Dzisiaj jest: 26.4.2024, imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

Tomasz Grzegorczyk: sami sprowokowaliśmy bramki, które straciliśmy

Dodano: 4 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Piłkarze Błękitnych Stargard przegrali z Chojniczanką Chojnice 0:2.

Tomasz Grzegorczyk: sami sprowokowaliśmy bramki, które straciliśmy
- Jesteśmy rozczarowani wynikiem, bo uważam, że z przebiegu meczu zasłużyliśmy moim zdaniem na punkt. Słaba pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Moim zdaniem sami sprowokowaliśmy bramki, które straciliśmy. Nie da się ukryć, że Chojniczanka dominowała w pierwszej połowie. Byliśmy zepchnięci głęboko do defensywy. Zbyt pasywnie broniliśmy, dlatego były sytuacje dla drużyny z Chojnic, jeżeli chodzi o zdobywanie przestrzeni. Były też sytuacje bramkowe, ale akurat z tych sytuacji, z których straciliśmy bramki nie mieliśmy prawa stracić - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Błękitnych, Tomasz Grzegorczyk.

Tym razem lepsza w porównaniu ze wcześniejszymi meczami była druga połowa. Oczywiście sytuacja była też inna. Wtedy rywale musieli gonić wynik, a w sobotę mieli dość komfortową zaliczkę.

- Druga połowa po trzech zmianach. Uważam, że nie tylko personalia zadecydowały, że był zupełnie inny obraz. Chojniczanka oddała dwa strzały w kierunku naszej bramki. To my dominowaliśmy. Chcieliśmy grać w piłkę. Byliśmy zdecydowanie bardziej zaangażowani w grę ofensywną. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, czego konsekwencją był też rzut karny, którego nie wykorzystaliśmy. Gdyby Dawid Polkowski wykorzystał rzut karny moglibyśmy w końcówce odwrócić wynik - analizował szkoleniowiec stargardzkiej drużyny.

- Niestety wracamy z Chojnic na tarczy, ale absolutnie głów nie spuszczamy. Druga połowa pokazała, że Błękitni Stargard potrafią grać w piłkę, mają pomysł na grę. Jeżeli naszym zaangażowaniem możemy pograć piłką to stwarzamy sytuacje. Dlatego na bazie drugiej połowy będziemy budowali naszą postawę w najbliższych spotkaniach. Mamy już okazję w środę u siebie ze Stalą Rzeszów powalczyć znowu o punkty - dodał Tomasz Grzegorczyk.

Obaj trenerzy mieli połowę, z której mogą być zadowoleni. Szkoleniowiec gospodarzy pozytywnie ocenił pierwszą część. Jego zespół jednak był skuteczniejszy i utrzymał pozycję lidera II ligi.

- Pierwsza połowa na pewno dobra w naszym wykonaniu. Była płynność gry, dwie bramki i kolejne sytuacje. Można było liczyć na większy efekt bramkowy w pierwszej połowie. Druga połowa słabsza. Za dużo graliśmy długim podaniem. Przeciwnik zagrał bardzo ofensywnie, wysokim pressingiem, ale coś za coś. Mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje. Ciężko powiedzieć, dlaczego te bramki nie padły. Była potem nerwówka. Rzut karny. Przeciwnik nie strzelił. Mogło być jeszcze różnie - przyznał Adam Nocoń.

 
Materiał sponsorowany
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
20. urodziny Niedzielnych Spotkań Historycznych. Fotorelacja