PGE Spójnia nadal nie ma sposobu na lokalnego rywala w meczach o punkty. Szanse na przełamanie złej serii były duże, ale stargardzianie ponownie obeszli się smakiem przegrywając 64:72. Pretensje mogą mieć jednak tylko do siebie.
Gorącej atmosfery derbów nie zepsuła nawet pandemia i ograniczenia z nią związane. Przyjechała też grupa kibiców ze Szczecina, która gorąco dopingowała swój zespół.
Lepiej, bo od prowadzenia 10:5 zaczęła PGE Spójnia. Dobrze w mecz wszedł Filip Matczak. Do remisu szybko doprowadził trafieniem z dystansu Thomas Davis. Goście jeszcze w pierwszej kwarcie zdobyli siedem punktów z rzędu, ale prowadzenie odzyskał Raymond Cowels III. Strzelec nie pojawił się w pierwszej piątce, ale już na prezentacji dostał olbrzymią owację.
Koszykarz, który wrócił do PGE Spójni zaczął od trzech celnych rzutów. To on w drugiej kwarcie trzymał gospodarzy w grze. Podobnie, jak Kacper Młynarski miał po 20 minutach siedem oczek. Goście trafili jednak 6/12 prób z dystansu (PGE Spójnia 3/7) i odskoczyli na 11 oczek.
Szalał Mateusz Zębski - 12 punktów (5/6 z gry). Trafił nawet pierwszą trójkę w sezonie. Trzykrotnie z za łuku przymierzył Thomas Davis. Osiem oczek w pierwszej połowie zdobył Michael Fakuade. Pod nieobecność Clevelanda Melvina nowy koszykarz Kinga zaczął w pierwszej piątce i rozkręcał się z minuty na minutę.
Druga połowa to już gra dla koszykarskich koneserów. Obaj trenerzy będą mieli, co analizować, ale w lepszych humorach zrobią to goście ze Szczecina, którzy z bilansem 4-1 będą w czołówce tabeli. Kibice zachęcali naszych koszykarzy do walki, ale tu przede wszystkim trzeba trafiać.
Po zmianie stron gospodarze poprawili obronę. Szybko zniwelowali stratę do kilku punktów, ale nie potrafili dopaść przeciwnika, który tak wiele razy podawał im rękę. Nawet w końcówce było 61:65. Wystarczyłby krótki fragment lepszej gry w ataku żeby przechylić szalę na swoją korzyść. Brakowało jednak skuteczności, a w wielu momentach również decyzyjności i to Wilki wraz ze swoimi kibicami świętowały po końcowej syrenie.
PGE Spójnia trafiła tylko 38% prób z gry w tym 5/16 za trzy punkty. King natomiast po zmianie stron przestrzelił 11 rzutów z dystansu. Fatalnie w wykonaniu naszej drużyny wyglądały również rzuty wolne - 15/28 przy 12/17 rywali. Stargardzianie, co w tej sytuacji nie dziwi mieli tylko dziewięć asyst przy 19 Kinga. Już tradycyjnie, bo po raz piąty przegrali również w zbiórkach - 39:45. Obie drużyny popełniły po 14 strat.
Najlepszym strzelcem PGE Spójni z 13 punktami (4/9 z gry w tym 2/2 za trzy) był Raymond Cowels III. Solidne zawody rozegrał Baylee Steele. Do sześciu punktów (3/4 z gry) dołożył siedem zbiórek. Kacper Młynarski miał 11 punktów i siedem zbiórek, a wracający do gry po kontuzji Mateusz Kostrzewski uzyskał dziewięć oczek i sześć zbiórek. Ze względu na chorobę w składzie nie znalazł się Wayne Blackshear, a na parkiecie nie pojawili się Filip Siewruk oraz Szymon Walczak.
Kolejny fatalny mecz rozegrał Ricky Tarrant. Zdobył cztery punkty (1/6 z gry) i popełnił cztery straty. Tylko 2/8 rzutów z gry trafił Filip Matczak. Miał też pięć asyst (najwięcej w zespole) i trzy straty.
W Kingu znakomite cyferki wykręcił Mateusz Zębski - 14 punktów, 10 zbiórek i sześć asyst. Kasey Hill miał osiem punktów i sześć asyst. Mateusz Bartosz miał 13 zbiórek w tym cztery w ataku, a Adam Łapeta pięć ze swoich siedmiu zbiórek wywalczył również na atakowanej tablicy.
Jakub Schenk trafił tylko 1/14 rzutów z gry! Dobrze jednak wykonywał rzuty wolne, a przede wszystkim wymuszał przewinienia w tym kilka razy były to faule w ataku.
PGE Spójnia Stargard - King Szczecin 64:72 (20:19, 16:26, 15:16, 13:11)
PGE Spójnia: Raymond Cowels III 13, Kacper Młynarski 11, Mateusz Kostrzewski 9, Filip Matczak 8, Tomasz Śnieg 8, Baylee Steele 6, Omari Gudul 5, Ricky Tarrant 4.
King: Mateusz Zębski 14, Thomas Davis 12, Michael Fakuade 10, Jakub Schenk 10, Mateusz Bartosz 8, Kasey Hill 8, Adam Łapeta 8, Dominik Wilczek 2.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Derbowa niemoc PGE Spójni Stargard. Fatalna skuteczność Biało-Bordowych