Podobne pytanie mogą zadawać sobie w PGE Spójni Stargard, ale również w MKS-ie Dąbrowa Górnicza.
W niedzielę te zespoły stoczą bezpośredni pojedynek. Ktoś przełamie fatalną serię, a zdecydowanie dłużej na zwycięstwo czekają goście. Początek spotkania w hali OSiR o godz. 17:30.
Dość szybko, bo już w 7. kolejce koszykarzy PGE Spójni Stargard czeka mecz o wszystko, czy jak kto woli o cztery punkty. W obu drużynach jednak oczekiwania były zupełnie inne. Nawet z MKS-u Dąbrowa Górnicza dochodziły głosy, że celem na ten sezon są play-offy. Już wtedy można było mieć wątpliwości, czy nie są to zbyt wygórowane oczekiwania. Nawet jednak oceniając bardziej realnie możliwości MKS-u trudno było zakładać, że Dąbrowianie zaczną sezon od pięciu porażek.
MKS rozegrał do tej pory pięć spotkań. Po czwartkowym meczu Polskiego Cukru Toruń z Eneą Astorią Bydgoszcz (112:102) ekipa prowadzona przez trenera Alessandro Magro jest jedynym zespołem Energa Basket Ligi bez zwycięstwa w tym sezonie. Warto odnotować, że MKS wszystkie swoje mecze rozgrywał na wyjazdach. Przegrał różnicą sześciu punktów w Szczecinie i siedmiu w Radomiu. Były też zdecydowanie wyższe porażki w Warszawie, Bydgoszczy oraz w minioną środę w Zielonej Górze (79:95).
Cofając się nieco dalej trzeba zauważyć, że najbliższy rywal PGE Spójni ostatni ligowy mecz wygrał 9 listopada 2019 w Bydgoszczy. Poprzedni sezon zakończył serią 16 porażek. Po doliczeniu obecnej serii składa się to na 21 ligowych porażek z rzędu. W tym czasie zdążyło zmienić się wszystko: trener i praktycznie wszyscy zawodnicy. Nie zmieniły się tylko wyniki.
PGE Spójnia też nie ma się czym chwalić. Po sześciu kolejkach zajmuje 12. miejsce w tabeli. Do niedzielnego meczu Biało-Bordowi przystąpią z serią pięciu porażek. Tu jednak również można iść dalej w analizach. Licząc przedsezonowe gry kontrolne oraz końcówkę minionego sezonu stargardzianie wygrali jeden mecz (z Pszczółką Startem Lublin na inaugurację EBL) z 14 ostatnich rozegranych. Bilans uzupełnia jeszcze remis z Arged BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski i 12 porażek.
We wtorek koszykarze z Pomorza Zachodniego przegrali z Legią Warszawa 73:77. Ponownie był to szarpany mecz, a kluczowa okazała się trzecia kwarta przegrana 20:34. Z koszykarskich kluczy do porażki trzeba wskazać fatalną skuteczność z linii rzutów wolnych (11/22).
- Po raz kolejny grali dobre zawody w tym sezonie natomiast gdzieś w końcówce popełniają błędy i to zwycięstwo im ucieka. Spójnia zrobiła wszystko, co chciała. Grała swoją koszykówkę, a my się daliśmy w to wciągnąć i nie graliśmy swojej koszykówki. To był klucz do tego, że tak się męczyliśmy natomiast cieszymy się ogromnie ze zwycięstwa - powiedział na konferencji prasowej trener Legii, Wojciech Kamiński.
Trafił w punkt. Problemy z grą szczególnie w najważniejszych momentach nasi koszykarze mieli już od początku przygotowań. Wtedy jeszcze przeważały głosy, że drużyna zbierze doświadczenie, wyciągnie wnioski i w lidze będzie takie mecze wygrywać. Poza pierwszym spotkaniem jednak nic takiego nie miało miejsca.
Totalna krytyka, jaką w ostatnich dniach zbiera zespół od kibiców na ten moment również jest przesadzona. Na razie mimo wszystko bardziej może martwić styl niż wyniki. Stargardzianie mierzyli się głównie z czołówką. Pszczółka Start ma bilans 5-2. Legia, King i Śląsk przegrywały tylko z niepokonanym na razie Stelmetem. Trefl Sopot również jest w czołówce z bilansem 4-2. Najgorszy bilans ma GTK Gliwice (3-3) i tego meczu najbardziej szkoda. To jedyne spotkanie, w którym Biało-Bordowi roztrwonili znaczącą, bo 13-punktową przewagę. W innych meczach byli blisko, ale musieli gonić.
W meczu z MKS-em żadnych tłumaczeń nie będzie. Stargardzianie nie muszą nawet przeżywać nerwowej końcówki, bo wtedy faktycznie ich kłopoty mogą powrócić. To rywal, z którym można wygrać bez nerwów. Tak, jak było to w ostatnim bezpośrednim pojedynku, gdy PGE Spójnia pokonała u siebie MKS 84:70.
W niedzielę zmierzą się zespoły, które zdobywają najmniej punktów - MKS średnio 73,6, a PGE Spójnia 73,2. MKS rzuca najgorzej za trzy punkty w lidze. Trafia średnio 5,2 na 22,8 próby, co daje skuteczność na poziomie 22,8%. PGE Spójnia ma natomiast najgorszą skuteczność w rzutach za dwa (45,3%) oraz jeden punkt (61,9%).
Gwiazdą MKS-u jest 22-letni Sacha Killeya-Jones. Mierzący 211 cm koszykarz zdobywa po 18,2 punktu i 8,8 zbiórki. Ma też jednak problemy z przewinieniami i praktycznie tylko z tego powodu opuszcza parkiet.
PGE Spójnia Stargard - MKS Dąbrowa Górnicza / niedziela 04.10.2020 godz. 17:30.
