Piątkowy mecz w klubowej telewizji Arged BMSlam Stali ocenił trener PGE Spójni Stargard. - Jestem szczęśliwy ze zwycięstwa na tak trudnym terenie, jakim jest Ostrów. Mieliśmy w tym meczu takie wzloty i upadki, przestoje, ale zespół zareagował bardzo dobrze. W kluczowych momentach bardzo dobrze obroniliśmy kilka sytuacji. W ataku graliśmy cierpliwie. Dzieliliśmy się piłką i myślę, że w końcówce pewność siebie była zwiększona i udało się wygrać - podsumował to spotkanie Maciej Raczyński.
To był zdecydowanie mecz ataku. Podobna wymiana w Toruniu skończyła się porażką 95:108. W Ostrowie to jednak PGE Spójnia była górą w takim starciu. - Szliśmy na wymianę. W przerwie uczulałem zawodników, że musimy podnieść naszą obronę żeby wygrać to spotkanie. Były momenty, gdzie naprawdę zaczęliśmy bardzo dobrze, a były też takie momenty, gdzie byliśmy spóźnieni i to napędzało zespół gospodarzy. Nie da się ukryć, że ofensywny mecz - przyznał trener Biało-Bordowych.
Słabszym momentem był początek trzeciej kwarty. Rywale uciekli na dziewięć punktów, ale końcówka tej części należała do PGE Spójni. - Bardzo się z tego cieszę. Już we wcześniejszych meczach mieliśmy takie sytuacje, że nasza gra się nie układała, ale zespół po raz kolejny pokazał charakter. W kluczowych momentach zawodnicy potrafią znaleźć siebie na odpowiednich pozycjach, grać razem, dzielić się piłką, podnieść się i pokazać charakter do samego końca - tłumaczył Maciej Raczyński.
Gdy jeszcze biegał po parkiecie był zespołowym graczem, a w szatni dbał o atmosferę. Dzięki temu był ważną postacią Spójni, która w 2018 roku awansowała do Energa Basket Ligi, choć w indywidualnych statystykach zwykle się nie wyróżniał. Podobne cechy Maciej Raczyński prezentuje również od momentu, gdy prowadzi i odpowiada za zespół.
- To już jest kolejny mecz, gdzie mamy ponad 20 asyst. Od kiedy zaczęliśmy pracować bardzo chciałem żeby zawodnicy grali razem. Po każdym meczu mówię im, że najważniejsze jest zwycięstwo. Statystyki statystykami, ale na końcu liczy się to, czy wygrywamy razem czy przegrywamy razem. Staram się w nich to zaszczepić żeby cieszyli się tym i byli zespołem na boisku i poza nim, bo to jest najważniejsze - podkreślił szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Niemal przy każdym kolejnym wywiadzie pada pytanie, co takiego zrobił, że tak odmienił grę PGE Spójni? Odpowiedź pozornie prosta trudniejsza jest w realizacji.
- Zacząłem od rozmów z zawodnikami. Z każdym indywidualnie rozmawiałem, jakie są jego opinie, czego potrzebujemy, co potrzebujemy zmienić i jak widzimy wspólnie naszą grę. Zasługa jest całego zespołu, chłopaków, sztabu. Kierownik Irek Purwiniecki też mi bardzo pomaga na ławce. Bardzo mu za to dziękuję. Zasługa jest całego zespołu, że tak zareagował. To też dla mnie nie była łatwa sytuacja. Ta decyzja spadła na mnie niespodziewanie. Musiałem to wszystko przemyśleć. Po rozmowach z chłopakami uznaliśmy, że podejmuję rękawicę i będę starał się im pomóc. Oni też wiedzą, że potrzebuję ich pomocy, dlatego musimy wspólnie rozmawiać. Przede wszystkim dialog i ciężka praca na treningach myślę, że nas zaprowadzi w dobre miejsce - tłumaczył Maciej Raczyński.
Zaufanie dla zawodników przekłada się na cały zespół, ale również grę poszczególnych koszykarzy. Za piątkowy mecz można było wyróżnić wielu graczy. Część z nich pokazała to, co od dawna znamy. Inni pozytywnie zaskoczyli, jak Baylee Steele, który dobrze poradził sobie w pojedynku z Josipem Sobinem. Doświadczony Chorwat udzielił srogiej lekcji młodemu podkoszowemu na przedsezonowym turnieju. Teraz różnica nie była aż taka duża.
- Nie da się ukryć, że Baylee jest pierwszy rok w europejskiej koszykówce. Potrzebował czasu żeby zaaklimatyzować się i zobaczyć, jak wygląda europejski basket. Zrobił ogromny postęp. Jestem bardzo zadowolony z jego postawy. Był zmotywowany, gotowy i pokazał, że może z takim zawodnikiem, jak Josip Sobin walczyć, jak równy z równym. Wtedy Josip nas bardzo zranił już w pierwszej kwarcie. Przypomniałem mu o tym. Widzę, że pozytywnie to odebrał i pokazał, że może z nim walczyć, jak równy z równym - ocenił Maciej Raczyński.
W ostatnim meczu zadebiutował Nick Faust. Amerykanin zdobył 16 punktów trafiając 6/9 prób z gry. Pokazał kilka efektownych akcji po obu stronach parkietu. Jak jego występ ocenił trener?
