- Gratulacje dla "Kamyka" i zespołu Legii. Mecz był wyrównany. Mieliśmy swoje szanse w tym meczu. Chcę pochwalić i pogratulować moim zawodnikom zaangażowania, walki. W tym sezonie wiele rzeczy nam się nie układa. W kluczowych momentach popełniamy bardzo ważne błędy. Mimo że bardzo duży nacisk kładziemy w treningu na rzuty wolne po raz kolejny nie trafiamy 11 rzutów wolnych i to wszyscy zawodnicy - analizował wtorkowy mecz trener Jacek Winnicki.
- Musimy być bardziej zdeterminowani. Jesteśmy zdeterminowani, ale w tej sytuacji, w jakiej jesteśmy ta determinacja musi być dużo większa. Musi być dużo większe indywidualne już nie tylko fizyczne zaangażowanie, ale mentalne. Musimy być zdecydowanie twardsi - dodał szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Jego drużyna zdobyła 73 punkty. Miała problemy w ataku i przez to w wielu momentach utrudniała sobie sytuację. Zapytaliśmy, czy żeby to poprawić wystarczy trafiać rzuty wolne oraz wykorzystywać otwarte pozycje? A może przyczyny tych problemów są zupełnie inne?
- Nie można wybiórczo traktować tych rzeczy. Przede wszystkim na pewno, jeżeli chodzi o rzeczy indywidualne to rzuty wolne, nad którymi cały czas pracujemy. Zawodnicy to mają z tyłu głowy, kiedy stają na linii rzutów wolnych. Widać, że jest to dla nich presja. Robimy różne rzeczy. Próbujemy zdjąć presję. Próbujemy zwiększyć presję na treningach. Musimy być w tym konsekwentni - tłumaczył Jacek Winnicki.
- Każdy zespół ma słabsze momenty gry, ale nasz atak w tym meczu nie funkcjonował źle. Mieliśmy otwarte pozycje. Mieliśmy zastój na początku trzeciej kwarty. Ta kwarta przegrana 14 punktami na pewno bardzo zła - dodał trener PGE Spójni Stargard.
- Nasz atak nie był aż tak zły. Mieliśmy dobre pozycje do rzutów. Wracaliśmy do gry. Przegrywaliśmy 10 punktami w pierwszej kwarcie. Wróciliśmy do gry. Przegrywaliśmy 13 punktami w końcówce trzeciej kwarty. Wróciliśmy do gry cierpliwością i również atakiem - kontynuował doświadczony szkoleniowiec.
Do poprawy jest też defensywa, bo w trzeciej kwarcie PGE Spójnia straciła 34 punkty. Kluczem do tego, co dzieje się po obu stronach parkietu pozostaje jednak determinacja.
- Jesteśmy bardzo mocno skoncentrowani na defensywie. Wiemy, że musimy dobrze bronić. Popełniliśmy błędy, ale w ważnych momentach ta defensywa dobrze funkcjonowała. Zabrakło nam zbiórki. Nie zastawiliśmy w ostatniej akcji, kiedy były rzuty wolne. Z tego straciliśmy dwa punkty. Potrzebujemy dużo większej determinacji i zaangażowania mentalnego. Wszystko, co jest, każda piłka jest o życie. Nie można tylko wyjść i grać i wykonywać założenia taktyczne. Dużo więcej determinacji, złości w tym wszystkim i walki o każdą pozycję - przyznał Jacek Winnicki. Wskazał też kluczowe sytuacje wtorkowego meczu.
- Nam brakuje tego, że w końcówce, kiedy mamy piłkę żeby wyjść na +1 dajemy stratę. Mamy przy -2 zbiórkę przy rzucie wolnym. To powinno być nasze i dostajemy zbiórkę. Jest pięć sekund do końca akcji popełniamy faul zamiast wybronić akcję. To są szczegóły, ale one decydują. My przegrywamy tym. Nie przegrywamy całością gry. Koszykówka jest taką grą, że są różne momenty. Mamy bardzo dobre momenty i mamy słabsze, ale przegrywamy tymi elementami: głównie rzutami wolnymi, nad którymi cały czas pracujemy i determinacją taką, że w końcówce nie może mi ktoś rzucić, nie może mi ktoś zebrać. Nad tym musimy pracować i z takim zaangażowaniem musimy wyjść w następnym meczu - zakończył ekspresyjną wypowiedź na konferencji prasowej trener, który był bardzo rozczarowany po piątej porażce z rzędu.
