W 16. kolejce Energa Basket Ligi Biało-Bordowi zwyciężyli na wyjeździe z Asseco Arką Gdynia 97:82. To był znakomity początek rundy rewanżowej, bo stargardzianie wygrali wyżej niż u siebie przegrali z tym przeciwnikiem (65:76). To najbardziej spektakularne zwycięstwo PGE Spójni w sezonie.
Trener Jacek Winnicki zdecydował się na zmiany w zespole i w spotkaniu z Asseco Arką przyniosło to pozytywny efekt. Można było się spodziewać, że słynący z rzucania z dystansu gospodarze specjalnie na ten mecz nie zmienią swojej taktyki i nie wykorzystają przewagi centymetrów pod koszem. Tym razem jednak ekipa prowadzona przez trenera Przemysława Frasunkiewicza grubo przesadziła oddając tylko 18 rzutów za dwa punkty (10 celnych). PGE Spójnia znacząco jej w tym pomogła stosując obronę strefową. Nadziała się oczywiście na 14 trójek (przy 34 próbach), ale ryzyko przyniosło efekt podobnie, jak częste podwojenia.
Początek nie zapowiadał sensacji. Po siedem punktów zdobyli Josh Bostic i Leyton Hammonds, a gdy trafiać zaczął Phil Greene IV przewaga Asseco Arki na początku drugiej kwarty sięgnęła 11 oczek (24:13). To był moment zwrotny, a sama druga odsłona może nawet najlepsza w wykonaniu PGE Spójni od powrotu do Energa Basket Ligi. Sygnał do odrabiania strat dał Raymond Cowels III, ale później bardzo wsparli go koledzy. Stargardzianie zdobyli 36 punktów i po 20 minutach prowadzili 49:41. Mistrzowska była ostatnia akcja tej kwarty. Mateusz Kostrzewski wymusił przewinienie i po pierwszym celnym rzucie wolnym drugą próbę spudłował, ale zebrał piłkę i dzięki dobitce dołożył dwa punkty.
Trzecia kwarta skończyła się remisem, a mogła być przełomowa. Początkowo na 11 punktów odskoczyli stargardzianie, ale później na cztery oczka zbliżyli się gdynianie. Stan rywalizacji w tych 10 minutach wyrównał na koniec szczęśliwym trafieniem z dystansu Adris De Leon. Rozgrywający długo grał słabo, ale od tego momentu spisywał się bez zarzutu kończąc zawody z 16 punktami. W końcówce, gdy trzeba było szanować piłkę przy nawet 19-punktowej przewadze potrafił korzystać z pełnego czasu akcji.
W decydującej odsłonie Asseco Arka miała jeszcze szansę. Trener Jacek Winnicki grał zaledwie ósemką zawodników. Pomimo rosnącego zagrożenia wraz z kolejnymi przewinieniami stargardzianie nie tylko dowieźli zwycięstwo, ale właściwie kompletnie zdominowali na finiszu pogubionego rywala. Cieszy fakt, że w końcówce atak równomiernie rozkładał się pomiędzy kilku graczy.
Asseco Arka miała problemy, bo w decydujących minutach zniknął błyszczący wcześniej Josh Bostic. Amerykanin w trzy kwarty rzucił 28 punktów. W samej trzeciej odsłonie uzyskał 14 oczek w tym nawet cztery punkty z jednej akcji, ale w decydujących momentach nie dorzucił już nic. Innego lidera gospodarze nie wykreowali, a nie potrafili zmienić swojego stylu gry. Mają, czego żałować, bo 11 punktów zdobył bezbłędny z gry (4/4) Devonte Upson, ale podkoszowy częściej miał odgrywać na obwód niż kończyć akcje.
PGE Spójnia trafiła znakomite 12/20 prób za trzy punkty, ale nie była to jej główna broń, a najlepszą defensywę EBL (po 15 kolejkach) stargardzianie rozbili pod koszem, choć bez klasycznych centrów. Wygrali również zbiórki (31:26) i popełnili tylko 10 strat przy 14 rywali. Raymond Cowels III zdobył 25 punktów trafiając 6/6 rzutów z dystansu. Tomasz Śnieg miał 12 punktów, po sześć zbiórek i asyst. On również nie pomylił się (6/6), ale oczywiście w rzutach za dwa punkty. Bezbłędną serię przedłużył też Adam Brenk (1/1).
Wielki mecz rozegrał też Mateusz Kostrzewski - 21 punktów i sześć zbiórek. Mogło być jeszcze lepiej, bo w końcówce niczym typowy podkoszowy spudłował kilka rzutów wolnych. Nie miało to jednak znaczenia dla wyniku, a stargardzcy kibice, którzy gorąco dopingowali zespół świętowali efektowne zwycięstwo.
Kacper Młynarski miał 10 punktów i siedem zbiórek, a w dobrym stylu do drużyny wrócił Jokubas Gintvainis. Litwin zaczął w piątce, ale rozkręcił się w kolejnych kwartach. Zdobył 11 punktów (4/6 z gry) i miał kilka asyst pokazując, że w takiej roli może przydać się drużynie.
Asseco Arka Gdynia - PGE Spójnia Stargard 82:97 (21:13, 20:36, 19:19, 22:29)
Asseco Arka: Josh Bostic 28, Phil Greene IV 14, Devonte Upson 11, Leyton Hammonds 10, Ben Emelogu 8, Krzysztof Szubarga 6, Bartłomiej Wołoszyn 5, Wojciech Czerlonko 0, Adam Hrycaniuk 0, Dariusz Wyka 0.
PGE Spójnia: Raymond Cowels III 25, Mateusz Kostrzewski 21, Adris De Leon 16, Tomasz Śnieg 12, Jokubas Gintvainis 11, Kacper Młynarski 10, Adam Brenk 2, Peter Olisemeka 0.
Trener Jacek Winnicki zdecydował się na zmiany w zespole i w spotkaniu z Asseco Arką przyniosło to pozytywny efekt. Można było się spodziewać, że słynący z rzucania z dystansu gospodarze specjalnie na ten mecz nie zmienią swojej taktyki i nie wykorzystają przewagi centymetrów pod koszem. Tym razem jednak ekipa prowadzona przez trenera Przemysława Frasunkiewicza grubo przesadziła oddając tylko 18 rzutów za dwa punkty (10 celnych). PGE Spójnia znacząco jej w tym pomogła stosując obronę strefową. Nadziała się oczywiście na 14 trójek (przy 34 próbach), ale ryzyko przyniosło efekt podobnie, jak częste podwojenia.
Początek nie zapowiadał sensacji. Po siedem punktów zdobyli Josh Bostic i Leyton Hammonds, a gdy trafiać zaczął Phil Greene IV przewaga Asseco Arki na początku drugiej kwarty sięgnęła 11 oczek (24:13). To był moment zwrotny, a sama druga odsłona może nawet najlepsza w wykonaniu PGE Spójni od powrotu do Energa Basket Ligi. Sygnał do odrabiania strat dał Raymond Cowels III, ale później bardzo wsparli go koledzy. Stargardzianie zdobyli 36 punktów i po 20 minutach prowadzili 49:41. Mistrzowska była ostatnia akcja tej kwarty. Mateusz Kostrzewski wymusił przewinienie i po pierwszym celnym rzucie wolnym drugą próbę spudłował, ale zebrał piłkę i dzięki dobitce dołożył dwa punkty.
Trzecia kwarta skończyła się remisem, a mogła być przełomowa. Początkowo na 11 punktów odskoczyli stargardzianie, ale później na cztery oczka zbliżyli się gdynianie. Stan rywalizacji w tych 10 minutach wyrównał na koniec szczęśliwym trafieniem z dystansu Adris De Leon. Rozgrywający długo grał słabo, ale od tego momentu spisywał się bez zarzutu kończąc zawody z 16 punktami. W końcówce, gdy trzeba było szanować piłkę przy nawet 19-punktowej przewadze potrafił korzystać z pełnego czasu akcji.
W decydującej odsłonie Asseco Arka miała jeszcze szansę. Trener Jacek Winnicki grał zaledwie ósemką zawodników. Pomimo rosnącego zagrożenia wraz z kolejnymi przewinieniami stargardzianie nie tylko dowieźli zwycięstwo, ale właściwie kompletnie zdominowali na finiszu pogubionego rywala. Cieszy fakt, że w końcówce atak równomiernie rozkładał się pomiędzy kilku graczy.
Asseco Arka miała problemy, bo w decydujących minutach zniknął błyszczący wcześniej Josh Bostic. Amerykanin w trzy kwarty rzucił 28 punktów. W samej trzeciej odsłonie uzyskał 14 oczek w tym nawet cztery punkty z jednej akcji, ale w decydujących momentach nie dorzucił już nic. Innego lidera gospodarze nie wykreowali, a nie potrafili zmienić swojego stylu gry. Mają, czego żałować, bo 11 punktów zdobył bezbłędny z gry (4/4) Devonte Upson, ale podkoszowy częściej miał odgrywać na obwód niż kończyć akcje.
PGE Spójnia trafiła znakomite 12/20 prób za trzy punkty, ale nie była to jej główna broń, a najlepszą defensywę EBL (po 15 kolejkach) stargardzianie rozbili pod koszem, choć bez klasycznych centrów. Wygrali również zbiórki (31:26) i popełnili tylko 10 strat przy 14 rywali. Raymond Cowels III zdobył 25 punktów trafiając 6/6 rzutów z dystansu. Tomasz Śnieg miał 12 punktów, po sześć zbiórek i asyst. On również nie pomylił się (6/6), ale oczywiście w rzutach za dwa punkty. Bezbłędną serię przedłużył też Adam Brenk (1/1).
Wielki mecz rozegrał też Mateusz Kostrzewski - 21 punktów i sześć zbiórek. Mogło być jeszcze lepiej, bo w końcówce niczym typowy podkoszowy spudłował kilka rzutów wolnych. Nie miało to jednak znaczenia dla wyniku, a stargardzcy kibice, którzy gorąco dopingowali zespół świętowali efektowne zwycięstwo.
Kacper Młynarski miał 10 punktów i siedem zbiórek, a w dobrym stylu do drużyny wrócił Jokubas Gintvainis. Litwin zaczął w piątce, ale rozkręcił się w kolejnych kwartach. Zdobył 11 punktów (4/6 z gry) i miał kilka asyst pokazując, że w takiej roli może przydać się drużynie.
Asseco Arka Gdynia - PGE Spójnia Stargard 82:97 (21:13, 20:36, 19:19, 22:29)
Asseco Arka: Josh Bostic 28, Phil Greene IV 14, Devonte Upson 11, Leyton Hammonds 10, Ben Emelogu 8, Krzysztof Szubarga 6, Bartłomiej Wołoszyn 5, Wojciech Czerlonko 0, Adam Hrycaniuk 0, Dariusz Wyka 0.
PGE Spójnia: Raymond Cowels III 25, Mateusz Kostrzewski 21, Adris De Leon 16, Tomasz Śnieg 12, Jokubas Gintvainis 11, Kacper Młynarski 10, Adam Brenk 2, Peter Olisemeka 0.
Materiał sponsorowany