Tym razem przed naszym zespołem wyjazd do drużyny, która prowadzi w tabeli od pierwszej kolejki. Spotkanie z Chojniczanką Chojnice odbędzie się w sobotę o godz. 17:00.
Błękitni Stargard potrzebują czasu na zgranie. Podobnie, jak w ostatnich latach doszło do sporych zmian w zespole, a jego budowa trwa nawet po starcie sezonu. Do tego jest nowy trener. Tomasz Grzegorczyk nie miał prawdziwego okresu przygotowawczego. Komfort spokojnego przygotowania do rozgrywek może dostać dopiero przed rundą wiosenną. Do tego terminarz nie jest sprzyjający.
Efektem są cztery punkty w czterech kolejkach, które dają 12. miejsce w tabeli. Błękitni mierzyli się już z dwoma rywalami z czołowej czwórki, a w najbliższych dwóch kolejkach czekają ich spotkania z liderem oraz trzecią aktualnie Stalą Rzeszów. Z Wigrami Suwałki stargardzianie zwyciężyli 1:0, ale końcówka meczu z Bytovią kompletnie im nie wyszła.
Bramkarz Błękitnych, Mariusz Rzepecki nadal jest niepokonany w pierwszych połowach. Po zmianie stron stargardzki zespół stracił już jednak osiem bramek. Połowę z tego strzeliła w minioną sobotę Bytovia. Potrzebowała na to 14 minut.
Błękitni stracili trzy gole w dziewięć minut i okazuje się, że mieli już gorsze serie. Do najbardziej kuriozalnego meczu doszło 19 listopada 2017. Wtedy Błękitni prowadzili w Bełchatowie 2:0, ale przegrali 2:3. GKS na zdobycie swoich goli potrzebował czterech minut - pomiędzy 48., a 52. minutą. Strzelanie zaczął Piotr Giel, który ma sposób na Błękitnych, co potwierdził teraz w barwach Bytovii. Napastnik strzelił dwa gole i miał asystę.
Cztery gole w 14 minut to już jednak "wyczyn", jaki trudno znaleźć przynajmniej w najnowszej historii klubu, w meczach, z których dostępne są dokładne minuty strzelanych bramek. Najgorszy wynik, jaki udało się odnaleźć w bogatych archiwach portalu 90minut.pl to cztery stracone gole w 22 minuty wyjazdowego meczu z Widzewem. Spotkanie odbyło się 15 września 2018 roku i zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 4:2. Strzelanie zaczęli oni w 17., a zakończyli w 39. minucie. Nawet w słynnym 0:6 z Radomiakiem bramki rozłożyły się na cały mecz i nie było tak fatalnej serii.
Rywal na poprawę będzie bardzo trudny. Chojniczanka to spadkowicz z Fortuna I ligi, który pokazuje na początku sezonu, że szybko chce wrócić na wyższy szczebel. Trenerem od 1 sierpnia jest Adam Nocoń, który w poprzednim sezonie osiągał bardzo dobre wyniki z Olimpią Elbląg. W nowym klubie będzie miał jednak szansę powalczyć o awans.
Chojniczanka w trzech meczach strzeliła dziewięć i straciła trzy gole. Wygrała 4:2 z Pogonią Siedlce, 3:1 z Olimpią Elbląg i 2:0 ze Zniczem Pruszków. Potknęła się w ostatniej kolejce remisując bezbramkowo na wyjeździe z Olimpią Elbląg. Nie straciła jednak pozycji lidera. Goniła ją Bytovia, ale o kolejności w tabeli nie decyduje nawet różnica bramek (jest równa), a liczba strzelonych goli. Bilans Bytovii to 8:2 i dlatego na razie wyżej jest Chojniczanka.
Błękitni w ostatnim tygodniu dokonali kolejnego wzmocnienia. Tym razem pozyskali świetnie znanego w Stargardzie napastnika, Przemysława Brzeziańskiego. Trudno jednak się spodziewać, że przy tak mocnym przeciwniku jeden piłkarz odmieni grę drużyny, a przede wszystkim rezultat.
Trener Tomasz Grzegorczyk ma jednak, na kim budować zespół. W ataku Przemysław Brzeziański, w pomocy Oskar Ryk i Błażej Starzycki, a w obronie Krystian Kujawa. To wszystko piłkarze, którzy już znają II-ligowe realia. Do tego jest kilku innych graczy, którzy zostali z poprzedniego sezonu. Na papierze to zespół, który może nie włączy się do walki o czołowe lokaty, ale powinien się spokojnie utrzymać.
Szans Błękitnych nie należy całkowicie przekreślać nawet w starciu z liderem. Na pewno stargardzki zespół będzie grał bez wielkiej presji i oczekiwań kibiców na dobry rezultat. Błękitni przyzwyczaili, że potrafią sprawiać zarówno pozytywne, jak i negatywne niespodzianki.
Chojniczanka Chojnice - Błękitni Stargard / sobota 26.09.2020 godz. 17:00.
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Materiał sponsorowany