- Musimy być bardziej zdeterminowani. Jesteśmy zdeterminowani, ale w tej sytuacji, w jakiej jesteśmy ta determinacja musi być dużo większa. Musi być dużo większe indywidualne już nie tylko fizyczne zaangażowanie, ale mentalne. Musimy być zdecydowanie twardsi - dodał szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Jego drużyna zdobyła 73 punkty. Miała problemy w ataku i przez to w wielu momentach utrudniała sobie sytuację. Zapytaliśmy, czy żeby to poprawić wystarczy trafiać rzuty wolne oraz wykorzystywać otwarte pozycje? A może przyczyny tych problemów są zupełnie inne?
- Nie można wybiórczo traktować tych rzeczy. Przede wszystkim na pewno, jeżeli chodzi o rzeczy indywidualne to rzuty wolne, nad którymi cały czas pracujemy. Zawodnicy to mają z tyłu głowy, kiedy stają na linii rzutów wolnych. Widać, że jest to dla nich presja. Robimy różne rzeczy. Próbujemy zdjąć presję. Próbujemy zwiększyć presję na treningach. Musimy być w tym konsekwentni - tłumaczył Jacek Winnicki.
- Każdy zespół ma słabsze momenty gry, ale nasz atak w tym meczu nie funkcjonował źle. Mieliśmy otwarte pozycje. Mieliśmy zastój na początku trzeciej kwarty. Ta kwarta przegrana 14 punktami na pewno bardzo zła - dodał trener PGE Spójni Stargard.
- Nasz atak nie był aż tak zły. Mieliśmy dobre pozycje do rzutów. Wracaliśmy do gry. Przegrywaliśmy 10 punktami w pierwszej kwarcie. Wróciliśmy do gry. Przegrywaliśmy 13 punktami w końcówce trzeciej kwarty. Wróciliśmy do gry cierpliwością i również atakiem - kontynuował doświadczony szkoleniowiec.
Do poprawy jest też defensywa, bo w trzeciej kwarcie PGE Spójnia straciła 34 punkty. Kluczem do tego, co dzieje się po obu stronach parkietu pozostaje jednak determinacja.
- Jesteśmy bardzo mocno skoncentrowani na defensywie. Wiemy, że musimy dobrze bronić. Popełniliśmy błędy, ale w ważnych momentach ta defensywa dobrze funkcjonowała. Zabrakło nam zbiórki. Nie zastawiliśmy w ostatniej akcji, kiedy były rzuty wolne. Z tego straciliśmy dwa punkty. Potrzebujemy dużo większej determinacji i zaangażowania mentalnego. Wszystko, co jest, każda piłka jest o życie. Nie można tylko wyjść i grać i wykonywać założenia taktyczne. Dużo więcej determinacji, złości w tym wszystkim i walki o każdą pozycję - przyznał Jacek Winnicki. Wskazał też kluczowe sytuacje wtorkowego meczu.
- Nam brakuje tego, że w końcówce, kiedy mamy piłkę żeby wyjść na +1 dajemy stratę. Mamy przy -2 zbiórkę przy rzucie wolnym. To powinno być nasze i dostajemy zbiórkę. Jest pięć sekund do końca akcji popełniamy faul zamiast wybronić akcję. To są szczegóły, ale one decydują. My przegrywamy tym. Nie przegrywamy całością gry. Koszykówka jest taką grą, że są różne momenty. Mamy bardzo dobre momenty i mamy słabsze, ale przegrywamy tymi elementami: głównie rzutami wolnymi, nad którymi cały czas pracujemy i determinacją taką, że w końcówce nie może mi ktoś rzucić, nie może mi ktoś zebrać. Nad tym musimy pracować i z takim zaangażowaniem musimy wyjść w następnym meczu - zakończył ekspresyjną wypowiedź na konferencji prasowej trener, który był bardzo rozczarowany po piątej porażce z rzędu.
Materiał sponsorowany