Błękitni Stargard rozpoczynali rundę wiosenną od dwóch domowych spotkań. Zdobyli w nich tylko punkt. W sobotę nie mieli nic do powiedzenia w starciu z KKS-em Kalisz. Goście zwyciężyli 4:0. Stargardzcy kibice mieli szczęście, że takiego "widowiska" nie mogli oglądać na żywo na stadionie ze względu na obecne obostrzenia.
Trener Tomasz Grzegorczyk postawił na jedenastkę, która zaczynała również zremisowany 1:1 mecz ze Śląskiem II Wrocław. Już w przerwie stargardzki szkoleniowiec dokonał trzech zmian, a w drugiej połowie wykorzystał przysługujący mu limit łącznie pięciu roszad. Losów meczu to jednak nie zmieniło w żaden sposób.
Zaczęło się od groźnego zderzenia głową Adriana Kwiatkowskiego z jednym z piłkarzy KKS-u. Walki na boisku nie brakowało. Goście grali lepiej w piłkę, ale gdy trzeba było zatrzymać groźną akcję przeciwnika, nie szukali półśrodków. Sędzia to odgwizdywał, ale oszczędnie szafował kartkami.
W pierwszej części jedyny celny strzał oddał w naszej drużynie Przemysław Brzeziański, ale to było za łatwe dla golkipera rywali. Goście stwarzali zdecydowanie więcej sytuacji, ale wynik otworzyli szczęśliwym strzałem Nestora Gordillo. Bramkarz Błękitnych powinien się zachować lepiej w tej sytuacji, bo piłka leciała dość wolno.
Po przerwie okazji dla KKS-u było jeszcze więcej. Skuteczności jednak długo brakowało. Dopiero Mateusz Majewski podwyższył wynik z rzutu karnego po przewinieniu Bartosza Sitkowskiego. Kilka minut później dublet skompletował Gordillo. Doświadczony Hiszpan jak na polską II ligę ma bardzo ciekawe CV. Był piłkarzem między innymi rezerw Atletico Madryt.
Wynik ustalił Tomasz Hołota - w przeszłości piłkarz między innymi Pogoni Szczecin. Już przy wyniku 0:3 najlepszy strzał dla Błękitnych oddał w tym meczu Hubert Krawczun. W końcu bramkarz KKS-u musiał się czymś wykazać. Chwilę później szansę na gola miał jeszcze wprowadzony w drugiej połowie Kamil Walków.
Błękitni nie istnieli w tym spotkaniu. Nie dość, że zostali rozbici w defensywie, to jeszcze nie pokazali nic ciekawego pod bramką rywala. W kolejnych meczach łatwiej nie będzie. Następne spotkanie odbędzie się w piątek 12 marca. Przeciwnikiem w wyjazdowym starciu będą Wigry Suwałki.
Błękitni Stargard - KKS 1925 Kalisz 0:4 (0:1)
0:1 - Nestor Gordillo 31'
0:2 - Mateusz Majewski (k.) 69'
0:3 - Nestor Gordillo 76'
0:4 - Tomasz Hołota 84'
Składy:
Błękitni: Tobiasz Weinzettel - Jan Andrzejewski, Krystian Kujawa, Daniel Wajsak (46' Dawid Polkowski), Bartosz Sitkowski - Mateusz Bochnak, Filip Karmański (46' Hubert Krawczun), Michał Cywiński (72' Kamil Walków), Błażej Starzycki (46' Bartłomiej Mruk), Adrian Kwiatkowski (60' Tomasz Kaczmarek) - Przemysław Brzeziański.
KKS: Michał Molenda - Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Marcin Radzewicz - Kamil Sabiłło, Adrian Łuszkiewicz (78' Michał Borecki), Tomasz Hołota, Nikodem Zawistowski (85' Kamil Koczy), Nestor Gordillo (85' Andrzej Kaszuba), Mateusz Mączyński - Mateusz Majewski (78' Bartłomiej Maćczak).
