Gospodarze zdobyli pierwszy punkt u siebie, a stargardzianie przywieźli pierwsze wyjazdowe oczko. - Pierwsza połowa była naprawdę niezła w naszym wykonaniu. Wygrywaliśmy 2:0 po ładnej bramce Oskara Ryka i rzucie karnym. Wiedzieliśmy, że Motor Lublin u siebie jest mocny i po porażce ze Zniczem Pruszków będzie próbował u siebie zdobyć trzy punkty - zaznaczył trener Tomasz Grzegorczyk.
Błękitni mieli dwie bramki przewagi, ale po zmianie stron nie zdołali utrzymać prowadzenia. Stargardzianie w trzech meczach II ligi stracili cztery gole - wszystkie w drugich połowach. - Uważam, że dobrze przeanalizowaliśmy przeciwnika. W pierwszej połowie nasza gra obronna zdecydowała, że strzeliliśmy dwie bramki. Szkoda drugiej połowy. Kolejny raz w naszym wykonaniu jest zdecydowanie słabsza niż pierwsza - przyznał trener Błękitnych Stargard.
Co było główną przyczyną problemów naszej drużyny i spowodowało utratę prowadzenia? - Daliśmy się zepchnąć zdecydowanie do defensywy. Mało było akcentów w ofensywie. Wynikiem tego jest pierwsza bramka. Druga bramka moim zdaniem nie możemy w końcówce w doliczonym czasie gry dać przeciwnikowi takiego rzutu wolnego na 16. metrze - analizował Tomasz Grzegorczyk.
Sukces, czy jednak rozczarowanie? Oceny po takim meczu nie mogły być jednoznaczne. - Na pewno jesteśmy zawiedzeni, bo prowadziliśmy 2:0. Mimo wszystko szanujemy punkt z wyjazdu na ciężkim terenie przy wspaniale dopingującej publiczności. Fajnie grać na takim stadionie swoje pojedynki - podsumował szkoleniowiec Błękitnych.
Mecz ocenił również trener Motoru. - Zmienność nastrojów. Zaczęliśmy ten mecz najgorzej, jak mogliśmy. Zupełnie kuriozalny rzut karny w niegroźnej sytuacji, ale goniliśmy wynik. Jestem pełen szacunku dla moich zawodników, bo nawet na chwilę nie zwątpili, że można odwrócić losy spotkania. Chcemy grać w piłkę i nie będziemy zmieniać stylu naszej gry. Trochę musimy popracować nad grą w defensywie, szybkim odbiorem piłki, doskokiem w odpowiednim momencie - powiedział Mirosław Hajdo.
Na koniec ciekawa opinia strzelca dwóch bramek. W jaki sposób zaskoczył nasz zespół trafieniem z rzutu wolnego? - Druga bramka to też zasługa Świdra (Daniel Świderski, napastnik Motoru przyp. red.). Podpowiedział mi. Podsłuchał, że będą skakali w murze i wyszło, jak wyszło. Cieszymy się przynajmniej z remisu - powiedział dla klubowej telewizji Motoru Tomasz Swędrowski.
Błękitni mieli dwie bramki przewagi, ale po zmianie stron nie zdołali utrzymać prowadzenia. Stargardzianie w trzech meczach II ligi stracili cztery gole - wszystkie w drugich połowach. - Uważam, że dobrze przeanalizowaliśmy przeciwnika. W pierwszej połowie nasza gra obronna zdecydowała, że strzeliliśmy dwie bramki. Szkoda drugiej połowy. Kolejny raz w naszym wykonaniu jest zdecydowanie słabsza niż pierwsza - przyznał trener Błękitnych Stargard.
Co było główną przyczyną problemów naszej drużyny i spowodowało utratę prowadzenia? - Daliśmy się zepchnąć zdecydowanie do defensywy. Mało było akcentów w ofensywie. Wynikiem tego jest pierwsza bramka. Druga bramka moim zdaniem nie możemy w końcówce w doliczonym czasie gry dać przeciwnikowi takiego rzutu wolnego na 16. metrze - analizował Tomasz Grzegorczyk.
Sukces, czy jednak rozczarowanie? Oceny po takim meczu nie mogły być jednoznaczne. - Na pewno jesteśmy zawiedzeni, bo prowadziliśmy 2:0. Mimo wszystko szanujemy punkt z wyjazdu na ciężkim terenie przy wspaniale dopingującej publiczności. Fajnie grać na takim stadionie swoje pojedynki - podsumował szkoleniowiec Błękitnych.
Mecz ocenił również trener Motoru. - Zmienność nastrojów. Zaczęliśmy ten mecz najgorzej, jak mogliśmy. Zupełnie kuriozalny rzut karny w niegroźnej sytuacji, ale goniliśmy wynik. Jestem pełen szacunku dla moich zawodników, bo nawet na chwilę nie zwątpili, że można odwrócić losy spotkania. Chcemy grać w piłkę i nie będziemy zmieniać stylu naszej gry. Trochę musimy popracować nad grą w defensywie, szybkim odbiorem piłki, doskokiem w odpowiednim momencie - powiedział Mirosław Hajdo.
Na koniec ciekawa opinia strzelca dwóch bramek. W jaki sposób zaskoczył nasz zespół trafieniem z rzutu wolnego? - Druga bramka to też zasługa Świdra (Daniel Świderski, napastnik Motoru przyp. red.). Podpowiedział mi. Podsłuchał, że będą skakali w murze i wyszło, jak wyszło. Cieszymy się przynajmniej z remisu - powiedział dla klubowej telewizji Motoru Tomasz Swędrowski.
Materiał sponsorowany