- Bardzo pozytywnie. Nick przyleciał do Stargardu w niedzielne popołudnie. Zaczął z nami pracę od poniedziałku. Byłem bardzo zadowolony przez ten okres kilku dni. Aklimatyzacja jego cały czas przebiega, ale widzę, że złapał dobry kontakt z całym zespołem i myślę, że też chłopacy go dobrze przyjęli. Myślę, że jego pozytywny debiut tylko zaowocuje w przyszłości - optymistycznie podsumował szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
To był zdecydowanie mecz ataku. Podobna wymiana w Toruniu skończyła się porażką 95:108. W Ostrowie to jednak PGE Spójnia była górą w takim starciu. - Szliśmy na wymianę. W przerwie uczulałem zawodników, że musimy podnieść naszą obronę żeby wygrać to spotkanie. Były momenty, gdzie naprawdę zaczęliśmy bardzo dobrze, a były też takie momenty, gdzie byliśmy spóźnieni i to napędzało zespół gospodarzy. Nie da się ukryć, że ofensywny mecz - przyznał trener Biało-Bordowych.
Słabszym momentem był początek trzeciej kwarty. Rywale uciekli na dziewięć punktów, ale końcówka tej części należała do PGE Spójni. - Bardzo się z tego cieszę. Już we wcześniejszych meczach mieliśmy takie sytuacje, że nasza gra się nie układała, ale zespół po raz kolejny pokazał charakter. W kluczowych momentach zawodnicy potrafią znaleźć siebie na odpowiednich pozycjach, grać razem, dzielić się piłką, podnieść się i pokazać charakter do samego końca - tłumaczył Maciej Raczyński.
Gdy jeszcze biegał po parkiecie był zespołowym graczem, a w szatni dbał o atmosferę. Dzięki temu był ważną postacią Spójni, która w 2018 roku awansowała do Energa Basket Ligi, choć w indywidualnych statystykach zwykle się nie wyróżniał. Podobne cechy Maciej Raczyński prezentuje również od momentu, gdy prowadzi i odpowiada za zespół.
- To już jest kolejny mecz, gdzie mamy ponad 20 asyst. Od kiedy zaczęliśmy pracować bardzo chciałem żeby zawodnicy grali razem. Po każdym meczu mówię im, że najważniejsze jest zwycięstwo. Statystyki statystykami, ale na końcu liczy się to, czy wygrywamy razem czy przegrywamy razem. Staram się w nich to zaszczepić żeby cieszyli się tym i byli zespołem na boisku i poza nim, bo to jest najważniejsze - podkreślił szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Niemal przy każdym kolejnym wywiadzie pada pytanie, co takiego zrobił, że tak odmienił grę PGE Spójni? Odpowiedź pozornie prosta trudniejsza jest w realizacji.
- Zacząłem od rozmów z zawodnikami. Z każdym indywidualnie rozmawiałem, jakie są jego opinie, czego potrzebujemy, co potrzebujemy zmienić i jak widzimy wspólnie naszą grę. Zasługa jest całego zespołu, chłopaków, sztabu. Kierownik Irek Purwiniecki też mi bardzo pomaga na ławce. Bardzo mu za to dziękuję. Zasługa jest całego zespołu, że tak zareagował. To też dla mnie nie była łatwa sytuacja. Ta decyzja spadła na mnie niespodziewanie. Musiałem to wszystko przemyśleć. Po rozmowach z chłopakami uznaliśmy, że podejmuję rękawicę i będę starał się im pomóc. Oni też wiedzą, że potrzebuję ich pomocy, dlatego musimy wspólnie rozmawiać. Przede wszystkim dialog i ciężka praca na treningach myślę, że nas zaprowadzi w dobre miejsce - tłumaczył Maciej Raczyński.
Zaufanie dla zawodników przekłada się na cały zespół, ale również grę poszczególnych koszykarzy. Za piątkowy mecz można było wyróżnić wielu graczy. Część z nich pokazała to, co od dawna znamy. Inni pozytywnie zaskoczyli, jak Baylee Steele, który dobrze poradził sobie w pojedynku z Josipem Sobinem. Doświadczony Chorwat udzielił srogiej lekcji młodemu podkoszowemu na przedsezonowym turnieju. Teraz różnica nie była aż taka duża.
- Nie da się ukryć, że Baylee jest pierwszy rok w europejskiej koszykówce. Potrzebował czasu żeby zaaklimatyzować się i zobaczyć, jak wygląda europejski basket. Zrobił ogromny postęp. Jestem bardzo zadowolony z jego postawy. Był zmotywowany, gotowy i pokazał, że może z takim zawodnikiem, jak Josip Sobin walczyć, jak równy z równym. Wtedy Josip nas bardzo zranił już w pierwszej kwarcie. Przypomniałem mu o tym. Widzę, że pozytywnie to odebrał i pokazał, że może z nim walczyć, jak równy z równym - ocenił Maciej Raczyński.
W ostatnim meczu zadebiutował Nick Faust. Amerykanin zdobył 16 punktów trafiając 6/9 prób z gry. Pokazał kilka efektownych akcji po obu stronach parkietu. Jak jego występ ocenił trener?
- Bardzo pozytywnie. Nick przyleciał do Stargardu w niedzielne popołudnie. Zaczął z nami pracę od poniedziałku. Byłem bardzo zadowolony przez ten okres kilku dni. Aklimatyzacja jego cały czas przebiega, ale widzę, że złapał dobry kontakt z całym zespołem i myślę, że też chłopacy go dobrze przyjęli. Myślę, że jego pozytywny debiut tylko zaowocuje w przyszłości - optymistycznie podsumował szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Materiał sponsorowany