Sobotni mecz w rozmowie z Sokół OstródaTV skomentował trener Tomasz Grzegorczyk. - Dla nas to było bardzo trudne ze względu na to, że przydarzył nam się dołek trzech spotkań bez zwycięstwa i dotkliwej porażki ze Stalą Rzeszów u siebie. Widać było po chłopakach, że są spięci. Dla nas najważniejsze było zagrać na zero. To się udało. Po trzech porażkach trzy punkty w Ostródzie to sukces. Sokół fajnie wystartował, jako beniaminek - powiedział stargardzki szkoleniowiec.
Nadal w tabeli wyżej jest Sokół, bo ma 10 punktów. Błękitni z siedmioma oczkami plasują się na 15. lokacie, ale kilka wyprzedzających ich drużyn ma identyczny dorobek. Najważniejsze jednak, że stargardzianie podnieśli się po naprawdę trudnej serii spotkań.
- Każdemu trenerowi nie jest łatwo po takich porażkach, ale dlatego jesteśmy trenerami. Ciężko pracujemy, analizujemy. Rozmawiamy z zawodnikami. Jesteśmy też motywatorami tych zawodników. To jest nasz wspólny sukces całej drużyny i całego sztabu. Nie popadamy w hurraoptymizm. Jesteśmy młodą drużyną ze średnią wieku 22 lata. Oprócz Mariusza Rzepeckiego, który ma 36 jest bardzo młody blok obrony, który popełnia błędy. Młodość ma to do siebie, że gra w kratkę. Do tego trzeba mieć cierpliwość. Trzeba być konsekwentnym. To jest zasłużone zwycięstwo i ciężko na to pracowaliśmy - analizował Tomasz Grzegorczyk.
- Kluczem do tego żebyśmy wywieźli punkty była gra obronna. Od samego początku byliśmy zdyscyplinowani i agresywni bez piłki. Ustawiliśmy się kompaktowo. Tak sobie założyliśmy plan meczowy żebyśmy przede wszystkim zabezpieczyli swoją bramkę, ale nie grali pasywnie. Chcieliśmy bronić aktywnie i wyprowadzać szybki atak - ocenił trener Błękitnych Stargard.
Taktyka sprawdziła się, a przede wszystkim została zrealizowana. Dwa gole zdobył Przemysław Brzeziański, który kilkanaście dni wcześniej wrócił do Błękitnych. - Uważam, że w pierwszej połowie jeszcze przed golem były dwie, trzy sytuacje żebyśmy strzelili. Udało się. Przemysław Brzeziański wie, gdzie bramka stoi. Ściągnęliśmy go w końcówce tego okienka. Strzelił dwie ładne bramki. Druga ze stałego fragmentu gry. Uważam, że zasłużenie wygraliśmy. Byliśmy zespołem zdeterminowanym, sfokusowanym na zwycięstwo. Pokazaliśmy charakter od pierwszej minuty i cieszymy się z tego zwycięstwa, bo możemy troszeczkę odetchnąć i popatrzeć optymistycznie na następny pojedynek - skomentował Tomasz Grzegorczyk.
W sobotnim meczu sytuacja się odwróciła. Tym razem Błękitni wykorzystali błędy Sokoła. We wcześniejszych spotkaniach rywale strzelali bramki po błędach stargardzkiej defensywy.
- To tylko pokazuje ile w piłce znaczy nastawienie i strefa mentalna zawodników. Moi zawodnicy byli skoncentrowani, skupieni na swoim zadaniu. Uważam, że po takiej porażce podnieść się i zagrać na zero to wymaga nie tylko charakteru, ale przede wszystkim koncentracji i skupienia. Młoda drużyna popełnia błędy. W ostatnich trzech pojedynkach przydarzały nam się kuriozalne błędy, gdzie przegraliśmy wysoko. To pokazuje na ile praca musi iść w dobrym kierunku, jeżeli chodzi o grę obronną. W sobotę się wybroniliśmy. Z tego jesteśmy bardzo zadowoleni - przyznał Tomasz Grzegorczyk.
Nadal w tabeli wyżej jest Sokół, bo ma 10 punktów. Błękitni z siedmioma oczkami plasują się na 15. lokacie, ale kilka wyprzedzających ich drużyn ma identyczny dorobek. Najważniejsze jednak, że stargardzianie podnieśli się po naprawdę trudnej serii spotkań.
- Każdemu trenerowi nie jest łatwo po takich porażkach, ale dlatego jesteśmy trenerami. Ciężko pracujemy, analizujemy. Rozmawiamy z zawodnikami. Jesteśmy też motywatorami tych zawodników. To jest nasz wspólny sukces całej drużyny i całego sztabu. Nie popadamy w hurraoptymizm. Jesteśmy młodą drużyną ze średnią wieku 22 lata. Oprócz Mariusza Rzepeckiego, który ma 36 jest bardzo młody blok obrony, który popełnia błędy. Młodość ma to do siebie, że gra w kratkę. Do tego trzeba mieć cierpliwość. Trzeba być konsekwentnym. To jest zasłużone zwycięstwo i ciężko na to pracowaliśmy - analizował Tomasz Grzegorczyk.
- Kluczem do tego żebyśmy wywieźli punkty była gra obronna. Od samego początku byliśmy zdyscyplinowani i agresywni bez piłki. Ustawiliśmy się kompaktowo. Tak sobie założyliśmy plan meczowy żebyśmy przede wszystkim zabezpieczyli swoją bramkę, ale nie grali pasywnie. Chcieliśmy bronić aktywnie i wyprowadzać szybki atak - ocenił trener Błękitnych Stargard.
Taktyka sprawdziła się, a przede wszystkim została zrealizowana. Dwa gole zdobył Przemysław Brzeziański, który kilkanaście dni wcześniej wrócił do Błękitnych. - Uważam, że w pierwszej połowie jeszcze przed golem były dwie, trzy sytuacje żebyśmy strzelili. Udało się. Przemysław Brzeziański wie, gdzie bramka stoi. Ściągnęliśmy go w końcówce tego okienka. Strzelił dwie ładne bramki. Druga ze stałego fragmentu gry. Uważam, że zasłużenie wygraliśmy. Byliśmy zespołem zdeterminowanym, sfokusowanym na zwycięstwo. Pokazaliśmy charakter od pierwszej minuty i cieszymy się z tego zwycięstwa, bo możemy troszeczkę odetchnąć i popatrzeć optymistycznie na następny pojedynek - skomentował Tomasz Grzegorczyk.
W sobotnim meczu sytuacja się odwróciła. Tym razem Błękitni wykorzystali błędy Sokoła. We wcześniejszych spotkaniach rywale strzelali bramki po błędach stargardzkiej defensywy.
- To tylko pokazuje ile w piłce znaczy nastawienie i strefa mentalna zawodników. Moi zawodnicy byli skoncentrowani, skupieni na swoim zadaniu. Uważam, że po takiej porażce podnieść się i zagrać na zero to wymaga nie tylko charakteru, ale przede wszystkim koncentracji i skupienia. Młoda drużyna popełnia błędy. W ostatnich trzech pojedynkach przydarzały nam się kuriozalne błędy, gdzie przegraliśmy wysoko. To pokazuje na ile praca musi iść w dobrym kierunku, jeżeli chodzi o grę obronną. W sobotę się wybroniliśmy. Z tego jesteśmy bardzo zadowoleni - przyznał Tomasz Grzegorczyk.
Materiał sponsorowany