Dzisiaj jest: 23.11.2024, imieniny: Adeli, Felicyty, Klemensa

Pan Marian do zadań specjalnych

Dodano: 3 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Nawet o północy sąsiedzi potrafili zapukać do drzwi pana Mariana z prośbą o pomoc.

Pan Marian do zadań specjalnych

Mimo braku technicznego wykształcenia, umiał wszystko naprawić. Przed laty samodzielnie zbudował dom, zaprojektował kosiarkę, zainstalował centralne ogrzewanie w miejscowym ośrodku zdrowia. Przez chwilę był nawet dyżurnym fryzjerem w gminie. – Niezależnie od tego, czy trzymałem w rękach maszynkę do strzyżenia włosów, czy wiertarkę, po prostu wiedziałem, jak użyć tego sprzętu. A ludzie mi ufali – opowiada Marian Hendzel, który dziś ma ponad 91 lat.

Pan Marian urodził się w miejscowości Sowina, w powiecie podkarpackim, w pobliżu Krosna. W gminie Kobylanka zamieszkał jako 17- latek. Szlaki przetarł mu jego starszy brat, który wcześniej osiedlił się w tym miejscu razem ze swoją rodziną. Potem brat wyjechał na Śląsk, pan Marian został. Sam był już szczęśliwym mężem i ojcem trojga dzieci.

Spryt i wyobraźnia
Zawsze akceptowałem życie takim, jakie było. Nigdy nie odpoczywałem, stawiałem na ciężką pracę i życzliwość- mówi sam o sobie.
Te słowa potwierdza córka pana Mariana – Alina. – Tata miał spryt i wyobraźnię. Był znany w gminie jako „złota rączka”. Mimo że dziś ma problemy ze zdrowiem, jego pamięć jest bardzo dobra. Czasem tylko musi dłużej się nad czymś zastanowić, ale praktycznie wszystko pamięta. Nawet to, kiedy opłacić rachunki.
Kiedy pan Marian przyjechał do Kobylanki, wieś była zaniedbana. Mieszkało w niej wielu rolników, a lokalny krajobraz tworzyły stare chałupy. O jego zdolnościach manualnych krążyły legendy. Wciąż komuś pomagał w sprawach budowlanych, aż w końcu postanowił wybudować dom dla swojej rodziny.
- Mój ojciec budował drewniane domy, więc być może po nim przejąłem ten dar – zastanawia się Marian Hendzel. Największym wyzwaniem było pozyskanie materiałów pod budowę. Jeździliśmy po nie aż do Wielgowa, czasem trzy razy dziennie, na zmianę. Na jedną osobę przypadały dwa worki cementu, więc trzeba było kombinować. Po kafelki do łazienki pojechaliśmy do Opoczna.

Zawsze wśród ludzi
W tym domu wychowało się troje dzieci, ale też latorośle znajomych i sąsiadów. – Nasz dom zawsze był otwarty. Wiecznie było w nim pełno gości. Takie też były czasy, że nikt się nie zamykał na drugiego człowieka. Życie było uboższe w finanse, ale bogatsze w życzliwość – wspomina pani Alina.
Marian Hendzel zawsze był wśród ludzi. Miał wielką ciekawość życia, sąsiedzi mu ufali. Ujmował ich zaradnością i otwartością.
Zawodowo związany był z Zakładami Torfowymi, gdzie pracował przez 22 lata. Las zawsze był bliski jego sercu. Po pracy pomagał w ośrodku zdrowia. Te czasy pamięta Zbigniew Grelecki, lekarz z Ośrodka Zdrowia w Kobylance.
- Zawsze z podziwem patrzyłem na pana Mariana. Rzadko kiedy spotyka się człowieka z tak dużym dystansem do świata. Dobroduszność i życzliwość to jego znaki rozpoznawcze – mówi Zbigniew Grelecki.

Dom otwarty dla ludzi i zwierząt
Pan Marian ze zdumieniem obserwuje, jak Kobylanka zmienia się na przestrzeni lat. Choć dawne czasy też dobrze wspomina. – Tutaj na miejscu zawsze wszystko było- nawet sklepy z chałwą i pomarańczami. Do Stargardu jeździło się na zakupy oraz żeby załatwić sprawy urzędowe – wspomina.
Zapytany o receptę na długowieczność odpowiada: „Ciężka praca, zero odpoczynku”.  Nie daje sobie ulgi, nawet gdy dokucza mu ból. Niewydolność krążeniowa, udar, złamany kręgosłup w części lędźwiowej – z tymi problemami zmaga się od lat. Ale się nie poddaje.
Chętnie gotuje. Rosół i duszone grzyby – to jego popisowe dania. – Tata ma mocną wątrobę, nawet grzyby nie są mu straszne – uśmiecha się pani Alina.
W domu państwa Hendzel zawsze było dużo zwierząt. Dziś z panem Marianem mieszka jego wierny pies „Muszka”. Są i dwa koty oraz mnóstwo ptaków - gołębie, sójki, sroki, mazurki. – Karmię je, kupuję im pszenicę i słonecznik. Mój dom zawsze był otwarty nie tylko dla ludzi, ale także dla zwierząt.

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja