W rozmowie z naszym portalem pomocnik Błękitnych, Marcin Gawron ocenił niedzielny pojedynek oraz sytuację, w jakiej znaleźli się stargardzianie.
Patryk Neumann: Jak pan ocenia niedzielny mecz? Czego zabrakło żeby z Częstochowy wywieźć przynajmniej punkt?
Marcin Gawron: Na pewno popełniamy te same błędy w defensywie i nie potrafimy się zdyscyplinować żeby nie tracić bramek. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie mieliśmy przewagę i mogliśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę, a później kontrolować mecz i dowieźć, chociaż jeden punkt do końca meczu. Wydaje mi się, że zasłużyliśmy nawet na trzy punkty. Przeciwnik nas wypunktował dwoma bramkami w drugiej połowie. Musieliśmy gonić wynik i nam się to nie udało.
Gra na sztucznym boisku miała znaczenie?
- Szczerze mówiąc przygotowywaliśmy się do tego trenując też na sztucznej murawie w Stargardzie, ale zaskoczyliśmy się, bo ta murawa nie przeszkadzała. Była miękka, dobrze przygotowana do meczu i nie było, na co narzekać nawet, jeśli jest to atut boiska Skry. Oni tam grają, co tydzień. My nie mamy, co narzekać, bo ta murawa była dobrze przygotowana.
Do rzutu karnego wydawało się, że macie mecz pod kontrolą, ale kolejny raz straciliście gola ze stałego fragmentu.
- Wydaje mi się, że kompilacja błędów indywidualnych, bo tam można było się wcześniej lepiej zachować. Musimy być bardziej agresywni w obronie i nie dopuszczać do tego żeby przegrywać przebitki. Rzut karny to była wypadkowa błędów wcześniejszych.
Trener dokonał kilku zmian w składzie. To miało wstrząsnąć drużyną, zmobilizować was, czy tylko zaskoczyć przeciwnika?
- Myślę, że chodziło tutaj o zaskoczenie. Aczkolwiek gramy, co kilka dni i myślę, że trener chciał dać świeżość w grze żebyśmy byli bardziej wybiegani. Myślę, że dał pozytywny impuls drużynie. Każdy czuje się bardzo ważny. Nie wiadomo, czego się spodziewać w kolejnych meczach. Każdy musi pracować na treningu dobrą postawą żeby sobie zapracować na miejsce w składzie.
Natłok meczów nie sprzyja Błękitnym. Macie niewiele czasu żeby wyeliminować te powtarzające się błędy.
- To racja aczkolwiek teraz mamy tydzień ciężkiej pracy. Coś zawsze da się wypracować, poprawić. Wiadomo, że nie jest to tyle czasu, co byśmy chcieli aczkolwiek myślę, że jest to do zrobienia.
Spogląda pan w tabele? Rozmawiacie w drużynie o tym, co się dzieje? II liga w tym roku jest wyjątkowo szalona.
- Tak zdajemy sobie sprawę, że ten minimalny pułap punktowy będzie w tym roku dużo wyższy niż rok temu. Myślimy, że trzeba wygrywać mecze. Nie patrzymy na przeciwnika. Musimy dawać z siebie wszystko w każdym meczu i nie kalkulować, bo jeszcze kilka tygodni temu mieliśmy bardzo dobrą sytuację. Byliśmy na miejscu barażowym i różnica punktowa do strefy spadkowej była duża a teraz już jest punkt. Patrzymy na tabelę, analizujemy i po prostu musimy wziąć się w garść.
Teraz będziecie grać pod presją, ale dobra informacja jest taka, że Błękitni chyba lubią grę pod presją. Z poprzednich trudnych momentów zawsze wychodziliście obronną ręką.
- Tak rok temu była jeszcze gorsza sytuacja, gdzie mieliśmy ciężki terminarz i udało się utrzymać. Może właśnie teraz trochę brakuje tej presji. Może byliśmy za bardzo rozluźnieni. Mając trzy mecze u siebie przegraliśmy wszystko. Tak nie może być. Musimy się wziąć w garść i odwrócić tę passę.
Los jest dalej w waszych rękach. Zagracie ze Stalą Rzeszów, Legionovią Legionowo i Garbarnią Kraków. To rywale, których absolutnie można pokonać.
- Tak w tej lidze każdy z każdym potrafi wygrać. Pogoń Siedlce wygrała z Widzewem, a w poprzedniej kolejce przegrała z Olimpią Elbląg, która grała młodzieżowcami. Kompletnie nie ma, co myśleć, z kim możemy wygrać. Zdaję sobie sprawę i cały zespół, że każdy z każdym może powalczyć. Liczę na to, że zapunktujemy za tydzień i wszystko będzie w naszych rękach.
Patryk Neumann: Jak pan ocenia niedzielny mecz? Czego zabrakło żeby z Częstochowy wywieźć przynajmniej punkt?
Marcin Gawron: Na pewno popełniamy te same błędy w defensywie i nie potrafimy się zdyscyplinować żeby nie tracić bramek. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie mieliśmy przewagę i mogliśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę, a później kontrolować mecz i dowieźć, chociaż jeden punkt do końca meczu. Wydaje mi się, że zasłużyliśmy nawet na trzy punkty. Przeciwnik nas wypunktował dwoma bramkami w drugiej połowie. Musieliśmy gonić wynik i nam się to nie udało.
Gra na sztucznym boisku miała znaczenie?
- Szczerze mówiąc przygotowywaliśmy się do tego trenując też na sztucznej murawie w Stargardzie, ale zaskoczyliśmy się, bo ta murawa nie przeszkadzała. Była miękka, dobrze przygotowana do meczu i nie było, na co narzekać nawet, jeśli jest to atut boiska Skry. Oni tam grają, co tydzień. My nie mamy, co narzekać, bo ta murawa była dobrze przygotowana.
Do rzutu karnego wydawało się, że macie mecz pod kontrolą, ale kolejny raz straciliście gola ze stałego fragmentu.
- Wydaje mi się, że kompilacja błędów indywidualnych, bo tam można było się wcześniej lepiej zachować. Musimy być bardziej agresywni w obronie i nie dopuszczać do tego żeby przegrywać przebitki. Rzut karny to była wypadkowa błędów wcześniejszych.
Trener dokonał kilku zmian w składzie. To miało wstrząsnąć drużyną, zmobilizować was, czy tylko zaskoczyć przeciwnika?
- Myślę, że chodziło tutaj o zaskoczenie. Aczkolwiek gramy, co kilka dni i myślę, że trener chciał dać świeżość w grze żebyśmy byli bardziej wybiegani. Myślę, że dał pozytywny impuls drużynie. Każdy czuje się bardzo ważny. Nie wiadomo, czego się spodziewać w kolejnych meczach. Każdy musi pracować na treningu dobrą postawą żeby sobie zapracować na miejsce w składzie.
Natłok meczów nie sprzyja Błękitnym. Macie niewiele czasu żeby wyeliminować te powtarzające się błędy.
- To racja aczkolwiek teraz mamy tydzień ciężkiej pracy. Coś zawsze da się wypracować, poprawić. Wiadomo, że nie jest to tyle czasu, co byśmy chcieli aczkolwiek myślę, że jest to do zrobienia.
Spogląda pan w tabele? Rozmawiacie w drużynie o tym, co się dzieje? II liga w tym roku jest wyjątkowo szalona.
- Tak zdajemy sobie sprawę, że ten minimalny pułap punktowy będzie w tym roku dużo wyższy niż rok temu. Myślimy, że trzeba wygrywać mecze. Nie patrzymy na przeciwnika. Musimy dawać z siebie wszystko w każdym meczu i nie kalkulować, bo jeszcze kilka tygodni temu mieliśmy bardzo dobrą sytuację. Byliśmy na miejscu barażowym i różnica punktowa do strefy spadkowej była duża a teraz już jest punkt. Patrzymy na tabelę, analizujemy i po prostu musimy wziąć się w garść.
Teraz będziecie grać pod presją, ale dobra informacja jest taka, że Błękitni chyba lubią grę pod presją. Z poprzednich trudnych momentów zawsze wychodziliście obronną ręką.
- Tak rok temu była jeszcze gorsza sytuacja, gdzie mieliśmy ciężki terminarz i udało się utrzymać. Może właśnie teraz trochę brakuje tej presji. Może byliśmy za bardzo rozluźnieni. Mając trzy mecze u siebie przegraliśmy wszystko. Tak nie może być. Musimy się wziąć w garść i odwrócić tę passę.
Los jest dalej w waszych rękach. Zagracie ze Stalą Rzeszów, Legionovią Legionowo i Garbarnią Kraków. To rywale, których absolutnie można pokonać.
- Tak w tej lidze każdy z każdym potrafi wygrać. Pogoń Siedlce wygrała z Widzewem, a w poprzedniej kolejce przegrała z Olimpią Elbląg, która grała młodzieżowcami. Kompletnie nie ma, co myśleć, z kim możemy wygrać. Zdaję sobie sprawę i cały zespół, że każdy z każdym może powalczyć. Liczę na to, że zapunktujemy za tydzień i wszystko będzie w naszych rękach.
Materiał sponsorowany