Paulo Sousa sporo pozmieniał w reprezentacji Polski. Jego debiut przypadł na początek eliminacji do MŚ w Katarze. Wyjazdowy pojedynek z Węgrami zakończył się remisem 3:3.
Mecz w Budapeszcie zaczął się fatalnie dla Biało-Czerwonych. Przebudowana obrona z debiutującym w kadrze Michałem Helikiem już w 6. minucie popełniła kosztowny błąd. Po wyrzucie z autu piłkę przed polem karnym rywali stracił Jakub Moder. Prostopadłe podanie od Attili Fioli do Rolanda Sallaia kompletnie zaskoczyło naszą drużynę. Napastnik wyprzedził Jana Bednarka i pokonał Wojciecha Szczęsnego. Gospodarze groźną akcję stworzyli jeszcze w 19. minucie, ale Gergo Lovrencsics uderzył w Wojciecha Szczęsnego.
Pierwsza połowa była fatalna. Zdecydowanie większe posiadanie piłki nie przekładało się na nic konkretnego. Jedyna warta odnotowania sytuacja miała miejsce w 27. minucie, gdy niecelnie głową uderzał Arkadiusz Milik. Kibice mogli być rozczarowani, bo zapowiedzi przed tym meczem były zupełnie inne.
Początek drugiej połowy był lepszy. Aktywniejsza gra jednak poszła w zapomnienie, bo w 51. minucie Węgrzy prowadzili już 2:0. Piłkę w pole karne z prawej strony boiska dośrodkowywał Lovrencsics. Strzał Sallaia zablokował Bartosz Bereszyński, jednak Helik nie zdołał przechwycić piłki, co wykorzystał Adam Szalai, który mocnym strzałem pokonał Szczęsnego. To był niestety kolejny przykład nieporadności defensywy reprezentacji Polski.
Zapowiadało się na katastrofalny debiut nowego selekcjonera. Paulo Sousa jednak nie spisał tego meczu na straty, a odważna, potrójna zmiana z 58. minuty dała zaskakujący, błyskawiczny efekt. Na boisku pojawili się: Kamil Glik, Krzysztof Piątek i Kamil Jóźwiak.
W 61. minucie było już 2:2. Pierwszego gola z bliskiej odległości zdobył Piątek. Z prawej strony dośrodkowywał Jóźwiak, a asystę zanotował Grzegorz Krychowiak. Minęła może minuta. Jeszcze nie zdążyliśmy przeanalizować pierwszego gola, a już był remis, bo Piotr Zieliński wypatrzył w polu karnym niepilnowanego Jóźwiaka, a ten w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza gospodarzy.
Efektowny powrót mógł nie dać nawet punktu, bo w 78. minucie Węgrzy ponownie prowadzili. Po sporym zamieszaniu w polu karnym Szalai dograł futbolówkę na drugą stronę pola karnego. W międzyczasie piłkę głową trącił Ádám Lang. Ta trafiła do Williego Orbána, który przy biernej postawie Arkadiusza Recy skierował piłkę kolanem do polskiej bramki. Na szczęście kilka minut później do remisu uderzeniem pod poprzeczkę doprowadził Robert Lewandowski. Po akcji na prawym skrzydle asystował Bartosz Bereszyński.
W innych czwartkowych meczach Grupy I Anglia pokonała San Marino 5:0, a Albania zwyciężyła 1:0 w wyjazdowym meczu z Andorą. Właśnie Andora będzie kolejnym rywalem reprezentacji Polski. Ten mecz w niedzielę na stadionie Legii Warszawa o 20:45. Na koniec marcowego zgrupowania wyjazd na Wembley i pojedynek z Anglią (31 marca o 20:45).
Węgry - Polska 3:3 (1:0)
1:0 - Roland Sallai 6'
2:0 - Adam Szalai 52'
2:1 - Krzysztof Piątek 60'
2:2 - Kamil Jóźwiak 61'
3:2 - Willi Orban 78'
3:3 - Robert Lewandowski 82'
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Węgry - Polska: Nowy selekcjoner na karuzeli. Kapitalne zmiany, ale tylko remis