojawił się Isiah Brown.
Swój najlepszy mecz na poziomie Energa Basket Ligi rozegrał Dominik Grudziński. Kibiców szczególnie cieszyło, że doczekali się nie tylko zwycięstwa, ale też skutecznego i efektownego meczu w wykonaniu wychowanka. Skrzydłowy na parkiecie spędził 24 minuty. Dostał szansę, ale też jego dłuższy występ to efekt dobrego wejścia w mecz. Trafił "trójkę". W czwartej kwarcie popisał się też efektownym wsadem. Do 11 punktów dołożył pięć zbiórek.
Stargardzianie skończyli mecz całkowicie polską piątką, ale odpuszczania nie było i Suzuki Arka nie zdołała zniwelować różnicy. Goście popełnili 18 strat przy 14 PGE Spójni. Mieli tylko dziewięć asyst (21 Biało-Bordowi). Suzuki Arka trafiła tylko 20/56 prób z gry (35%) oraz 17/34 rzutów wolnych.
Szczególnie fatalna była w tym elemencie po zmianie stron - 3/10 w trzeciej i 4/11 w czwartej kwarcie. W takiej sytuacji twarda obrona była podwójnie opłacalna, bo nawet przewinienia nie skutkowały wielkimi stratami. Debiutujący Billy Garrett zdobył 12 punktów (3/11 z gry i 6/7 z rzutów wolnych). Miał też cztery straty i cztery wynosił również jego wskaźnik efektywności.
PGE Spójnia Stargard - Suzuki Arka Gdynia 88:61 (26:22, 15:12, 25:12, 22:15)
PGE Spójnia: Shawn Jones 19, Courtney Fortson 16, Jordan Mathews 13, Dominik Grudziński 11, Krzysztof Sulima 10, Karol Gruszecki 9, Paweł Kikowski 5, Tomasz Śnieg 4, Adam Brenk 1, Brody Clarke 0, Oliwer Korolczuk 0.
Suzuki Arka: Jordan Harris 13, Billy Garrett 12, Adam Hrycaniuk 11, Adrian Bogucki 6, Trey Wade 6, Dominik Wilczek 6, Novak Musić 3, Bartłomiej Wołoszyn 3, Michał Samsonowicz 1, Mariusz Konopatzki 0, Wiktor Sewioł 0.
Materiał sponsorowany