Nasz zespół przegrał ze Skrą Częstochowa 1:2 i skomplikował sobie sytuację. Stargardzian w końcówce sezonu podobnie, jak wiele innych drużyn czeka walka o utrzymanie. Przewaga nad strefą spadkową stopniała do zaledwie punktu. To efekt nie tylko porażki, ale również fatalnych rezultatów z innych boisk. Komplet punktów zdobyły między innymi Stal Stalowa Wola, Lech II Poznań, Garbarnia Kraków, Pogoń Siedlce i Stal Rzeszów. To wszystko sprawiło, że Błękitni spadli z ósmej na 12. pozycję w tabeli.
Błękitni od początku próbowali przejąć inicjatywę. Dłużej utrzymywali się przy piłce. Oddali też więcej strzałów, ale tylko dwie z sześciu prób w pierwszej połowie sprawiły, że Mikołaj Biegański musiał interweniować. To jednak nie było trudne zadanie dla bramkarza Skry. Gospodarze mieli krótki okres przewagi. W 17. minucie Dominika Sasiaka próbował zaskoczyć Kamil Zalewski uderzeniem głową po wrzutce z prawej strony. To był jedyny celny strzał Skry w tej części.
Skra lepiej rozpoczęła drugą połowę i potwierdziła to wychodząc na prowadzenie. Szarżującego Daniela Rumina zatrzymać próbował Dominik Sasiak. Bramkarz faulował jednak napastnika i gospodarze mieli rzut karny. W 53. minucie pewnym egzekutorem jedenastki był Adam Mesjasz, który uderzył pod poprzeczkę nie dając szans stargardzkiemu golkiperowi.
Trener Adam Topolski zaskoczył zostawiając na ławce rezerwowych Michała Cywińskiego, Patryka Paczuka i Pawła Łysiaka. Całą trójkę wpuścił właśnie po straconym golu. Taki był plan na ten mecz, choć zakładał raczej, że Błękitni do wpuszczenia podstawowych piłkarzy na zmęczonego rywala utrzymają przynajmniej remis.
Zmiany ożywiły grę, a nasi piłkarze dążyli do odrobienia strat. Groźne było starcie Patryka Paczuka z Mikołajem Biegańskim. To mógł być rzut karny, ale w tej sytuacji sędzia nie podyktował jedenastki. Chwilę później z drugiego trafienia cieszyła się Skra, a skuteczny był niepilnowany w polu karnym Piotr Nocoń.
Błękitni szybko odpowiedzieli, bo sposób na defensywę rywali znalazł Wojciech Fadecki. Końcówka dostarczyła wielu emocji. Gospodarze przetrwali krótki kryzys i starali się skontrować Błękitnych. Oni również mieli szanse na podwyższenie wyniku, ale przede wszystkim musieli bronić się w swoim polu karnym. Zdecydowanie więcej pracy niż wcześniej miał miejscowy golkiper. Groźny strzał oddał Mateusz Bochnak jednak Biegański nie dał się pokonać po raz drugi i Skra dowiozła cenne zwycięstwo. Ekipa z Częstochowy jest jedną z drużyn, które wyprzedziły Błękitnych.
Stargardzianie nadal mają los w swoich rękach. Tym bardziej, że będą mierzyć się z trzema rywalami do utrzymania oraz Legionovią Legionowo, która już spadła. W najbliższym spotkaniu w sobotę 11 lipca Błękitni podejmą Stal Rzeszów.
Skra Częstochowa - Błękitni Stargard 2:1 (0:0)
1:0 - Adam Mesjasz (k.) 53’
2:0 - Piotr Nocoń 64’
2:1 - Wojciech Fadecki 67’
Składy:
Skra: Mikołaj Biegański - Krzysztof Napora, Mariusz Holik, Adam Mesjasz, Rafał Brusiło - Michał Kieca, Maciej Kazimierowicz (82’ Lucjan Zieliński), Kamil Zalewski, Piotr Nocoń, Konrad Andrzejczak - Daniel Rumin (65’ Dawid Wolny).
Błękitni: Dominik Sasiak - Aleksander Theus, Jakub Ostrowski, Hubert Sadowski, Bartosz Sitkowski - Mateusz Bochnak, Paweł Bednarski (54’ Patryk Paczuk), Marcin Gawron, Dawid Polkowski (54’ Michał Cywiński), Wojciech Fadecki - Mateusz Kompanicki (54’ Paweł Łysiak).
Żółte kartki: Kazimierowicz, Nocoń, Holik (Skra) - Sasiak, Sadowski, Bochnak, Paczuk (Błękitni).
Sędzia: Paweł Horożaniecki (Żary).
Materiał sponsorowany