Błękitni Stargard wygrali 1:0 z Hutnikiem Kraków. W sobotnim meczu zadebiutował nowy obrońca, Jakub Mosakowski. Z piłkarzem wypożyczonym ze Stomilu Olsztyn porozmawialiśmy o ostatnim spotkaniu, transferze i aklimatyzacji w nowym klubie.
Patryk Neumann: Na początek wielkie gratulacje. Lepszy debiut w nowym klubie trudno sobie wyobrazić. Wszedł pan na kilka minut i strzelił gola na wagę trzech punktów.
Jakub Mosakowski: Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc drużynie. To był dla mnie główny cel, gdy wchodziłem na boisko. Cieszę się, że się udało.
Spodziewał się pan wejścia w końcówce? Zwykle przy takim wyniku obrońcy na boisko nie wchodzą.
- Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, ale byłem przygotowany cały czas żeby wejść, dać jak najlepszą zmianę i się udało. Trener zdecydował, że wchodzę przy kontuzji niestety mojego kolegi.
Najważniejsze są cenne trzy punkty dla drużyny, bo po trudnym meczu wygraliście z beniaminkiem II ligi.
- Punkty zawsze są najważniejsze. Nieważne, jakim kosztem. Ważne, że są trzy punkty. Z tego się cieszymy, bo przystępujemy do meczu z GKS-em Katowice z pozytywnymi nastrojami i oby tam też były trzy punkty. Będziemy o to walczyć.
Koledzy pewnie panu gratulowali, a czy Przemysław Brzeziański dziękował panu za tego gola? Jest zwycięstwo, więc zdecydowanie mniej będzie się mówiło o rzucie karnym, którego napastnik nie wykorzystał na początku spotkania.
- Chłopaki mi gratulowali. Zostałem ciepło przyjęty do drużyny, za co im bardzo dziękuję, bo wiadomo nie zawsze tak jest, że nowi zawodnicy są ciepło przyjmowani. W Stargardzie zostałem bardzo ciepło przyjęty, z czego się bardzo cieszę. Co do Brzeziana to nie tacy zawodnicy nie strzelali rzutów karnych. To się zdarza. Ostatnio strzelił w Ostródzie dwie bramki i był bohaterem. Teraz niestety nie trafił, ale dobrze walczył i grał cały mecz. Jego postawa też pomogła w tym, że wygraliśmy to spotkanie.
Tak naprawdę to jeszcze chyba nie zdążył pan się zaaklimatyzować w Stargardzie i w klubie, bo dopiero od kilku dni jest pan w Błękitnych.
- Tak jestem od wtorku dopiero w Stargardzie i akurat szybko mi wszystko poszło. Zdążyłem wynająć mieszkanie i zagrałem mecz. Aklimatyzacja idzie całkiem sprawnie także mam nadzieję, że to wszystko pójdzie jak najszybciej i tylko pozytywnie.
Co pana skłoniło żeby iść na wypożyczenie do Błękitnych Stargard? Z zewnątrz to nie był taki oczywisty transfer, bo trochę spotkań już pan rozegrał w Stomilu Olsztyn w Fortuna I lidze.
- Miałem taką sytuację, że miałem kontuzję barku. Do Stomilu przyszli doświadczeni obrońcy i nie miałem za bardzo szans na granie. Rozmawiałem z prezesem, który jest byłym piłkarzem, z którym spędziłem w szatni dużo czasu. Przedstawił mi jasno sprawę, że miałbym ciężko i na pewno przyda mi się granie. W ostatnim dniu okienka pojawiła się oferta z Błękitnych. Tak szczerze nie zastanawiałem się nawet 15 minut.
Ktoś pana namawiał na transfer właśnie do Błękitnych? Do Stomilu trafił między innymi Hubert Sadowski, który w poprzednim sezonie grał w stargardzkim klubie.
- Hubert nie miał dużego wpływu na transfer, ale jak już się zdecydowałem to powiedział, że szatnia jest bardzo fajna. Mówił, że atmosfera w drużynie i klubie oraz całym mieście jest w porządku i na pewno nie będę się źle czuł. To też mnie podbudowało.
W sobotę wszedł pan z ławki, ale pewnie w kolejnych spotkaniach liczy pan już na regularną grę w pierwszym składzie?
- Zobaczymy. Nie zastanawiałem się nad tym. Pracuję z dnia na dzień. Tak samo będę starał się pomóc drużynie grając od początku, czy wchodząc z ławki.
Czego pan się spodziewa po drużynie i po tym sezonie? Błękitni Stargard odnieśli dwa zwycięstwa z rzędu i sytuacja trochę się poprawiła.
- Trudno powiedzieć, czego się spodziewam. Będziemy starać się z meczu na mecz. Nie będziemy patrzeć w tabelę, bo tabela jest najważniejsza na koniec. Teraz jest nieistotna. Końcowa tabela będzie wyznacznikiem. Po drużynie spodziewam się całkiem dużo, bo potencjał jest solidny. Mam nadzieję, że będziemy wygrywać z tygodnia na tydzień, bo stać nas na to. Widziałem, jak trenujemy w Olsztynie i widziałem, jak trenujemy w Stargardzie. Jesteśmy w stanie spokojnie się utrzymać, a nawet powalczyć o coś więcej.