Żółte kartki: Brzeziański (Błękitni) - Mączyński, Łuszkiewicz (KKS).
Sędzia: Filip Kaliszewski (Gdańsk).
Trener Tomasz Grzegorczyk postawił na jedenastkę, która zaczynała również zremisowany 1:1 mecz ze Śląskiem II Wrocław. Już w przerwie stargardzki szkoleniowiec dokonał trzech zmian, a w drugiej połowie wykorzystał przysługujący mu limit łącznie pięciu roszad. Losów meczu to jednak nie zmieniło w żaden sposób.
Zaczęło się od groźnego zderzenia głową Adriana Kwiatkowskiego z jednym z piłkarzy KKS-u. Walki na boisku nie brakowało. Goście grali lepiej w piłkę, ale gdy trzeba było zatrzymać groźną akcję przeciwnika, nie szukali półśrodków. Sędzia to odgwizdywał, ale oszczędnie szafował kartkami.
W pierwszej części jedyny celny strzał oddał w naszej drużynie Przemysław Brzeziański, ale to było za łatwe dla golkipera rywali. Goście stwarzali zdecydowanie więcej sytuacji, ale wynik otworzyli szczęśliwym strzałem Nestora Gordillo. Bramkarz Błękitnych powinien się zachować lepiej w tej sytuacji, bo piłka leciała dość wolno.
Po przerwie okazji dla KKS-u było jeszcze więcej. Skuteczności jednak długo brakowało. Dopiero Mateusz Majewski podwyższył wynik z rzutu karnego po przewinieniu Bartosza Sitkowskiego. Kilka minut później dublet skompletował Gordillo. Doświadczony Hiszpan jak na polską II ligę ma bardzo ciekawe CV. Był piłkarzem między innymi rezerw Atletico Madryt.
Wynik ustalił Tomasz Hołota - w przeszłości piłkarz między innymi Pogoni Szczecin. Już przy wyniku 0:3 najlepszy strzał dla Błękitnych oddał w tym meczu Hubert Krawczun. W końcu bramkarz KKS-u musiał się czymś wykazać. Chwilę później szansę na gola miał jeszcze wprowadzony w drugiej połowie Kamil Walków.
Błękitni nie istnieli w tym spotkaniu. Nie dość, że zostali rozbici w defensywie, to jeszcze nie pokazali nic ciekawego pod bramką rywala. W kolejnych meczach łatwiej nie będzie. Następne spotkanie odbędzie się w piątek 12 marca. Przeciwnikiem w wyjazdowym starciu będą Wigry Suwałki.
Błękitni Stargard - KKS 1925 Kalisz 0:4 (0:1)
0:1 - Nestor Gordillo 31'
0:2 - Mateusz Majewski (k.) 69'
0:3 - Nestor Gordillo 76'
0:4 - Tomasz Hołota 84'
Składy:
Błękitni: Tobiasz Weinzettel - Jan Andrzejewski, Krystian Kujawa, Daniel Wajsak (46' Dawid Polkowski), Bartosz Sitkowski - Mateusz Bochnak, Filip Karmański (46' Hubert Krawczun), Michał Cywiński (72' Kamil Walków), Błażej Starzycki (46' Bartłomiej Mruk), Adrian Kwiatkowski (60' Tomasz Kaczmarek) - Przemysław Brzeziański.
KKS: Michał Molenda - Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Marcin Radzewicz - Kamil Sabiłło, Adrian Łuszkiewicz (78' Michał Borecki), Tomasz Hołota, Nikodem Zawistowski (85' Kamil Koczy), Nestor Gordillo (85' Andrzej Kaszuba), Mateusz Mączyński - Mateusz Majewski (78' Bartłomiej Maćczak).
Żółte kartki: Brzeziański (Błękitni) - Mączyński, Łuszkiewicz (KKS).
Sędzia: Filip Kaliszewski (Gdańsk).
Materiał sponsorowany