Nasi koszykarze doznali trzeciej porażki z rzędu. W każdym z tych spotkań mieli szanse na zwycięstwo, ale ostatecznie bilans otwarcia sezonu jest bardzo negatywny. W niedzielę PGE Spójnia przegrała z GTK Gliwice 78:84.
- Kolejny mecz w naszym wykonaniu, gdzie mamy olbrzymie szanse na zwycięstwo. Dobrze weszliśmy w ten mecz. Kontrolowaliśmy go. Dzieliliśmy się piłką. Graliśmy tak, jak chcieliśmy. Dosyć intensywnie w ataku. W obronie nie popełnialiśmy głupich błędów - zaznaczył Tomasz Śnieg.
Lepszy fragment, który opisywał rozgrywający trwał do 16. minuty meczu. Wtedy PGE Spójnia Stargard prowadziła 37:24. Później jednak rywale ruszyli do odrabiania strat i zrobili to z dużą nawiązką, bo uzyskali 14 oczek przewagi. Stargardzianie mieli, zatem fragment, w którym byli gorsi od przeciwnika o 27 punktów. Przy takim przestoju bardzo trudno myśleć o zwycięstwie.
- Znowu powtórzyło się to, co w poprzednich spotkaniach. Za dużo wahań. Raz gramy super raz bardzo źle. Jakieś głupie rzuty, nieporozumienia - przyznał koszykarz, który zdobył 14 punktów.
- Pozwoliliśmy GTK wrócić do gry. W końcówce drugiej kwarty odrobili parę punktów. Bardzo słabo weszliśmy w trzecią kwartę. Mecz się wyrównał i Gliwice już przejęły inicjatywę chociaż mieliśmy swoje szanse w drugiej połowie. Nie wykorzystaliśmy ich. Szkoda, bo naprawdę czuliśmy, że możemy ten mecz zwyciężyć - zakończył Tomasz Śnieg.
Rzeczywiście PGE Spójnia po raz kolejny w tym sezonie wyszła z trudnego momentu. Zredukowała stratę z 14 do czterech oczek, ale ten zryw nie odmienił już losów meczu.
- Kolejny mecz w naszym wykonaniu, gdzie mamy olbrzymie szanse na zwycięstwo. Dobrze weszliśmy w ten mecz. Kontrolowaliśmy go. Dzieliliśmy się piłką. Graliśmy tak, jak chcieliśmy. Dosyć intensywnie w ataku. W obronie nie popełnialiśmy głupich błędów - zaznaczył Tomasz Śnieg.
Lepszy fragment, który opisywał rozgrywający trwał do 16. minuty meczu. Wtedy PGE Spójnia Stargard prowadziła 37:24. Później jednak rywale ruszyli do odrabiania strat i zrobili to z dużą nawiązką, bo uzyskali 14 oczek przewagi. Stargardzianie mieli, zatem fragment, w którym byli gorsi od przeciwnika o 27 punktów. Przy takim przestoju bardzo trudno myśleć o zwycięstwie.
- Znowu powtórzyło się to, co w poprzednich spotkaniach. Za dużo wahań. Raz gramy super raz bardzo źle. Jakieś głupie rzuty, nieporozumienia - przyznał koszykarz, który zdobył 14 punktów.
- Pozwoliliśmy GTK wrócić do gry. W końcówce drugiej kwarty odrobili parę punktów. Bardzo słabo weszliśmy w trzecią kwartę. Mecz się wyrównał i Gliwice już przejęły inicjatywę chociaż mieliśmy swoje szanse w drugiej połowie. Nie wykorzystaliśmy ich. Szkoda, bo naprawdę czuliśmy, że możemy ten mecz zwyciężyć - zakończył Tomasz Śnieg.
Rzeczywiście PGE Spójnia po raz kolejny w tym sezonie wyszła z trudnego momentu. Zredukowała stratę z 14 do czterech oczek, ale ten zryw nie odmienił już losów meczu.
Materiał sponsorowany