W sobotę ostatni akord klubowego sezonu na najwyższym poziomie.
Podobnie, jak w 2019 roku dojdzie do angielskiego finału Ligi Mistrzów. Wtedy Liverpool pokonał 2:0 Tottenham, a teraz o trofeum powalczą Manchester City i Chelsea. Dla klubu, który w ostatnich latach regularnie zdobywa mistrzostwo Anglii, będzie to pierwszy finał Ligi Mistrzów. Chelsea natomiast w 2019 roku zdobyła swoje ostatnie trofeum. Wtedy również w angielskim finale, ale w Lidze Europy zwyciężyła 4:1 derby z Arsenalem.
Sobotni finał Ligi Mistrzów zostanie rozegrany w Porto. Gospodarzem miał być Stambuł, ale podobnie, jak rok temu doszło do zmiany na Portugalię. Wtedy finalistów gościła Lizbona. Przed obecnym finałem było spore zamieszanie. UEFA chciała, żeby odbył się z kibicami, a brytyjski rząd umieścił Turcję na liście krajów, z których po powrocie Brytyjczycy muszą odbyć 10-dniową kwarantannę.
To byłby problem dla kibiców, ale nie tylko, bo piłkarze nie są z tego zwolnieni, o czym przekonali się już w fazie pucharowej. Był pomysł, żeby angielskie drużyny zagrały w Anglii, ale ostatecznie to nie wyszło i pojadą do Porto, podobnie jak po 6000 fanów obu ekip.
Manchester City już kilkanaście dni temu został mistrzem Anglii, po tym, jak jego lokalny rywal, Manchester United przegrał z Leicester. Drużyna Pepa Guardioli zdobyła 86 punktów i wyprzedziła drugi zespół w tabeli o 12 "oczek". Tytuł jednak świętowała dopiero w niedzielę, bo wtedy po raz pierwszy od dawna u siebie zagrała z kibicami. Godzinę po ostatnim meczu The Citizens odbierali puchar za tryumf w Premier League i było to huczne świętowanie, bo po zwycięstwie 5:0 nad Evertonem.
Chelsea przed ostatnią kolejką była trzecia w tabeli. Miała wszystko w swoich rękach, ale przegrała 1:2 z Aston Villą. Wyprzedził ją Liverpool, który pokonał 2:0 Crystal Palace. Najważniejsza była jednak obrona czwartego miejsca, które gwarantowało udział w kolejnej Lidze Mistrzów. Z pomocą przyszedł odwieczny rywal, Tottenham, który pokonał 4:2 Leicester.
Zdecydowanym faworytem finału jest Manchester City. Chelsea przegrała trzy z czterech ostatnich spotkań. Pokonała tylko 2:1 Leicester, któremu zrewanżowała się za przegrany finał Pucharu Anglii. Było to bezcenne zwycięstwo, bo w połączeniu z niedzielną porażką rywala dało awans do Ligi Mistrzów. Chelsea grała w dwóch finałach Champions League. W 2008 roku po pamiętnych rzutach karnych przegrała z Manchesterem United. Cztery lata później również po karnych zwyciężyła w Monachium z Bayernem.
Atutem The Blues są dwa niedawne zwycięstwa z finałowym przeciwnikiem. W półfinale FA Cup było 1:0, a 8 maja w Premier League 2:1. Za londyńczykami też efektowny marsz do finału. Przegrali oni tylko ćwierćfinałowy rewanż z FC Porto (0:1). Co ciekawe wtedy nie mogli jechać do Portugalii i dwa mecze odbyły się na neutralnym terenie w Sevilli. W 1/8 dwa mecze rozegrano w Bukareszcie i wtedy Chelsea pokonała obecnego mistrza Hiszpanii, Atletico (1:0 i 2:0). W półfinale pewnie odprawiła wicemistrza Hiszpanii, Real Madryt (1:1 i 2:0).
Manchester City w obecnej kampanii Ligi Mistrzów jest niepokonany. Ekipa Pepa Guardioli strzeliła 25 i straciła cztery gole. Co ciekawe jedyny remis (0:0) osiągnęła w fazie grupowej z FC Porto. W ćwierćfinale wyeliminowała Borussię Dortmund, a w półfinale PSG, czyli dwa byłe kluby trenera Chelsea. Dla Thomasa Tuchela będzie to drugi finał z rzędu. Rok temu prowadząc PSG przegrał 0:1 z Bayernem.
Kto zdobędzie Puchar? O tym przekonamy się w sobotni wieczór. Transmisja na kanale Polsat Sport Premium 1. Mecz będzie można również obejrzeć w kinach Helios.
Manchester City - Chelsea / sobota 29.05 godz. 21:00.