W niedzielę te zespoły stoczą bezpośredni pojedynek. Ktoś przełamie fatalną serię, a zdecydowanie dłużej na zwycięstwo czekają goście. Początek spotkania w hali OSiR o godz. 17:30.
Dość szybko, bo już w 7. kolejce koszykarzy PGE Spójni Stargard czeka mecz o wszystko, czy jak kto woli o cztery punkty. W obu drużynach jednak oczekiwania były zupełnie inne. Nawet z MKS-u Dąbrowa Górnicza dochodziły głosy, że celem na ten sezon są play-offy. Już wtedy można było mieć wątpliwości, czy nie są to zbyt wygórowane oczekiwania. Nawet jednak oceniając bardziej realnie możliwości MKS-u trudno było zakładać, że Dąbrowianie zaczną sezon od pięciu porażek.
MKS rozegrał do tej pory pięć spotkań. Po czwartkowym meczu Polskiego Cukru Toruń z Eneą Astorią Bydgoszcz (112:102) ekipa prowadzona przez trenera Alessandro Magro jest jedynym zespołem Energa Basket Ligi bez zwycięstwa w tym sezonie. Warto odnotować, że MKS wszystkie swoje mecze rozgrywał na wyjazdach. Przegrał różnicą sześciu punktów w Szczecinie i siedmiu w Radomiu. Były też zdecydowanie wyższe porażki w Warszawie, Bydgoszczy oraz w minioną środę w Zielonej Górze (79:95).
Cofając się nieco dalej trzeba zauważyć, że najbliższy rywal PGE Spójni ostatni ligowy mecz wygrał 9 listopada 2019 w Bydgoszczy. Poprzedni sezon zakończył serią 16 porażek. Po doliczeniu obecnej serii składa się to na 21 ligowych porażek z rzędu. W tym czasie zdążyło zmienić się wszystko: trener i praktycznie wszyscy zawodnicy. Nie zmieniły się tylko wyniki.
PGE Spójnia też nie ma się czym chwalić. Po sześciu kolejkach zajmuje 12. miejsce w tabeli. Do niedzielnego meczu Biało-Bordowi przystąpią z serią pięciu porażek. Tu jednak również można iść dalej w analizach. Licząc przedsezonowe gry kontrolne oraz końcówkę minionego sezonu stargardzianie wygrali jeden mecz (z Pszczółką Startem Lublin na inaugurację EBL) z 14 ostatnich rozegranych. Bilans uzupełnia jeszcze remis z Arged BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski i 12 porażek.
We wtorek koszykarze z Pomorza Zachodniego przegrali z Legią Warszawa 73:77. Ponownie był to szarpany mecz, a kluczowa okazała się trzecia kwarta przegrana 20:34. Z koszykarskich kluczy do porażki trzeba wskazać fatalną skuteczność z linii rzutów wolnych (11/22).
- Po raz kolejny grali dobre zawody w tym sezonie natomiast gdzieś w końcówce popełniają błędy i to zwycięstwo im ucieka. Spójnia zrobiła wszystko, co chciała. Grała swoją koszykówkę, a my się daliśmy w to wciągnąć i nie graliśmy swojej koszykówki. To był klucz do tego, że tak się męczyliśmy natomiast cieszymy się ogromnie ze zwycięstwa - powiedział na konferencji prasowej trener Legii, Wojciech Kamiński.
Trafił w punkt. Problemy z grą szczególnie w najważniejszych momentach nasi koszykarze mieli już od początku przygotowań. Wtedy jeszcze przeważały głosy, że drużyna zbierze doświadczenie, wyciągnie wnioski i w lidze będzie takie mecze wygrywać. Poza pierwszym spotkaniem jednak nic takiego nie miało miejsca.
Totalna krytyka, jaką w ostatnich dniach zbiera zespół od kibiców na ten moment również jest przesadzona. Na razie mimo wszystko bardziej może martwić styl niż wyniki. Stargardzianie mierzyli się głównie z czołówką. Pszczółka Start ma bilans 5-2. Legia, King i Śląsk przegrywały tylko z niepokonanym na razie Stelmetem. Trefl Sopot również jest w czołówce z bilansem 4-2. Najgorszy bilans ma GTK Gliwice (3-3) i tego meczu najbardziej szkoda. To jedyne spotkanie, w którym Biało-Bordowi roztrwonili znaczącą, bo 13-punktową przewagę. W innych meczach byli blisko, ale musieli gonić.
W meczu z MKS-em żadnych tłumaczeń nie będzie. Stargardzianie nie muszą nawet przeżywać nerwowej końcówki, bo wtedy faktycznie ich kłopoty mogą powrócić. To rywal, z którym można wygrać bez nerwów. Tak, jak było to w ostatnim bezpośrednim pojedynku, gdy PGE Spójnia pokonała u siebie MKS 84:70.
W niedzielę zmierzą się zespoły, które zdobywają najmniej punktów - MKS średnio 73,6, a PGE Spójnia 73,2. MKS rzuca najgorzej za trzy punkty w lidze. Trafia średnio 5,2 na 22,8 próby, co daje skuteczność na poziomie 22,8%. PGE Spójnia ma natomiast najgorszą skuteczność w rzutach za dwa (45,3%) oraz jeden punkt (61,9%).
Gwiazdą MKS-u jest 22-letni Sacha Killeya-Jones. Mierzący 211 cm koszykarz zdobywa po 18,2 punktu i 8,8 zbiórki. Ma też jednak problemy z przewinieniami i praktycznie tylko z tego powodu opuszcza parkiet.
PGE Spójnia Stargard - MKS Dąbrowa Górnicza / niedziela 04.10.2020 godz. 17:30.
Materiał sponsorowany