Dzisiaj jest: 23.11.2024, imieniny: Adeli, Felicyty, Klemensa

Mało przedsiębiorczy społecznik czyli Michał Bryła - przewodniczący Rady Miejskiej w Stargardzie

Dodano: 3 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Spokojny, wyważony, kulturalny - tak o nim mówią. Ile prawdy w charakterystyce Michala Bryły - przewodniczącego Rady Miejskiej sprawdziła Beata Łaptuta.

Mało przedsiębiorczy społecznik czyli Michał Bryła - przewodniczący Rady  Miejskiej w Stargardzie

B.Ł - Spokojny, wyważony, kulturalny. Tak o Panu mówią. Ile w tym prawdy a ile kokieterii?
M.B - Ciężko mówić o sobie. Chodzi o pracę zawodową czy życie prywatne? Jeśli chodzi o pracę to chyba taki jestem. Spokojny, bo trudno mnie wyprowadzić z równowagi. Wyważony, bo myślę zanim coś powiem czy zrobię. W sumie chyba wszystko się zgadza (śmiech).

B.Ł - Można do tej charakterystyki dodać, że ambitny, przedsiębiorczy i zaradny? Współczesny biznesmen?
M.B - Oj, chyba nie. Biznesmen ze mnie żaden. Od 20 lat pracuje w sektorze samorządowym. Karierę zawodową zaczynałem od noszenia skrzynek w magazynie i wcale się tego nie wstydzę.

B.Ł - Zatem mam przyjemność z mało przedsiębiorczym społecznikiem?!
M.B - Wydaje mi się, że tak.

B.Ł - Ja mam nawet pewność, bo sprawdziłam pańskie zeznanie podatkowe za 2020 rok. 10 tysięcy złotych na koncie,  mieszkanie 70 mkw, trochę akcji spółek handlowych, kredyt na 20 lat. Szału nie ma. Coś się zmieniło? Czegoś przybyło, oprócz lat oczywiście?!
M.B - W zeznaniu wymieniłem jeszcze jedno mieszkanie. 

B.Ł - To o powierzchni 22 mkw? Przepraszam, że pominęłam, ale myślałam, że to komórka lokatorska.
M.B -  To kawalerka (śmiech). Nic od 2020 się nie zmieniło, jeśli chodzi o mój majątek.
 

B.Ł - Przewodniczącego Rady Miejskiej w Stargardzie pieniądze nie kręcą?
M.B - Nie za bardzo, jak widać. Kręci mnie raczej bycie potrzebnym.

B.Ł - Czy dlatego od 2010 roku zasiada Pan w Radzie Miejskiej, a od 2018 jest jej przewodniczącym? 
M.B
- Tak, zdecydowanie. Myślę, ze określenie "społecznik" dobrze mnie opisuje. Nie bawi mnie wielka polityka, za to bardzo interesuje mnie lokalność. Lubię być pożyteczny i pomocny. Chętnie angażuje się w sprawy mieszkańców Stargardu. Czasami pomagam w drobnostkach, ale satysfakcję mam z tego wielką.


B.Ł - W jakich sprawach Pan pomógł w takim razie?
M.B - Rozświetliłem na prośbę mieszkańców Osiedla Letniego, teren pomiędzy jednostką wojskową a Osiedlem Hallera (śmiech). 

B. Ł  - To chyba sobie Pan oświetlił, bo mieszka Pan na Letnim?
M.B - O, widzi Pani! Kiedyś zarzucono mi, że chodnik na ulicy Kraszewskiego, przy której mieszkała moja babcia a teraz siostra, załatwiłem po znajomości dla rodziny. Zastanawiam się skąd takie myślenie? Do kogo niby mieszkańcy mieli się zwrócić, jak nie do mnie? Znają mnie od małego, jestem im bliski.
 

B.Ł - Kiedyś Roman Polański usłyszał zarzut, że do swoich filmów zatrudnia żonę (aktorkę Emanuel Seigner). A kogo mam zatrudniać? Sąsiadkę? - odpowiedział krytykom. Pańska odpowiedź przypomniała mi te historie. 
M.B - Dokładnie tak. Pomagam ludziom, którzy mieszkają na moim osiedlu, bo się z nimi utożsamiam, ale wesprę również mieszkańców innych dzielnic Stargardu, jeśli tylko będzie to w mojej mocy.
 