Podobnie, jak w 2019 roku dojdzie do angielskiego finału Ligi Mistrzów. Wtedy Liverpool pokonał 2:0 Tottenham, a teraz o trofeum powalczą Manchester City i Chelsea. Dla klubu, który w ostatnich latach regularnie zdobywa mistrzostwo Anglii, będzie to pierwszy finał Ligi Mistrzów. Chelsea natomiast w 2019 roku zdobyła swoje ostatnie trofeum. Wtedy również w angielskim finale, ale w Lidze Europy zwyciężyła 4:1 derby z Arsenalem.
Sobotni finał Ligi Mistrzów zostanie rozegrany w Porto. Gospodarzem miał być Stambuł, ale podobnie, jak rok temu doszło do zmiany na Portugalię. Wtedy finalistów gościła Lizbona. Przed obecnym finałem było spore zamieszanie. UEFA chciała, żeby odbył się z kibicami, a brytyjski rząd umieścił Turcję na liście krajów, z których po powrocie Brytyjczycy muszą odbyć 10-dniową kwarantannę.
To byłby problem dla kibiców, ale nie tylko, bo piłkarze nie są z tego zwolnieni, o czym przekonali się już w fazie pucharowej. Był pomysł, żeby angielskie drużyny zagrały w Anglii, ale ostatecznie to nie wyszło i pojadą do Porto, podobnie jak po 6000 fanów obu ekip.
Manchester City już kilkanaście dni temu został mistrzem Anglii, po tym, jak jego lokalny rywal, Manchester United przegrał z Leicester. Drużyna Pepa Guardioli zdobyła 86 punktów i wyprzedziła drugi zespół w tabeli o 12 "oczek". Tytuł jednak świętowała dopiero w niedzielę, bo wtedy po raz pierwszy od dawna u siebie zagrała z kibicami. Godzinę po ostatnim meczu The Citizens odbierali puchar za tryumf w Premier League i było to huczne świętowanie, bo po zwycięstwie 5:0 nad Evertonem.
Chelsea przed ostatnią kolejką była trzecia w tabeli. Miała wszystko w swoich rękach, ale przegrała 1:2 z Aston Villą. Wyprzedził ją Liverpool, który pokonał 2:0 Crystal Palace. Najważniejsza była jednak obrona czwartego miejsca, które gwarantowało udział w kolejnej Lidze Mistrzów. Z pomocą przyszedł odwieczny rywal, Tottenham, który pokonał 4:2 Leicester.
Zdecydowanym faworytem finału jest Manchester City. Chelsea przegrała trzy z czterech ostatnich spotkań. Pokonała tylko 2:1 Leicester, któremu zrewanżowała się za przegrany finał Pucharu Anglii. Było to bezcenne zwycięstwo, bo w połączeniu z niedzielną porażką rywala dało awans do Ligi Mistrzów. Chelsea grała w dwóch finałach Champions League. W 2008 roku po pamiętnych rzutach karnych przegrała z Manchesterem United. Cztery lata później również po karnych zwyciężyła w Monachium z Bayernem.
Atutem The Blues są dwa niedawne zwycięstwa z finałowym przeciwnikiem. W półfinale FA Cup było 1:0, a 8 maja w Premier League 2:1. Za londyńczykami też efektowny marsz do finału. Przegrali oni tylko ćwierćfinałowy rewanż z FC Porto (0:1). Co ciekawe wtedy nie mogli jechać do Portugalii i dwa mecze odbyły się na neutralnym terenie w Sevilli. W 1/8 dwa mecze rozegrano w Bukareszcie i wtedy Chelsea pokonała obecnego mistrza Hiszpanii, Atletico (1:0 i 2:0). W półfinale pewnie odprawiła wicemistrza Hiszpanii, Real Madryt (1:1 i 2:0).
Manchester City w obecnej kampanii Ligi Mistrzów jest niepokonany. Ekipa Pepa Guardioli strzeliła 25 i straciła cztery gole. Co ciekawe jedyny remis (0:0) osiągnęła w fazie grupowej z FC Porto. W ćwierćfinale wyeliminowała Borussię Dortmund, a w półfinale PSG, czyli dwa byłe kluby trenera Chelsea. Dla Thomasa Tuchela będzie to drugi finał z rzędu. Rok temu prowadząc PSG przegrał 0:1 z Bayernem.
Kto zdobędzie Puchar? O tym przekonamy się w sobotni wieczór. Transmisja na kanale Polsat Sport Premium 1. Mecz będzie można również obejrzeć w kinach Helios.
Manchester City - Chelsea / sobota 29.05 godz. 21:00.
Materiał sponsorowany