Żródło foto: Błękitni Stargard
Patryk Neumann: Na początek wielkie gratulacje. Lepszy debiut w nowym klubie trudno sobie wyobrazić. Wszedł pan na kilka minut i strzelił gola na wagę trzech punktów.
Jakub Mosakowski: Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc drużynie. To był dla mnie główny cel, gdy wchodziłem na boisko. Cieszę się, że się udało.
Spodziewał się pan wejścia w końcówce? Zwykle przy takim wyniku obrońcy na boisko nie wchodzą.
- Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, ale byłem przygotowany cały czas żeby wejść, dać jak najlepszą zmianę i się udało. Trener zdecydował, że wchodzę przy kontuzji niestety mojego kolegi.
Najważniejsze są cenne trzy punkty dla drużyny, bo po trudnym meczu wygraliście z beniaminkiem II ligi.
- Punkty zawsze są najważniejsze. Nieważne, jakim kosztem. Ważne, że są trzy punkty. Z tego się cieszymy, bo przystępujemy do meczu z GKS-em Katowice z pozytywnymi nastrojami i oby tam też były trzy punkty. Będziemy o to walczyć.
Koledzy pewnie panu gratulowali, a czy Przemysław Brzeziański dziękował panu za tego gola? Jest zwycięstwo, więc zdecydowanie mniej będzie się mówiło o rzucie karnym, którego napastnik nie wykorzystał na początku spotkania.
- Chłopaki mi gratulowali. Zostałem ciepło przyjęty do drużyny, za co im bardzo dziękuję, bo wiadomo nie zawsze tak jest, że nowi zawodnicy są ciepło przyjmowani. W Stargardzie zostałem bardzo ciepło przyjęty, z czego się bardzo cieszę. Co do Brzeziana to nie tacy zawodnicy nie strzelali rzutów karnych. To się zdarza. Ostatnio strzelił w Ostródzie dwie bramki i był bohaterem. Teraz niestety nie trafił, ale dobrze walczył i grał cały mecz. Jego postawa też pomogła w tym, że wygraliśmy to spotkanie.
Tak naprawdę to jeszcze chyba nie zdążył pan się zaaklimatyzować w Stargardzie i w klubie, bo dopiero od kilku dni jest pan w Błękitnych.
- Tak jestem od wtorku dopiero w Stargardzie i akurat szybko mi wszystko poszło. Zdążyłem wynająć mieszkanie i zagrałem mecz. Aklimatyzacja idzie całkiem sprawnie także mam nadzieję, że to wszystko pójdzie jak najszybciej i tylko pozytywnie.
Co pana skłoniło żeby iść na wypożyczenie do Błękitnych Stargard? Z zewnątrz to nie był taki oczywisty transfer, bo trochę spotkań już pan rozegrał w Stomilu Olsztyn w Fortuna I lidze.
- Miałem taką sytuację, że miałem kontuzję barku. Do Stomilu przyszli doświadczeni obrońcy i nie miałem za bardzo szans na granie. Rozmawiałem z prezesem, który jest byłym piłkarzem, z którym spędziłem w szatni dużo czasu. Przedstawił mi jasno sprawę, że miałbym ciężko i na pewno przyda mi się granie. W ostatnim dniu okienka pojawiła się oferta z Błękitnych. Tak szczerze nie zastanawiałem się nawet 15 minut.
Ktoś pana namawiał na transfer właśnie do Błękitnych? Do Stomilu trafił między innymi Hubert Sadowski, który w poprzednim sezonie grał w stargardzkim klubie.
- Hubert nie miał dużego wpływu na transfer, ale jak już się zdecydowałem to powiedział, że szatnia jest bardzo fajna. Mówił, że atmosfera w drużynie i klubie oraz całym mieście jest w porządku i na pewno nie będę się źle czuł. To też mnie podbudowało.
W sobotę wszedł pan z ławki, ale pewnie w kolejnych spotkaniach liczy pan już na regularną grę w pierwszym składzie?
- Zobaczymy. Nie zastanawiałem się nad tym. Pracuję z dnia na dzień. Tak samo będę starał się pomóc drużynie grając od początku, czy wchodząc z ławki.
Czego pan się spodziewa po drużynie i po tym sezonie? Błękitni Stargard odnieśli dwa zwycięstwa z rzędu i sytuacja trochę się poprawiła.
- Trudno powiedzieć, czego się spodziewam. Będziemy starać się z meczu na mecz. Nie będziemy patrzeć w tabelę, bo tabela jest najważniejsza na koniec. Teraz jest nieistotna. Końcowa tabela będzie wyznacznikiem. Po drużynie spodziewam się całkiem dużo, bo potencjał jest solidny. Mam nadzieję, że będziemy wygrywać z tygodnia na tydzień, bo stać nas na to. Widziałem, jak trenujemy w Olsztynie i widziałem, jak trenujemy w Stargardzie. Jesteśmy w stanie spokojnie się utrzymać, a nawet powalczyć o coś więcej.
Żródło foto: Błękitni Stargard
Materiał sponsorowany