B.Ł - Co oprócz chodnika i oświetlenia udało się Panu zrobić przez 11 lat działania w Radzie Miejskiej?
M.B - Byłem np. współautorem uchwały w sprawie dofinansowania prywatnych żłobków, przedszkoli i klubików dziecięcych. Duże, miejskie projekty inwestycyjne wymagają wsparcia Rady Miejskiej, więc jasnym jest, że się angażujemy i wspieramy ich powstawanie. Mam tu na myśli choćby modernizację basenu czy Książnicy. Dyskutujemy na ten temat na posiedzeniach Klubu, spieramy się, szukamy najlepszych rozwiązań. 

B.Ł -Spieracie się? Z kim? Przecież w Radzie Miejskiej nie ma opozycji. 
M.B - Spieramy się wewnątrz Klubu, proszę mi wierzyć. Nie wszystkie uchwały czy pomysły znajdują większość, zapewniam.

B.Ł - Komitet Wyborczy Wyborców Rafała Zająca wprowadził do Rady Miejskiej 17 - stu radnych, w tym również Pana. Rada liczy w sumie 23 radnych. Śmiało więc można powiedzieć, że opozycja nie istnieje. Jak taki układ sił wpływa na pracę Rady?
M.B - Nie dzieliłbym radnych w Stargardzie. My się nie bawimy w wojenkę. Nie ma większego znaczenia, czy ktoś jest z opozycji czy nie.  Współpracujemy z Prawem i Sprawiedliwością, oni współpracują z nami. Udaje nam się dochodzić do wspólnych wniosków dla naszej małej ojczyzny, bo tak postrzegamy Stargard.
 

B.Ł - Twierdzi Pan, że współpracujecie ponad podziałami? A jakiś przykład?
M.B - Prawo i Sprawiedliwość ma tylko 4 radnych, a jednak mają wiceprzewodniczącego w osobie Zdzisława Wilka. 

B.Ł - Mówiliśmy już o tym, co udało się zrobić w mieście. Chciałabym jeszcze wiedzieć co się nie udało i dlaczego? Przebudowa wiaduktów, amfiteatr. Czy postrzega Pan te inwestycje jako porażki?
M.B - My, jako miasto nie jesteśmy właścicielami wiaduktów. To PKP zawiaduje inwestycją. Miasto dokłada wszelkich starań, żeby zminimalizować problemy. Dzięki naszej interwencji  i miejskim środkom finansowym udało się podczas remontu wiaduktu na Sadowej zrobić przejście dla pieszych i rowerzystów. Jeśli chodzi o amfiteatr, to bardzo się staramy i wszystko wskazuje na to, że uda się przeprowadzić tę inwestycję. 

B.Ł - Ma Pan 41 lat. Większość radnych o kilkadziesiąt więcej. Dotyka Was konflikt pokoleń? 
M.B - Nigdy nie odczuwałem czegoś takiego. Wręcz przeciwnie. Ciągle uczę się nowych rzeczy od tych starszych i bardziej doświadczonych. Każdy z nas ma inne pomysły, a ci starsi umieją je przekazać i zarazić nimi tych młodszych. 

B.Ł - Starsi służą wiedzą i doświadczeniem. A młodzi?
M.B - Głównie wsparciem technicznym (śmiech).  Nasi radni idą z duchem czasu, zapewniam. Ich pomysły niejednokrotnie są bardziej nowatorskie i odważne niż pomysły ludzi młodych. Zupełnie nie odczuwam różnicy wieku. Zresztą zdarza się często, że to ja udzielam rad. Proszę pamiętać, że to moja 3 kadencja. 

B.Ł - Jak wygląda codzienność przewodniczącego stargardzkiej Rady Miejskiej?
M.B - Pracuję w Urzędzie Marszałkowskim w Wydziale Kultury, Nauki i Dziedzictwa Narodowego. Mam syna,  również Michała, lat 16. Jestem radnym i pasjonatem koszykówki. Gram w lidze amatorskiej w Szczecinie. Do pasji podchodzę poważnie i kilka razy w tygodniu trenuję, żeby nie wypaść z formy. Ostatnio moja drużyna zajęła 3 miejsce w rozgrywkach, co przyprawia mnie o dumę. 

 

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja